Wyskoczyłem sobie dzis do sąsiada mając do niego drobny interes, a tam 'nasiadówka" - kilkanaście osób z osiedla siedzi i dyskutuje o polityce. Ja tam się z sąsiadem w dyskusje nie wdaję, ma on bardzo wyraziste poglądy i brak całkowity otwarcia na cudze racje. Nagle jedna z bardzo sympatycznych sąsiadek zaskoczyła mnie pytaniem - "i co tam z wyborami?". Starając się nie wgłębiać w dyskusję odpowiedziałem, że będą za tydzień i trzeba iść zagłosować. Na co usłyszałem "tylko nie głosuj pan na Żydów", stwierdziłem, że nie potrafię tak na oko rozróżnić i usłyszałem wykład.
Po pierwsze wszyscy z PO to Żydzi. Po drugie wszyscy z SLD to Żydzi. Po trzecie w PiS-sie, LPR-e też są tylko ukryci, trzeba więc uważać. Trzeba głosować na Polaków bo jak nie to wyprzedadzą resztkę polskiego majatku (tak jak stocznie, huty itd).
Tak dokształcony, wiem już jak skomplikowaną czynnością jest wybór odpowiedniego kandydata przy którym za tydzień postawię krzyżyk. Myslałem (oj durny ja durny), że ważny jest program, osobowość, znajomość języków (choć ta ostatnia to wskazujedosyć wyraźnie, że kandydat to Żyd - przecież prawdziwi Polacy w innych językach to ani be ani me). Teraz muszę z listą kandydatów siedzeić przd internetem i śledzić różne strony aby sprawdzić czy osoba na którą chcę zagłosować, przypadkiem nie dostaje instrukcji z Nowego Jorku lub Tel Awiwu.
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia przy urnach, a potem śledźmy uważnie poczynania naszych europosłów, czy przypadkiem nie zechca nas przehandlować międzynarodowej (czytaj żydowskiej) finansjerze.
