Przypomnę: w ostatnim czasie prasę obiegły informacje o rzekomym stosunku seksualnym, do jakiego miało dojść pomiędzy wychowankiem zakładu poprawczego w Grodzisku Wielkopolskim, a 14 latką, która odwiedziła go w tym zakładzie. Jedną z osób zaangażowanych w oskarżenia formułowane pod adresem dyrektora zakładu poprawczego jest przewodniczący NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych Tadeusz Pisarek- były Tajny Współpracownik SB o pseudonimie „Kwinto”. Pisarek jest od lat skonfliktowany z dyrektorem zakładu poprawczego w Grodzisku Konradem Maciejaszkiem, który ujawnił przed swoimi przełożonymi tożsamość Pisarka jako byłego TW SB.
Łukasz Cieśla, autor artykułu w Głosie Wielkopolskim został przez Maciejaszka poinformowany o agenturalnej przeszłości Pisarka. Sam Pisarek w artykule zdecydowanie zaprzeczył, że był dobrowolnym, płatnym agentem SB. Zresztą Cieśli ten wątek w ogóle nie zainteresował. Po mojej interwencji w redakcji „Głosu wielopolskiego” i przedstawieniu dowodów na temat przeszłości Pisarka, według informacji uzyskanych od autora artykułu, Pisarek przyznał się do wprowadzenia opinii publicznej w błąd. Co jednak symptomatyczne, Cieśla nie ujawnił tych informacji, a zwłaszcza tego, że sam został wprowadzony w błąd.
Według danych zawartych w teczce współpracownika SB, Tadeusz Pisarek, jako TW „Kwinta” został zarejestrowany 15 maja 1976 roku przez III wydział KWMO w Bielsku Białej. Pisarek został zwerbowany w czasie studiów w filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, przez plut. Andrzeja Pająka z III wydziału KWMO w Bielsku Białej. Został on pozyskany do współpracy na zasadzie dobrowolności i otrzymał pseudonim „Kwinta”.
W swojej pracy miał się skoncentrować na środowisku studenckim, ze szczególnym uwzględnieniem duszpasterstwa akademickiego. W wyniku działania TW „Kwinta”, służba bezpieczeństwa PRL uzyskiwała informacje o nastrojach wśród studentów oraz typowała kandydatów na TW. Informacje Pisarka miały istotne znaczenie w prowadzonych przez bezpiekę sprawach o kryptonimach „Sanktuarium”, „Polonica” oraz „Idea”. Z zachowanych materiałów wynika, że jedną z osób obserwowanych przez „Kwintę” był żyjący jeszcze ks. prałat Andrzej Rdest, proboszcz parafii Św. Elżbiety w Cieszynie. Inny kierunek działań Kwinty stanowiły środowiska emigracyjne. Przy okazji wyjazdu do rodziny w Holandii, dostał on zadanie zbadania nastrojów Polonii, m. in. czytelnictwa Kultury. Informował on nawet o nastrojach politycznych swojej, zamieszkałej za granicą rodziny. Za swoją pracę dla bezpieki Kwinta był chwalony i dostawał wynagrodzenie, które chętnie przyjmował.
Od siedemnastu lat Pisarek jest nieprzerwanie prezesem NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych. W czasie pełnienia funkcji przewodniczącego związku współpracował z komisjami sejmowymi, które zajmowały się sprawami zakładów poprawczych. Utrzymywał kontakty z ministrami sprawiedliwości i miał możliwości wpływania na kształt rozwiązań prawnych, a nawet na sprawy kadrowe w zakładach poprawczych. Do tej pory opiniuje on przyznawanie pracownikom (wychowawcom i nauczycielom) zakładów poprawczych Orderu Komisji Edukacji Narodowej. Występował też jako ekspert w różnego rodzaju gremiach, które zajmowały się problemem zakładów poprawczych (m. in. Rzecznik Praw Obywatelskich). W 2016 roku były donosiciel SB został nawet powołany przez Minister Edukacji Narodowej Annę Zalewską w skład Rady Interesariuszy Krajowych Ram Kwalifikacyjnych, co pozwala mu w bezpośredni sposób wpływać na kształt reformy edukacji.
Do 2007 roku teczka TW Kwinto była utajniona, dopiero w 2015 roku Ministerstwo Sprawiedliwości zostało poinformowane o agenturalnej przeszłości Pisarka. Jak można było przypuszczać, w tamtym okresie na nikim nie zrobiło to większego wrażenia, a sam Pisarek rozpoczął akcję prześladowania osób, które ujawniły jego przeszłość. Od tej pory złożył już kilka doniesień do prokuratury na dyrektora zakładu poprawczego w Grodzisku, a sam zakład był nieustanie kontrolowany na podstawie jego doniesień. Co jednak najciekawsze, nikt nie uznał za stosowane ujawnić prawdy o przeszłości Pisarka i jego ewentualnych motywacjach. W ministerstwie sprawa nie ujrzała światła dziennego, a reporter Głosu wielkopolskiego ma teraz orzech do zgryzienia: jeżeli nie sprawdził doniesień na temat Pisarka, to źle to świadczy o jego warsztacie. Natomiast, jeżeli poinformuje czytelników o tym, że został oszukany, to może się pojawić pytanie: w czym jeszcze został oszukany?
W następnym odcinku: Dlaczego seksafera w zakładzie poprawczym w Grodzisku jest wydmuszką
Tak przysięgałem: badania naukowe w swoich dyscyplinach ochoczo i gorliwie będziecie uprawiać i rozwijać nie z chęci marnego zysku czy dla osiągnięcia próżnej sławy, lecz po to, by tym bardziej krzewiła się prawda i jaśniej błyszczało jej światło, od którego zależy dobro rodzaju ludzkiego. I tego się trzymam, bo prawda nas wyzwoli.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo