classical_blueslover classical_blueslover
3078
BLOG

George Gershwin - Amerykanin, Którego Oczarował Paryż

classical_blueslover classical_blueslover Kultura Obserwuj notkę 6

George Gershwin w 1928 roku przybył do Paryża. Przy pierwszej okazji udał się z wizytą do Ravela. Miał wtedy 30 lat. Poprosił Ravela o udzielenie mu lekcji kompozycji. Ravel na to: „Dlaczego chce Pan być czwartorzędnym Ravelem, będąc już pierwszorzędnym Gershwinem ?”. Odmówił.

Kolejnym mistrzem, do którego trafił był Strawiński. Strawiński zapytał Gershwina, ile on zarabia rocznie ? Gershwin myślał, że Strawiński chce go prosić o pożyczkę – „około 100.000 $”, odparł. Na to Strawiński: „Młody człowieku to raczej Ty powinieneś uczyć mnie”.

Gershwin więcej prób nauki kompozycji w Paryżu nie podejmował.

Skąd te prośby do uznanych mistrzów ? Gershwin był dzieckiem Tin Pan Alley (tu pisałem o tym: kliknij), rzucił szkołę i trafił tam mając 15 lat. Na Tin Pan Alley, królował jazz, blues i ówczesny pop. Pierwszy wielki przebój Gershwina to jazzowa piosenka „Swanee”. Był to rok 1919.

Gershwin czuł swój talent, uważał, że stać go na więcej niż tylko pisanie piosenek. Zwrócił swoje zainteresowanie w kierunku muzyki „poważnej”. Postanowił do klasycznych form wprowadzić bluesa i jazz. Nie umiał jednak ocenić, czy to kierunek słuszny. Ravel i Strawiński upewnili go, że jak najbardziej. Wizyta w Paryżu nastąpiła już po napisaniu przez Gershwina „Błękitnej Rapsodii”.

Paryż zrobił na Gershwinie wielkie wrażenie. Miasto to było mekką amerykańskich kompozytorów, jak i innych młodych artystów. Był zachwycony. Musiał dać wyraz swoim uczuciom.

Podczas pobytu w Wiedniu, w tym samym roku, napisał utwór „Amerykanin w Paryżu”.

Formalnie było to zamówienie z Ameryki, przez Filharmonię Nowojorską. Jednak inicjatywa musiała wyjść od Gershwina – wyjeżdżając z Paryża kupił kilka klaksonów samochodowych, które zamierzał wykorzystać w nowej kompozycji.

 

Utwór ma dwie wyraźnie wyodrębnione części:

 

I. Paryż w dzień. Miasto jest wrzące aktywnością, pulsuje rytmem stereofonicznych hałasów ulic, klaksonami taksówek. Gość z Ameryki jest pijany kakofonią dźwięków i przewijającymi się obrazami. Miasto atakuje zewsząd.

II. Paryż w nocy. Zachodzące słońce jest sygnalizowane przez kadencję solo skrzypiec, po którym słyszymy sławne solo trąbki, o podźwięku bluesowym. Noc staje się romantyczna w alei gwiazd. Turysta z Ameryki przenosi się do klubu jazzowego, gdzie spowija go dym z papierosów i ostre dźwięki saksofonów.

 

Amerykanin w Paryżu jest poematem symfonicznym. Jest to dzieło programowe z treścią zasygnalizowaną w tytule. Forma poematu symfonicznego nie jest określona i zależy od tego, co kompozytor chce przedstawić słuchaczom.

 

Gershwin sam zorkiestrował swoje dzieło. Praktyka amerykańska była inna – orkiestracją zajmował się aranżer. Tak było np. z Błękitną Rapsodią.

 

Skład orkiestry obejmował: 3 flety, 2 oboje i rożek angielski, 2 klarnety i klarnet basowy, 2 fagoty, 4 rogi, 3 trąbki, 3 puzony, tuba, kotły bębny, cymbały, ksylofon, czelesta, glockenspiel, 4 taksówkowe klaksony, 3 saksofony i smyczki. Jak widać skład jest dość rozbudowany.

Premierowe wykonanie miało miejsce 13 grudnia 1928 roku w Nowym Jorku w Carnegie Hall. Grała New York Philharmonic, a dyrygował Walter Damrosch.

 

Pierwsze nagranie odbyło się w 1929 roku w wytwórni RCA Victor. Nathaniel Shilkret prowadził Victor Symphony Orchestra. Gershwin był obecny w studio nagraniowym. Shilkret poprosił by opuścił pomieszczenie. Gershwin zgodził się i wyszedł. Po chwili Shilkret odkrył, że nie ma kto zagrać partii czelesty. Szybko pogoniono za Gershwinem, który nie obraził się i z chęcią wziął udział w nagraniu jako instrumentalista.

 

W 1945 roku nastąpiło nagranie na żywo w Carnegie Hall wykonania NBC Symphony Orchestra pod dyrekcją Arturo Toscaniniego. Było to jedno z nielicznych nagrań muzyki tworzonej przez kompozytorów amerykańskich przez Toscaniniego.

 

 

 

George Gershwin

Amerykanin w Paryżu Gershwina stał się inspiracją do nakręcenia w 1951 roku filmu pod tym samym tytułem.

Hollywood sprzed półwiecza było dumne z tego musicalu, o czym wymownie świadczy Oscar za film roku, pięć innych statuetek i specjalna nagroda dla Gene Kelly'ego za wszechstronność, jaką wykazał jako aktor, piosenkarz, tancerz i choreograf.

Sama historyjka jest rozpaczliwie tuzinkowa. Kelly gra Jerry'ego, byłego żołnierza amerykańskiego, który po II wojnie światowej pozostaje w Paryżu, studiuje malarstwo i próbuje utrzymać się ze sprzedaży swoich obrazów. Pomaga mu zamożna, zakochana w nim Milo (Nina Foch), ale Jerry tęskni do sympatycznej ekspedientki Lise, nie wiedząc, że jest ona dziewczyną jego przyjaciela Henriego (Georges Guetary). W roli Lise z wdziękiem debiutowała Leslie Caron, 19-letnia francuska tancerka, którą Kelly wypatrzył podczas występów Ballets de Champs Elysees.

 

Producent, wspólnie z reżyserem Vincente Minnellim bardzo się starali, by zapewnić filmowi wysoki poziom artystyczny. Nie wystarczyła pełna werwy inscenizacja, piosenki George'a i Iry Gershwinów, łączenie tańca klasycznego z nowoczesnym i ze stepowaniem, pomysłowe projekty dekoracji i kostiumów. Finałowa, 17-minutowa, część baletowa, osnuta na tytułowej fantazji muzycznej Gershwina, była na owe czasy czymś niezwykłym w filmowym musicalu. Każdy epizod jest pastiszem stylu któregoś z wielkich malarzy - Van Gogha, Rousseau, Renoira, Utrilla, Dufy'ego, Moneta i Toulouse-Lautreca. Baletowa kulminacja, zrealizowana wraz z próbami w ciągu 10 tygodni, pochłonęła 20 proc. budżetu filmu. Jej wigor, rytm, zmiany dekoracji, światła i kolorów, taniec i muzyka Gershwina oczarowały recenzentów amerykańskich.

 

W Europie zgotowano filmowi przyjęcie daleko bardziej sceptyczne. Pisano o natłoku pomysłów, o pretensjonalnym wykorzystaniu wzorów wielkiego malarstwa, narzekano na cukierkowość niektórych epizodów i sztuczność atelierowego miasta nad Sekwaną. "W tym filmie jest tylko plastyczna, chwilami bardzo pomysłowa kopia Paryża, ale nic z jego atmosfery - zarazem ludzkiej, ostrej i poetycznej. Wszystko za to ocieka niemiecką Gemutlichkeit..." - notował w "Dziennikach" poeta Jan Lechoń.

Dziś film Minnellego sprawiedliwie uchodzi za ambitną, choć nie w pełni udaną i z pewnością nie rewolucyjną próbę odświeżenia konwencji hollywoodzkiego musicalu.

 

Obrazek "http://www.smirk.com/jim/gkpics/gk-inparis.jpg" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.

Gene Kelly w Amerykaninie w Paryżu

 

 

 

 

 

 

Blog o bluesie i pochodnych znajduje się tu: BLUES IS THE BEST

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura