Aleksander Ścios Aleksander Ścios
140
BLOG

PRZYJACIELE ZE SŁUŻB

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 16

Po wczorajszym kryzysie ani śladu. Media działają, dzienniki w sprzedaży, prąd i gaz włączony, a premier Tusk, niepomny na wczorajsze prośby zdołał odlecieć samolotem do Moskwy. Dziwnie normalny piątek po fatalnym czwartku. W telewizorze nie sposób znaleźć generała Dukaczewskiego, a i poseł Zemke, przemyka gdzieś w tle korytarzy sejmowych. Żadnych wywiadów, apeli, oświadczeń. Dla pewności przeglądam Internet, z obawą, czy nie znajdę doniesień o „stratach ludzkich". Nic, cisza. Normalny dzień.

A przecież wczoraj Polska stała na krawędzi chaosu, media nie nadążały z publikacją oświadczeń, a roztrzęsiony poseł Zemke powtarzał, że państwo utraciło kontrolę nad kontrwywiadem.. Narastało napięcie, spodziewano się ofiar, krzyczano o zdradzie. W wieczornych Wiadomościach słyszeliśmy, że premier Tusk rozważa rezygnację z wizyty w Rosji i by nie wywoływać paniki, taktownie wspomniano o problemach zdrowotnych szefa rządu.

I co? Nic, cisza. W mediach śladu tematu, służby działają, a posłowie przysypiają na pogadance docenta Ćwiąkalskiego.

Chciałoby się zapytać wczorajszych bohaterów - co się stało, że przez jedną noc, nasz kraj wyszedł bez strat z tak poważnego kryzysu ? Kto opanował sytuację, jakimi środkami zażegnano bunt w służbie kontrwywiadu? Czy padły strzały, aresztowano zamachowców, gdzie winni? Tylko jak się dowiedzieć, jeśli dziennikarze nie pytają, media milczą, a my, szare pospólstwo nic nie rozumiemy?

Jedno wydaje się pewne. Kryzys znikł wraz z premierem.

Zacząłem, więc przypuszczać, że wczorajsze wydarzenia miały ścisły związek ze stanem zdrowia pana Tuska. Historia zna przykłady, gdy stan zdrowia przywódcy rzutował na bezpieczeństwo państwa. Jak w systemie naczyń połączonych, zdrowie wodza decydowało o wyniku bitwy, walkach o władzę czy  bezpieczeństwie obywateli.

Są z pewnością w otoczeniu pana premiera ludzie szczerze go kochający, dla których zdrowie i bezpieczeństwo przywódcy stanowią wartość nadrzędną. Czy nie sposób sobie wyobrazić, że widząc złą kondycję szefa rządu, patriotyczne te jednostki, powzięły zamiar zatrzymania premiera w kraju, by uchronić jego kruche siły i ocalić go dla dobra społeczeństwa?

Wiemy przecież, że podróż do Moskwy to zadanie męczące, wymagające pełni sił i żelaznej kondycji, a nasz przywódca, dźwigający na sobie brzemię spraw państwowych, wygląda już na człowieka zmęczonego.

Jednocześnie jest przecież politykiem dojrzałym, świadomym swoich obowiązków i powinności wobec umiłowanej ojczyzny, a wszelkie próby odwiedzenia go od zamiaru wyprawy moskiewskiej, musiały okazać się bezowocne. W tej sytuacji, pomysł grupy bliskich współpracowników, którzy wraz z kolegami ze służb specjalnych podjęli próbę ratowania zdrowia drogiego przywódcy, musi zasługiwać na najwyższe uznanie.

Fakt, że zmuszeni byli posłużyć się misterną intrygą, zaangażować w nią media, odgrywać rozpisane na głosy role i budować atmosferę napięcia, świadczy z pewnością o determinacji tych patriotów i wystawia im jak najlepsze świadectwo lojalności.

Niestety, żelazny charakter oraz ogólnie znana odwaga i poświęcenie premiera Tuska sprawiły, że ten doskonały plan nie został uwieńczony sukcesem. Najwyraźniej z chwilą, gdy pan premier, niepomny starań swoich przyjaciół, zdecydował o wyjeździe do Moskwy, postanowiono zakończyć tę piękną, humanitarną akcję i skoncentrować się na zapewnieniu mu bezpieczeństwa i pełnego komfortu w trakcie wizyty.

I byłbym nawet zadowolony, że są w Polsce ludzie, których stać na tak bezinteresowne działanie, by niepomni trudów i kosztów poświęcać się ratowaniu zdrowia przywódcy, gdyby nie tkwiąca gdzieś w świadomości myśl, że czeka nas jeszcze wiele podróży pana Tuska, z których każda, a szczególnie ta daleka, do Stanów Zjednoczonych, wymagać będzie dobrej kondycji i zdrowia. Co wówczas? Co nas czeka?

Może przyjaciele pana premiera, połączeni troską o dobro ojczyzny, powinni spróbować mniej spektakularnych sposobów na wyrażanie swojego przywiązania i lojalności, może wystarczą solidne argumenty i perswazja? Przecież pan premier to rozumny człowiek....

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka