jurodiwyj jurodiwyj
45
BLOG

Exposé miłości - czyli lepiej mniej, ale lepiej (fragmenty)

jurodiwyj jurodiwyj Polityka Obserwuj notkę 3

Gdy chodzi o usprawnienie naszego aparatu państwowego, rząd nie powinien, moim zdaniem, ani gonić za ilością, ani się śpieszyć. Tak mało mieliśmy dotąd czasu, by pomyśleć o jakości naszego aparatu państwowego i zatroszczyć się o nią, że uzasadniona będzie troska o szczególnie poważne przygotowanie tego aparatu, o skupienie w rządzie rzeczywiście nowoczesnego materiału ludzkiego, tj. nie ustępującego najlepszym wzorom zachodnioeuropejskim. Oczywiście, dla nowej ery miłości warunek ten jest zbyt skromny. Ale ostatnie lata wpoiły nam dość nieufności i sceptycyzmu. (…)

A więc z dotychczasowego doświadczenia powinniśmy obecnie wyciągnąć wniosek, że gdy chodzi o aparat państwowy, lepiej działać nieco wolniej.

Nasz aparat państwowy znajduje się w stanie tak opłakanym — aby nie powiedzieć potwornym — że powinniśmy przede wszystkim gruntownie przemyśleć, w jaki sposób walczyć z jego brakami, pamiętając, że źródeł tych braków szukać należy w przeszłości, która została co prawda przekreślona, ale jeszcze nie przezwyciężona, nie stała się jeszcze stadium kultury należącym do odległej przeszłości. Stawiam tu właśnie zagadnienie kultury, bo w tych sprawach za dorobek poczytywać należy to tylko, co weszło do kultury, co weszło w życie codzienne, w zwyczaj. U nas zaś, rzec można, to, co dobre w ustroju socjalnym, jest w najwyższym stopniu nie przemyślane, nie zrozumiane, nie odczute, uchwycone pospiesznie, nie sprawdzone, nie wypróbowane, nie potwierdzone doświadczeniem, nie utrwalone itd. (…)

Trzeba w porę sięgnąć po rozum do głowy. Trzeba zaszczepić w sobie zbawczą nieufność do pochopnego posuwania się naprzód, do wszelkiej chełpliwości itd. Trzeba zastanowić się nad weryfikacją owych posunięć, które co godzina obwieszczamy, których co minuta dokonujemy, aby potem co sekunda dowodzić, że są one nietrwałe, niesolidne, że nie zostały zrozumiane. Najbardziej szkodliwy byłby tu pośpiech. Najbardziej szkodliwe byłoby liczyć na to, że cokolwiek umiemy, lub na to, że mamy jakąś większą liczbę ludzi niezbędnych do zbudowania aparatu naprawdę nowego, naprawdę zasługującego na nazwę aparatu obezwładniającej miłości.

Nie, takiego aparatu, a nawet jego elementów mamy śmiesznie mało, musimy więc pamiętać, że nie należy żałować czasu, by go stworzyć, i że trzeba na to wielu, wielu, wielu lat.

Jakich mamy ludzi do stworzenia tego aparatu? Tylko dwojakiego rodzaju. Po pierwsze —ogarniętych zapałem do walki o miłość. Są oni niedostatecznie oświeceni. Chcieliby dać nam jak najlepszy aparat. Ale nie wiedzą, jak to zrobić. Nie mogą tego zrobić. Nie osiągnęli dotychczas takiego stopnia rozwoju, takiego poziomu kultury, który jest do tego niezbędny. A do tego niezbędna jest właśnie kultura. W tej dziedzinie nic nie można zrobić jednym pociągnięciem, jednym natarciem, rzutkością czy energią, tu w ogóle nie pomoże choćby najlepsza cecha ludzka. Po drugie — ludzi wiedzy, ludzi oświeconych, wykształconych, których mamy śmiesznie mało w porównaniu ze wszystkimi innymi państwami.

I nie należy tu zapominać, że jesteśmy jeszcze zbyt skłonni do zastępowania wiedzy (lub do przypuszczania, że można ją zastąpić) gorliwością, pośpiechem itd.

Musimy za wszelką cenę w celu odnowienia naszego aparatu państwowego postawić sobie zadanie: po pierwsze — uczyć się, po drugie — uczyć się, i po trzecie — uczyć się, a następnie kontrolować, by nauka nie pozostała u nas martwą literą lub modnym frazesem (to zaś — nie da się ukryć — zdarza się u nas szczególnie często), by nauka rzeczywiście wchodziła w krew, by w pełni stawała się rzeczywistym elementem składowym życia codziennego. Słowem, powinniśmy mieć nie takie wymagania, jakie ma Europa Zachodnia, ale wymagania godne kraju, który stawia sobie zadanie przeobrażenia się w kraj miłości.

Wnioski z powyższego: powinniśmy uczynić rząd narzędziem usprawnienia naszego aparatu, instytucją rzeczywiście wzorową.

Aby mogła ona osiągnąć niezbędny poziom, trzeba przestrzegać reguły: siedem razy odmierz, raz odetnij.

W tym celu do nowej administracji trzeba dobierać z największą ostrożnością, rozwagą, świadomością to, co jest rzeczywiście najlepsze w naszym ustroju społecznym.

W tym celu trzeba, by najlepsze elementy naszego ustroju społecznego — a mianowicie: po pierwsze, przodujący miłośnicy, a po wtóre, ludzie naprawdę oświeceni, za których można ręczyć, że ani słowa nie przyjmą na wiarę, ani słowa nie wypowiedzą wbrew swemu sumieniu — nie bały się przyznać do żadnych trudności i nie ulękły się żadnej walki w imię osiągnięcia obranego z całą powagą celu.

Już od pięciu lat krzątamy się wokół usprawnienia naszego aparatu państwowego, lecz jest to właśnie tylko krzątanina, która po pięciu latach dowiodła jedynie tego, że się na nic nie zdaje lub że jest nawet bezcelowa, albo wręcz szkodliwa. Krzątanina ta stwarzała tylko pozory pracy, zaśmiecając w istocie rzeczy nasze instytucje i nasze mózgi.

Trzeba wreszcie, by ten stan uległ zmianie.

Trzeba przyjąć za regułę: lepiej mniejsza ilość, ale wyższa jakość. Trzeba przyjąć za regułę: lepiej w ciągu dwóch lat, nawet trzech, aniżeli na chybcika, bez jakiejkolwiek nadziei uzyskania solidnego materiału ludzkiego.

(…)

Robotnicy, których wybieramy na członków CKK, powinni być nieskazitelni jako platformiści, i sądzę, że trzeba nad nimi jeszcze długo popracować, by nauczyć ich metod i zadań ich pracy. Dalej, pomocnikiem w tej pracy powinien być, w określonej liczbie, personel sekretarski, który przed mianowaniem musi się potrójnie sprawdzić. Wreszcie, te osoby, które w drodze wyjątku od razu zdecydujemy się wyznaczyć na urzędników rządowych, powinny spełniać następujące warunki:

po pierwsze, powinny być polecone przez kilku platformistów;

po drugie, powinny zdać egzamin ze znajomości naszego aparatu państwowego;

po trzecie, powinny zdać egzamin ze znajomości teoretycznych podstaw naszego aparatu państwowego, ze znajomości podstaw nauki zarządzania, biurowości itd.;

po czwarte, powinny one tak zgrać się w pracy z członkami Drogiego Kierownictwa i ze swoim sekretariatem, byśmy mogli ręczyć za pracę tego aparatu jako całości.

(…)

Jeśli nie uzbroimy się w cierpliwość, jeśli nie poświęcimy tej sprawie kilku lat — to lepiej w ogóle do niej się nie zabierać.

Według mnie trzeba z tych instytucji, które już napłodziliśmy — instytucji w rodzaju wyższych instytutów pracy i temu podobnych — wybrać minimum, sprawdzić, czy poziom ich organizacji jest istotnie wysoki, i kontynuować pracę tylko w ten sposób, by była ona rzeczywiście na poziomie współczesnej nauki i dawała nam wszystkie jej gwarancje. Wówczas nie będzie utopią nadzieja, że w ciągu kilku lat powstanie instytucja, która potrafi spełniać swoje zadanie, a mianowicie — systematycznie, nieugięcie pracować nad usprawnieniem naszego aparatu państwowego ciesząc się zaufaniem mas platformistycznych, partii i ogółu ludności.

(…)

Oto jak wyobrażam sobie powiązanie ogólnego planu naszej pracy, naszej polityki, naszej taktyki, naszej strategii z zadaniami rządu. Oto czym uzasadniam tę szczególną troskę, szczególną uwagę, którą powinniśmy poświęcić programowi rządu (…).

Znajduje to swoje uzasadnienie w tym, że tylko maksymalna czystka w naszym aparacie, tylko maksymalna redukcja tego, co nie jest w nim absolutnie niezbędne, pozwoli nam z całą pewnością się utrzymać. (…)

Oto o jak szczytnych zadaniach marzę dla naszego rządu. (…)

jurodiwyj
O mnie jurodiwyj

1. Wiara w platformizm czyni cuda. 2. Platformizm ostatecznym osiągnięciem myśli politycznej 3. Platformizm to władza PO plus prywatyzacja szpitali. Liczę dni nowej ery miłości:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka