Ojciec Rydzyk zapowiedział, że nie przeprosi za swoją słynną wypowiedź o „szambie". Zrobi tak, mimo odmiennej opinii Rady Programowej Radia Maryja. Dla mnie było oczywiste, że słowo „przepraszam" nie przejdzie Ojcu Dyrektorowi przez gardło.
Najciekawsza jednak jest w tej sprawie postawa Lecha Kaczyńskiego. Początkowo milczał, aż tu nagle udzielił „Wprost" wywiadu, w którym zajął bardziej zdecydowane stanowisko. Przyznał, że jego żona została obrażona i że Ojciec Rydzyk przekroczył pewne granice. Na pytanie reportera, czy redemptorysta powinien przeprosić, Lech Kaczyński odpowiedział, że tak.
Muszę przyznać, że Prezydent w pewien sposób mi zaimponował. Nie sądziłem, że będzie w stanie, w tak zdecydowany przecież sposób, postawić się Rydzykowi. Wszak Ojciec Dyrektor jest jednym z filarów, na których opiera się PiS. Bez niego, sukces w kolejnych wyborach będzie trudniejszy. Brak przychylności Radia Maryja może spowodować powrót części elektoratu Prawa i Sprawiedliwości do Ligi Polskich Rodzin. Piszę „powrót", gdyż tak naprawdę obecna siła PiS-u (chociażby w sondażach) opiera się na podbieraniu wyborców swoim koalicjantom.
Sprawa ta jawi się dla mnie jako zwykła próba sił. Rydzyk testuje lojalność Lecha Kaczyńskiego. Jeżeli ten nie wykaże się konsekwencją i sprawę „szamba" odpuści, to nadal będzie popierał partię braci. Jeżeli natomiast Prezydent nie uzna historii za skończoną, to Rydzyk najpierw zacznie szukać nowych zwad, a następnie może nawet zerwać z PiS-em. To ostatnie zależeć będzie głównie od tego, jak bardzo Ojciec Rydzyk przyzwyczaił się do wizyt ministrów w swoim radiu i telewizji. Zważywszy, że przez wiele lat obywał się bez nich, to myślę, że nie będzie to dla niego wielką stratą.
