Nigdy nie należałem do zwolenników Stefana Niesiołowskiego, którego pamiętam jako dogmatycznego ideologa ZChN i obrońcę szkodliwego rządu Jana Olszewskiego. Stefan Niesiołowski, na przykład w przeciwieństwie do Antoniego Macierewicza, przeszedł jednak bardzo pozytywną ewolucję światopoglądowo-polityczną, dzięki której ze zdeklarowanego endeka stał się konserwatywnym liberałem. W dalszym ciągu nie zgadzam się z Niesiołowskim w wielu kwestiach kulturowo-obyczajowych, ale zawsze biję mu brawo, gdy słusznie gromi Jarosława Kaczyńskiego i jego quasitotalitarną partię.
Nie ukrywam, że przyglądałem się kongresowi Prawa i Sprawiedliwości. Zdumiewało mnie na nim takie mało spotykane traktowanie dziennikarzy, których co i raz wypraszano z partyjnego zlotu PiS. Sam kongres miał jednak potwierdzić przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w partii, co i też tak się stało, ale bez udziału trzech zwaśnionych z nim wiceprezesów. Niezbicie to dowodzi, że demokracja wewnątrz PiS ma charakter jedynie fasadowy. Kaczyński w ogóle nie wyciągnął wniosków z przegranych wyborów, chcąc uchodzić za nieomylnego wodza, który zawsze musi mieć rację.
W moim przekonaniu Niesiłowski ma rację, gdy kongres PiS porównuje do zjazdu PZPR, a samego Kaczyńskiego do Breżniewa. Osobiście jednak dostrzegałbym w prezesie PiS nieco uwspółcześnione odbicie osoby Władysława Gomułki. Chodzi jednak o zasadę, że byli przywódcy i działacze Solidarności, którzy przed 1989 rokiem walczyli za komuny o wolność, coraz częściej nadymają się jak totalitarni tyrani i paradoksalnie usiłują nam wmówić, że wolność jest dla nas zagrożeniem. Mam jednak nadzieję, że nie damy się zwariować... i tyle...!
Do 31 grudnia 2007 pracowałem jako urzędnik. Mogę jednak już śmiało powiedzieć, że jestem bezrobotnym. Aktywnie szukam więc pracy... Mam jednak czas, żeby napisać parę rzeczy, na które wcześniej ciągle mi go brakowało, niestety...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka