Wiele kontrowersji wywołuje książka prof. J. Tomasza Grossa „Strach”, ale gdzie tkwi przyczyna tego, że jednocześnie tolerancja dla wydawnictw otwarcie antysemickich i rasistowskich jest prawie niczym nieograniczona?
Często pod kościołami można kupić wiele antysemickich broszurek, które są opatrzone swastykami, znakami „szczerbca” i tym podobnymi faszystowskimi emblematami. Głośna swego czasu księgarnia „Antyk” znalazła życzliwą gościnę w podziemiach kościoła pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Przez lata bez problemu zajmowała się sprzedażą publikacji głoszących nienawiść rasową. W pewnym okresie nawet w kioskach RUCH-u i EMPiKach można było nabyć skrajnie antysemickie publikacje Leszka Bubla. Nie ma też mocnych na rasistowską stronę internetową Redwatch. Bez większych przeszkód działają również takie organizacje, które dawno powinny być zdelegalizowane w imię obowiązującego w Polsce prawa, jak Obóz Narodowo-Radykalny czy Narodowe Odrodzenie Polski.
Bywa jednak, że w „Naszym Dzienniku” systematycznie ukazują się publikacje Jerzego Roberta Nowaka, które zawierają liczne akcenty antysemickie. Na falach zaś Radia Maryja tego typu poglądy są dopuszczane.
W takiej atmosferze nie sposób się dziwić, że głoszenie antysemityzmu nie jest ścigane. Jest bowiem medialne i niestety dość oczywiste przyzwolenie na szerzenie antysemityzmu pod parawanem dbania o fałszywie pojmowane „dobre imię Polski”. W tym kontekście zrozumiałe są lęki, że być może niedługo obudzimy się w kraju, w którym znad obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu będzie unosił się dym.
Do 31 grudnia 2007 pracowałem jako urzędnik. Mogę jednak już śmiało powiedzieć, że jestem bezrobotnym. Aktywnie szukam więc pracy... Mam jednak czas, żeby napisać parę rzeczy, na które wcześniej ciągle mi go brakowało, niestety...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka