Jak rozeszła się wśród znajomych królika wieść ,ze UE zdejmie cła na ukraińskie
wytwory rolnicze ,każdy kto miał kiepele i chody w tej branży, rzucił się kupować
za bezcen te produkty i wysyłać do UE,głółwnie poprzez Polskę .
Na granicy porobiły się kolejki na co najmniej miesiąc jak nie wiecej ,bo cło cłem, ale
badania fitosanitarne być muszą,a tu bryndza organizacyjna i kadrowa na tym kierunku
straszna . Nie ma szans by sie wyrobić w jakimś rosadnym czasie a produkty rolne
na wagonach i tirach zaczynaja nóg dostawac i bujne zycie w nich sie zaczyna toczyć .
Interes w takim wypadku zaczyna szlag trafiać bo nawet biedne murzynki tego g...na
nie wezma nawet po ciemku , nie mówiac o zapłacie .
Biznesmeni dobrze przeciez ustosunkowani w prawackiej władzy zadziałali i
inspektorów dobra władza skierowała na inne odcinki, a na ukraińskim transporty pusciła
w ramach bratniej pomocy bez sprawdzania upierdliwego, na żywioł .
I teraz mamy co mamy, chlebek wedle wytycznych UE z larwami i innymi wkładkami
oraz duzo, dużo jeszcze innych dobroci z czarnoziemnych pól i sadów .
Trochę głupio bedzie jak przez kilka lat z Polski nikt zywności nie kupi
dopóki nie nabedzie przekonania ,ze dostaje to co kupuje a nie ubogacone .
Aha , pozostaje tylko pytanie ,kto w Polsce ma taka moc sprawczą by zawiesić
kontrole na granicy UE .
Kogo typujecie ?
Inne tematy w dziale Polityka