Z początkiem tygodnia w Empikach ukazał się nowy numer czasopisma szachowego Mat (2/2013). Przy tej okazji zasygnalizuję smaczki, jakich nie znajdziecie w żadnym innym piśmie dotyczącym gry królewskiej.
W pierwszej kolejności chciałbym zareklamować artykuł historyczny Michała Starczewskiego, doktoranta historii na UW. Dotyczy on nieprawdopodobnych utrudnień, na jakie napotykały polskie szachy w latach 1945-51. Dziś mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale zorganizowanie turnieju w tamtych czasach graniczyło z cudem – głównie dlatego, że szachiści cierpieli na chroniczny brak sprzętu, nawet najbardziej podstawowego, jak szachownice i komplety do gry. Absolutnym luksusem był zegar, więc zdarzało się, że mecze lig okręgowych rozgrywano… bez zegarów.
Sprawa zegarów była częstym przedmiotem dzikich konfliktów. Np. latem 1950 r. Zarząd PZSzach musiał interweniować w sprawie zegara należącego do Stefana Witkowskiego, bowiem „ob. Tkacz zatrzymał [ten zegar] bezprawnie u ob. Byrtka z Katowic”. Zwracano więc uwagę, że „takie postępowanie naraża dobre imię Krakowskiego Okręgowego Związku Szachowego na szwank.” Michał Starczewski przedstawia szereg innych historii w tym samym typie, a podsumowaniem jest tytuł: „Mamy zegar, ale chwilowo zepsuty: szachy w latach 1945-51”.
O problemach współczesnych, na szczęście mniejszych, opowiada pan Adam Krawiec, prezes klubu „Szarotka” Wadowice Górne. Nasz rozmówca założył klub w małej miejscowości i dzieli się swoimi doświadczeniami w rozmowie z Krzysztofem Jopkiem („Wielka pasja w małej miejscowości”). Pan Krawiec przedstawia m.in. rozmaite wątpliwości, a nawet zarzuty dotyczące działalności władz szachowych, w tym także PZSzach. Odpowiada na nie pan Tomasz Sielicki, prezes naszego związku. Chciałbym podkreślić, że bardzo mi zależy na tym, by „Mat” był platformą takich właśnie dyskusji i dlatego jestem baaaaardzo wdzięczny obu rozmówcom.
Mamy także rozmowę z gościem specjalnym, senatorem Markiem Borowskim, byłym marszałkiem Sejmu, a przy okazji – oddanym popularyzatorem szachów. To nie ostatni polityk-szachista, który gości na naszych łamach, ale zaczęliśmy od Marka Borowskiego (ranking PZSzach 1800), bo był ważny powód: pan senator zorganizował wielki turniej dziecięcy dla szkół prawobrzeżnej Warszawy. Niezależnie od tego okazał się kopalnią znakomitych anegdot z pogranicza szachów i polityki. Jedna z nich dotyczy zabawnych upokorzeń, jakich doznał od 6-letniego (obecnie 8-letniego) Jonasza Bauma na turnieju zorganizowanym w Senacie. Błyskotliwą puentą jest pikantna anegdota, w której – obok pana marszałka – występuje europoseł Tadeusz Cymański (ranking krajowy 2000), Anatolij Karpow (elo 2619) oraz grupa posłów SLD (ranking średni nieco powyżej 1000).
Autor jest redaktorem prowadzącym Mata, oficjalnego czasopisma PZSzach
Inne tematy w dziale Rozmaitości