dzidek cent dzidek cent
746
BLOG

Czy Piłsudski miałby szansę w IPN

dzidek cent dzidek cent Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

 Czy Marszałek miałby szansę w IPN?

 

Odpowiedź na tytułowe pytanie daje wybitny profesor w przedmowie do IV wydania swojej monumentalnej biografii Józefa Piłsudskiego wydanej przez Wydawnictwo ZNAK (Andrzej Garlicki "Józef Piłsudski 1867-1935" Kraków 2012).

Nie sądzę, żeby ktokolwiek takie pytanie zadał (oczywiście oprócz profesora - bo on je wszak zadać musiał - skoro na nie odpowiada), ale profesor poczuł się widać zobowiązany do udzielenia na nie odpowiedzi.

Odpowiedź wg profesora jest prosta i jednoznaczna. W pierwszym zdaniu książki, w przedmowie, czytelnik natrafia na takie zdanie: "W instytucie Pamięci Narodowej bohater tej książki nie miałby żadnych szans".

Od razu nasuwa się myśl - o jakie szanse chodzi? Czy o szanse podobne do szansy wyjścia z życiem z katowni UB w latach 50-tych na Mokotowskiej (brak tych szans kończył się wrzuceniem ciała ze strzaskaną kulą potylicą wg sowieckiego rytu do dołu pod murem na Powązkach), czy może o szanse trafienia w Lotto?

O szansach w latach 50-tych profesor prawdopodobnie mógłby wiele opowiedzieć, bo w tym właśnie czasie nawiązał współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa (TW Pedagog1) ). Współpracę, jak się okazuje szybko zerwaną przez UB, bo przyszły wybitny profesor przechwalał się koleżankom, jakoby będąc ubekiem ganiał po Żoliborzu reakcyjne bandy. (Swoją drogą, jakimże kiepem trzeba być, żeby się chwalić, że jest się ubekiem? Ba - mówiąc kolokwialnie - rwać na to laski. Rwanie na ubeka? - fuj!).

Wracając do mitycznych szans. O szansach trafienia w Lotto też pewnie profesorowi nie  chodzi.

W kolejnych zdaniach profesora mowa jest o tym, że Piłsudski był tajnym współpracownikiem wywiadu japońskiego, a również i wywiad kajzerowski czynił o niego starania.

Dalej w tekście jest o rozliczaniu. Może profesorowi chodzi o jakieś szanse na rozliczenie? Coś mi zaczyna świtać…

Rozliczanie tajnych współpracowników! Lustracja (tu należy splunąć za lewe czy prawe ramię)!

Rozliczanie TW,  lustracja, wg Michników i innych współczesnych demiurgów - to przecież prymitywna zemsta, do której zdolny jest tylko opanowany nienawiścią motłoch.

Profesor po prostu chciałby iść do przodu nie oglądając się za siebie. Po cóż więc zajmuje się historią i pisaniem biografii? Czyż nie zajmuje się w niej rozliczaniem Piłsudskiego? Czyż nie poddaje go ocenom, nie przedstawia własnych opinii na jego temat? Oczywiście tak. Więc profesorowi wolno, ale IPN-owi już nie? Bo w IPN pracują zaślepieni nienawiścią gówniarze i pseudohistorycy? Wszystkich profesorze nie może Pan wyrzucić z wydziału, jak chciał Pan to zrobić z prof. Wieczorkiewiczem2).

 

Z tekstu profesora wprost nie dowiemy się o jakie szanse chodzi - ale wnioskuję,  że chodzi mu o szansę na pozytywną lustrację. Słowo lustracja w tekście nie pada, może to słowo tabu? Tabu powodujące bezsenne noce?

 

Pozwolę sobie więc na krótką polemikę z profesorem, który twierdzi, że Piłsudski pozytywnie lustracji w IPN by nie przeszedł.

W tym celu profesor z wdzięczną ironią używa rzekomych argumentów lustratorów z IPN i twierdzi, że:

  1. Był tajnym współpracownikiem japońskiego i austriackiego wywiadu
  1. Jego współpracownicy nawiązywali na jego polecenie kontakty z niemieckim wywiadem
  1. Zatrudniał do polskiego wywiadu i kontrwywiadu odrodzonej Polski oficerów z armii zaborczych i tym samym udało mu się stworzyć służby na wysokim poziomie.

 

Nie wiem, co profesor ma na myśli pisząc o braku szans w IPN powołując wyżej wymienione argumenty. Wiem jedno - argumenty służą mu do ośmieszenia idei lustracji i całego dorobku IPN. Czy udało mu się to? Nie. A poniżej moje kontrargumenty. Odniosę się do zrównania "win" Piłsudskiego z winami tajnych współpracowników służb komunistycznych.  I dziecko wie, że wiele nie trzeba, aby obalić te bzdury.

Rozliczanie Piłsudskiego trwa od wielu lat i jego czyny dowiodły, że dbał przede wszystkim o interes Polski, na początku o uzyskanie, a potem utrzymanie niepodległości Polski.

Czy TW podejmujący współpracę z komunistyczną bezpieką, zwłaszcza w najbardziej morderczym, dosłownie, etapie jej funkcjonowania (początek lat 50-tych) - dbali o interes Polski? Odpowiedź jest jasna. Są oczywiście świnie, które do tej pory twierdzą, że na nikogo, i przeciw nikomu, a w ogóle to przecież udawałem, grałem z bezpieką i pomagałem kolegom itd. Itp. Odłóżmy to między bajki.

 

Profesor wyśmiewa argument Macierewicza o konieczności rozwiązania WSI i zrównuje polskich oficerów, patriotów, którzy służyli wcześniej w armiach zaborczych z sowieckimi sługusami i agentami, nieudacznikami, zdrajcami i przestępcami z komunistycznych służb specjalnych. Na jednej szali patrioci, na drugiej szali zdegenerowane sowiecką służbą trepy.

Kolejny mój argument  - po owocach ich poznacie. Stworzono przecież służby (WSI) z oficerów "poprzedniego reżimu" i co? Przedwojenna dwójka i WSI. Nikt, nie bojąc się ośmieszenia, nawet nie pokusi się o porównania. Chyba, że Dukaczewski, ale ciszej nad tą trumną...

 

Dalej profesor pisze o tym, że dla ruchów autorytarnych i totalitarnych historia pełni rolę szczególną, żeby w następnych akapitach zrównać powojenną nagonkę na "piłsudczyznę" z obecnym określeniem "postkomuniści" używanym przez prawicę niepodległościową. Czy naprawdę profesor porównuje reżim stalinowski i komunistyczny z obecną prawicą dążącą do lustracji i dekomunizacji; a piłsudczyków i patriotów z II RP ze spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski, agentami NKWD, konfidentami Gestapo z PPR, sługusami Moskwy, zbrodniarzami i zwykłymi  pożytecznymi  idiotami z PZPR, którzy w dalszym ciągu chcą odgrywać polityczną rolę w Polsce?

Postkomuniści zrównani z piłsudczykami ! - cóż za oryginalne i wyborne. Nawiasem mówiąc, ostatnio czytałem, że SLD odwołuje się do piłsudczykowskiego PPS3). Hahaha. Wasza tradycja, panie (pardon - towarzyszu) Wierzbicki pochodzi od KPP, Stalina, Wasilewskiej, Bieruta, Jaruzelskiego i innych zdrajców!

 

Wracając do tytułowego pytania, czy Piłsudski ma szansę w IPN na rozliczenie? Odpowiedź jest jasna i oczywista. I tylko pokrętna obłudna logika może wyprowadzić inny wynik.

Dlaczegóż więc profesorowi przyszło do głowy mieszanie czynów i zasług Komendanta do miernot i zdrajców?

Co skłoniło profesora do zajęcia się bieżącą polityką w biografii jednego z najwybitniejszych Polaków ostatnich kilkuset lat? Bezsilna złość na własną przeszłość?

 

Tak tak - tekstem tym wyraziłem swój stosunek do byłych TW (czyli do profesora również). Nie będę udawał, że tekst jest obiektywny, apolityczny i tolerancyjny. Dlaczegóż miałby być? Odpowiem dlaczego nie jest. Kupiłem biografię Piłsudskiego (całe 19.90 zł w promocji), a w pierwszych zdaniach otrzymuję obłudne  i pokrętne wynurzenia byłego tajnego współpracownika UB. Wystarczy za odpowiedź? Szczerze mówiąc, po przeczytaniu przedmowy odechciało mi się czytać reszty… Ale przeczytam :). Mam nadzieję, że warsztat naukowy profesora jest bardziej rzetelny od jego politycznych argumentów.

 

1)http://lustronauki.wordpress.com/2008/11/06/andrzej-garlicki-historyk-tw-pedagog-znawca-pilsudskiego-i-rycerzy-okraglego-stolu/

2)http://wpolityce.pl/artykuly/20303-nowy-numer-arcanow-a-w-nim-wazny-tekst-cenckiewicza-o-nieco-zapomnianym-prof-pawle-wieczorkiewiczu-19482009

3)http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/2029020,34862,12305432.html

dzidek cent
O mnie dzidek cent

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura