A jednak się kręci

Rząd trzyma rękę na pulsie. Dowodzi tego nie tylko zaangażowanie samego premiera w sprawę odszkodowań dla ubezpieczonych i nieubezpieczonych ofiar trąby powietrznej, ale też odważna decyzja znanej i kompetentnej reformatorki służby zdrowia Ewy Kopacz, by ewentualnie wprowadzić ograniczenia w przeprowadzaniu cesarskich cięć na żądanie.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że po nieocenionej pomocy w wyskrobaniu prawie-że-człowieka, którego ta siostra miłosierdzia w randze ministra udzieliła prawie-że-zgwałconej nastolatce, jest to kolejny krok dowodzący, że w służbie zdrowia dzieje się coraz lepiej. Używając aktualnych porównań można stwierdzić, że jak trąba powietrzna czy lody wszystko ładnie się kręci.

Oznacza to również, że pani Kopacz nie musi raczej obawiać się zdymisjonowania przez znanego ze swej surowości i wyśrubowanych wymagań stawianych ministrom pryncypała.

Gdy weźmie się jeszcze pod uwagę, że w mediach temat lekarzy i pielęgniarek skarżących się jeszcze niedawno na swój los nie jest emitowany nawet po doniesieniach o narodzinach dwugłowego cielaka tudzież prognozie pogody dla Wysp Cooka, dojść musimy do wniosku, że bez zbędnego nadymania się, cichutko i kompetentnie rząd rozwiązał polski problem zdrowotny.

Teraz zostały już tylko kosmetyczne detale typu wspomniane na wstępie dylematy moralne towarzyszące cesarskiemu cięciu, względnie krój pielęgniarskiego fartuszka, i gdy tylko rząd miłości się z nimi upora, to już na 100 procent nie tylko szczęśliwie urodzonym w sposób dowolny żyło będzie się lepiej.

Jeszcze tylko debata o sposobie oznakowania sieci autostrad, wysokości i kolorze trawy na gminnych boiskach, ilości stawek podatku liniowego i nikt już nie powie zawistnie, że z Donalda jest taki liberał, jak z koziej d..y coś tam.