Ja mam pewną kwestię… Ale nie wiem, czy można? A chciałam tylko się zapytać, właściwie... Czy Państwo też czujecie się sprofanowani? Bo ja mam wrażenie, że codziennie jakiś srak pta mi na sam czubek głowy. Centralnie! Jakby zdawał egzamin "Jak celnie i skutecznie ptać na obywateli". Biorąc pod uwagę zarówno wiek, jak i wielkość tego uporczywie ptającego sraka, można powiedzieć, że to raczej pterodaktyl, a nie ptak. W tej sytuacji trudno się dziwić, dlaczego od kilku dni śnią mi się pterodaktyle. Całe stada pterodaktyli...
Złożona, przynajmniej teoretycznie, z ludzi najwyższego zaufania publicznego Państwowa Komisja Wyborcza, z założenia ma czuwać nad prawidłowym przebiegiem wyborów. Jeśli państwo działa sprawnie, PKW jest pierwszym strażnikiem demokracji. Jeśli jednak "demokratyczne państwo prawne" jest jedynie wioską potiomkinowską, czyli fasadą, panie i panowie sędziowie z Państwowej Komisji Wyborczej właściwie nie mają czego strzec. Poczęta z nieprawego magdalenkowego łoża "młoda polska demokracja", jest demokracją pozorowaną. Za sprawą indolencji (eufemizm) sowicie opłacanych z państwowej kasy pterodaktyli z PKW, zniknęły już nawet i te pozory.
Pterodaktyle z PZPR za jeden z największych sukcesów socjalizmu uznają likwidację analfabetyzmu. Z kolei piewcy III RP chlubią się niebywałym wręcz skokiem edukacyjnym społeczeństwa, które kształci się na potęgę. Na potęgę posępnego czerepu - warto zaznaczyć. Bo ile to wszystko jest warte, pokazują wybory, a konkretnie ilość głosów nieważnych. A jeśli do tego, decyzją PKW, wydrukuje się kartę wyborczą w formie broszury, a nie jednolitego arkusza - wtedy to "wyedukowane" społeczeństwo poczuje się bezradne, niczym dziecko, które zgubiło się rodzicom na zatłoczonej plaży. I potem mamy kwiatki w postaci sukcesu wyborczego partii o nazwie PSL, która miała farta, wylosowując listę numer 1. Dzięki temu w sejmikach samorządowych podobno zazieleni się teraz od ludowców. Wiadomo już, że PSL wygrało wybory 'sejmikowe' na warszawskiej Pradze. Cud na urną, nieprawdaż? I otóż okazuje się, że nie trzeba fałszować wyborów, by skutecznie wypaczyć ich wynik. Wystarczy dać wyborcom do ręki kartę wyborczą, która nie jest kartą, tylko broszurą.
Z zamieszania wokół wyborów skorzystał Pierwszy Pterodaktyl III RP, Pan Prezydent Bronisław Komorowski. I dał głos. "W sytuacjach trudnych miarą stosunku do państwa jest to, czy się je stabilizuje, czy świadomie je destabilizuje. " - powiedział między innymi. Pozwolę sobie na uwagę, że destabilizowanie świadome jest jednak daleko mniej dewastujące, niż destabilizowanie nieświadome. Bowiem czy może być coś gorszego od nieświadomego swojej głupoty, wysoko postawionego w hierarchii społecznej , wpływowego i ustosunkowanego głupca?
Chyba zamiast głowy, wolałabym mieć na szyi wiadro z mokrym cementem. Niech mnie ktoś uśpi zastrzykiem i obudzi dopiero wtedy, gdy ten cyrk wreszcie się skończy!
Inne tematy w dziale Polityka