Ekwidystanta Ekwidystanta
3145
BLOG

Między innymi o Pompejach

Ekwidystanta Ekwidystanta Rozmaitości Obserwuj notkę 276

No i mamy 2015! W pracy odfajkowaliśmy koniec roku podsumowującym spiczem zarządu oraz wypitym na stojąco toastem, przy czym mnie akurat przytrafiło się niezobowiązująco przycumować przy tym końcu stołu, gdzie dolewano szampana.  

Zanim co jednak, każdy otrzymał służbowy kalendarz i zaczęło się nerwowe wertowanie miesięcy w poszukiwaniu długich weekendów. Co tu dużo mówić - nie jest źle! Za to dobrze - także nie. Boże Ciało znowu przypada w czwartek, a Wielkanoc - w niedzielę (za co winię Ruskich, bo u nich "niedziela", to "zamrtwychwstanie").

Obudziwszy się dzisiaj uświadomiłam sobie, że w tym roku znowu będę starsza o rok, co uważam za głęboko niesprawiedliwe. Niby wszyscy poruszamy się w jednym kierunku po osi czasu, a niektórym lat nie tylko nie przybywa, ale wręcz czują się młodsze... Przybita tą świadomośią, rozważałam nawet pójście na molo i rzucenie się do Bałtyku. Problem w tym, że świnoujskie molo zamiast wychodzić w morze, kończy się na plaży, więc zamiast wpaść do wody, wbiłabym się w piasek. Czyli zamiast się utopić, połamałabym sobie nogi, co mi się średnio podoba, prawdę mówiąc. Prościej będzie, jeśli zemdleję z tej starości. Albo dostanę histerii.

RAZ powiedział - nie teraz, ale już jakiś czas temu - że woli być wyklęty przez o. Rydzyka i ks. Oko, niż pobłogosławiony przez ks. Bonieckiego czy ks. Sowę. Wielka mi rzecz! Też tak wolę. Z kolei mój mąż twierdzi, że za kilkadziesiąt lat - nie podam dokładnie kiedy, żeby nie siać paniki - Polskę czeka los Pompejów i że dopiero na jej popiołach i zgliszczach może pojawić się jakieś obdarzone inteligencją życie. Popijemy - zobaczymy. Mam dla Was wiadomość niemal z pierwszej ręki! Gościliśmy podczas świąt przyjaciela naszej rodziny, który pracuje jako jeden z inżynierów przy budowie gazoportu. Wedle jego zapewnień, inwestycja powinna być w tym roku oddana do użytku.

Niech Wam świat pięknieje! A sobie życzę, żebym nigdy nie wyglądała, jak Pani Premier Ewa Kopacz, o ile - rzecz jasna - ktokolwiek w ogóle WIE, jak ona faktycznie wygląda pod tą warstwą gipsowo-kartonowej zaprawy.

Wolę robić to, co lubię, niż lubić to, co robię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (276)

Inne tematy w dziale Rozmaitości