Przewijająca się przez polskojęzyczne media narracja o zamachu na Trybunał Konstytucyjny ma jeden cel. Cel jest prosty i stanowi sedno każdego oszustwa: społeczeństwo ma być niepewne, a jeśli jest już pewne, trzeba zrobić wszystko, by było pewne tego, co nieprawdziwe. Dlatego mówiąc o zamachu na TK, winą obarcza się PiS przemilczając fakt, że za zamachem czają się trybunalscy sędziowie z prezesem Andrzejem Rzeplińskim na czele.
Trybunał Konstytucyjny został poczęty za rządów Jaruzelskiego ustawą z 26 marca 1982, ale że rodził się długo i w bólach, na świat przyszedł dopiero 29 kwietnia 1985, a działalność orzeczniczą rozpoczął rok później. Po uzgodnionej przy "okrągłym stole" transformacji ustrojowej, jego znaczenie wzrosło za sprawą Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 oraz przyjętej cztery miesiące później ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Cnotę apolityczności Trybunał stracił za prezesury prof. Andrzeja Zolla, kiedy na polityczne zamówienie i zapotrzebowanie orzekł niekonstytucyjność słynnej sejmowej uchwały lustracyjnej z 28 maja 1992. Rzeczona uchwała w ogóle nie powinna być przedmiotem badania, ponieważ nie była "aktem prawnym" w rozumieniu ustawy o TK - na co w zdaniu odrębnym zwracał uwagę sędzia Wojciech Łączkowski.
Rządząca przez ostatnie osiem lat, wieloosobowa konfiguracja sprzyjająca naruszaniu prawa i rozmyciu osobistej odpowiedzialności, wykombinowała sobie, że skokiem na Trybunał sparaliżuje rządy PiS, nękając nową władzę wyrokami "zaprzyjaźnionego Trybunału Konstytucyjnego". Wykreowana i podsycana przez media awantura o pięciu sędziów, których wybrała przerażona zbliżającym się nieuchronnym odejściem na śmietnik historii koalicja PO-PSL, a których Prezydent Andrzej Duda dotąd na członków Trybunału nie zaprzysiągł - jest tematem zastępczym, celowo sprowadzającym debatę na manowce. Problem tkwi gdzie indziej i jest daleko bardziej poważny, gdyż dotyczy bezprawia praktykowanego przez sędziów TK. Oto bowiem dowiadujemy się, że autorami inkryminowanej zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, są prezes Rzepliński i kilku jego trybunalskich kumpli, co stanowi rażące naruszenie Art. 195 pkt 3 Konstytucji RP, wyczerpując znamiona przestępstwa przekroczenia uprawnień w rozumieniu art. 231 kodeksu karnego. Rozzuchwaleni wsparciem mediów sędziowie, chcą się posunąć o krok dalej i 3 grudnia rozstrzygać zgodność z Konstytucją ustawy własnego autorstwa (!!!), a 9 grudnia - nowelizacji ustawy przegłosowanej przez PiS i Kukiz'15. Byłoby to ostentacyjne pogwałcenie zakazu orzekania we własnej sprawie. W takiej sytuacji Trybunał ma tylko jedno zgodne z prawem wyjście - wyłączyć się od rozstrzygania. Jeżeli dojdzie do jakiegokolwiek innego orzeczenia, oznaczać to będzie samozdelegalizowanie się (samozaoranie) Trybunału Konstytucyjnego, jako instytucji demokratycznego państwa. Koniec. Kropka.
Inne tematy w dziale Polityka