Wyborcza przynosi dzisiaj kilka rewelacji na temat wicedyrektor Wiadomosci TVP - pani Patrycji Koteckiej. Glówny zarzut to próba wplywania na tresc i wydzwiek przekazu programu, za który czesciowo odpowiada. Jej wspolpracownicy zarzucaja jej nieczyste zagrywki i próby manipulacji. Nie zamierzam tej pani bronic. Jezeli jest prawda, ze jest przyjaciolka Ziobry to jakby nie patrzec, jest to klopot.
Tyle tylko, ze jak to trafnie ujal w jednym ze swoich wpisów Jacek Łęski: "syf nie zaczął się ani wczoraj ani dzisiaj". Dla mnie glownym problemem w tym "newsie" nie jest Kotecka, ale podwojne standardy stada z Czerskiej. Jakos nie przypominam sobie, zeby Wyborcza potepiala podobne, jeszcze bardziej drastyczne zachowania w innych mediach. Jak chociazby to kiedy wyrzucono z TVN-u dziennikarza za chec naglosnienia afery Starachowickiej, czy wywalenie z samej Wyborczej faceta, który sobie pozwolil na odmienny poglad w sprawie lustracji. Warto o tym przypomniec piewcom medialnych norm. Warto przypomniec kto pierwszy narzucil w Polsce metode wykorzystywania mediow do celow politycznych. Nikt na tym polu nie ma podobnych zaslug co szefostwo Agory i banda Kwiatkowskiego, ktora swego czasu kompletnie opanowala dla SLD TVP.
Obecny dramat polega na tym, ze gdyby Kotecka, wzorem Michnika i Kwiatkowskiego, wywalila z redakcji kilku dziennikarzy, a do wyborów byloby daleko to nikt by nawet nie pisnal. Jest mi przykro, kiedy to pisze, ale zbliza sie czas elekcji i wyglada na to, ze niektorzy z Woronicza juz probuja sie ustawic w dogodnej pozycji do sluzenia przyszlym zwyciezcom. Bardzo chcialbym sie mylic.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka