Mamy dzisiaj Swieto Misia. Wielki comeback Lesia "Moskiewskiej Pozyczki" Millera. Jak na prawdziwego meszczyzne przystalo (który dobrze wie jak zaczynac, ale nie ma pojecia jak konczyc), Lesio z wlasciwym sobie wdziekiem zaczyna prezyc muskuly i machac marchewka. Juz zapowiada, ze wyjasni sprawe smierci Barbary Blidy i bedzie rozliczal Zbigniewa Ziobre. Zadnej sciemy o "wyborze przyszlosci". Celem jest rozróba sama w sobie.
I tutaj trzeba zadac pytanie. Jaki jest prawdziwy powód powrotu Millera do polityki? Czy jest to pragnienie realizacja szczytnych, lewicowych idei? Walka o sprawiedliwosc w imieniu rzekomo zmuszonej do samobójstwa Barbary Blidy? Obrona III RP? Nic z tych rzeczy. Powodem jest zwykly, prymitywny strach. Bynajmniej nie ten przed staroscia czy polityczna emerytura, ale strach przed odpowiedzialnoscia karna. Miller ma sporo za uszami. Poczawszy od slynnej moskiewskiej pozyczki na rozruch SDRP, przez nierozliczona do konca afere Rywina, a skonczywszy na przyjeciu przez synowa bylego premiera zagadkowej prowizji w wysokosci 4 milionów dolarów. Za nic. Z tego co wiem, prokuratura kierowana przez obecnego Ministra Sprawiedliwosci wszczela dochodzenie w ostatniej sprawie, co niemal natychmiast wzbudzilo panike Lesia. Miesiac temu Miller wykrzyczal swój histeryczny apel o zatrzymanie "ziobrzydzania" prawa i nieatakowania jego rodziny. Teraz przyszla pora na kolejny krok - kandydowanie prewencyjne za wszelka cene. Nawet kosztem smiesznosci.
Wracajac do polityki, w której wiekszosc wyborców nie chce go widziec, Miller wraca jednoczesnie do najgorszych praktyk i tradycji postkomunistycznej lewicy. Zaczyna wmawiac ludziom, ze totalitarne panstwo jakim byl PRL bylo OK. Wymachuje tym samym propagandowym cepem, który byl w uzyciu w 2001 roku. Czy betonowy elektorat da sie ponownie skusic? Nie wykluczone. Kierunek przeplywu bedzie jednak sie jednak stabilizowal na drodze LiD->Samoobrona. Zobaczymy.
A swoja droga naleza sie duze brawa autorom ksiazki "Uklad" (Eliza Michalik, Tomasz Sakiewicz). Za zdolnosci profetyczne. W 2003 roku autorzy pokusili sie o analize zwiazków ówczesnego SLD z SO, która wiekszosc mediów starannie przemilczala uwazajac podobne teorie za abstrakt. Fotomontaz, jaki zostal umieszczony na okladce przedstawial Leppera i Millera w przyjacielskim uscisku, wydawal sie brednia daleka od rzeczywistosci. Obecnie brednia nie jest. Nawet nie ma potrzeby zatrudniania grafika. Wystarczy zrobic zdjecie. Chociazby na dzisiejszej, wspólnej konferencji obu panów.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka