Szósty dzień wojny na Ukrainie. Szósty dzień masowej ucieczki ludności ukraińskiej do Polski. Szósty dzień całodobowych relacji telewizyjnych z hekatomby na granicy z Ukrainą. I jaki obraz widzimy?
Pełne zdyscyplinowanie i porządek. Uchodźcy w maseczkach ustawiają się karnie w kolejkach do licznie rozmieszczonych punktów testowania przeciwko covid-19. Oczywiście wielu z nich zapomniało podczas ucieczki, zabrać ze sobą maseczkę. Ale to żaden problem. Nasze Ministerstwo Zdrowia przewidziało sytuację i zadbało zawczasu. Na granicy, każdemu przekraczającemu ją bez maseczki, natychmiast wręczane są (gratis) komplety pięciu maseczek, oraz środki dezynfekujące. Akcja przebiega sprawnie. Nad wszystkim bardzo czujnie, bardzo czuwa profesor Andrzej Jerzy Horban. Osoby, u których test dał wynik pozytywny, kierowane są na izolację do, specjalnie w tym celu przygotowanych, tymczasowych pawilonów. Zakażeni, otoczeni są stałą kontrolą i opieką naszych lekarzy. Nie ma mowy o teleporadach. Osoby towarzyszące, w tym dzieci zakażonych, zakwaterowane zostają w takich samych pawilonach z tym, że pomalowanych w żółte kropki na niebieskim tle. Nimi zajmują się wolontariusze.
Osoby niezaszczepione, po uzyskaniu negatywnego wyniku testu, kierowane są do oddzielnych autokarów i przewożone w głąb kraju. Uchodźcy z własnym środkiem transportu, odprawione negatywnie procedurą antycovidową wyruszają indywidualnie do celu swej podróży. Co godzinę, przez miejscowe, doraźnie uruchomione radiowęzły, podawane są rzeczowe, komunikaty wygłaszane kojącym głosem przez ministra Niedzielskiego, który od pierwszego dnia przebywa tam na miejscu.
Oczywiście, robię sobie jaja! Ale czy to, jak przebiega akcja przyjmowania w Polsce uchodźców z Ukrainy nie świadczy o tym, że nasze władze, do tej pory, robiły sobie, jeśli chodzi o walkę z covid-19, jaja z nas?
