Wprowadzono europejski system boloński czyli trzystopniowe studia i punkty ECTS za zaliczone przedmioty. Miało być jak w USA i tym sposobem mieliśmy dogonić, ba, przegonić Stany w ich poziomie nauki i kształcenia studentów. Co wykonaliśmy, jako państwo – he., he, he!!
Z wyjątkiem kilku kierunków, jak medycyna, albo – uwaga – aktorstwo, wszędzie indziej zlikwidowano jednolite studia wyższe.
Po trzech i pól roku studiów na Politechnice absolwent dostaje tytuł inżyniera.
Starzy profesorowie w grobach się przewracają, a my kształcimy idiotów.
Ponieważ inżynier to jednak więcej niż technik, więc wtłacza się pospiesznie i skrótowo wiedzę teoretyczną, w efekcie wychodzą z uczelni ludzie kompletnie niedouczeni. Potem mogą sobie wybrać miejsce, gdzie robią drugi stopień, czyli magistra.
Przychodzą na te studia magisterskie ludzie z różnych uczelni, z różnym programem nauczania. Właściwie powinno się im zrobić najpierw semestry wyrównawcze, zwłaszcza dla tych po niektórych uczelniach prywatnych z prowincji.
Ale się nie robi, bo nie ma na to pozwolenia. Więc się obniża poziom do najgorszych.
Potem są studia doktoranckie – dla wybranych, zazwyczaj dzieci profesorów - i oni zostają na uczelni. Zero praktyki, zero doświadczenia zawodowego – uczą studentów jako samodzielni doktorzy. Starsi wykładowcy i adiunkci są na wymarciu – nie uczy się już zawodu.
Uczy się teorii.
Tym sposobem zlikwidowano wieloletnią, jeszcze z dziewiętnastego wieku się wywodzącą polską tradycję politechniczną. Gratulacje dla wszystkich po kolei ministrów, rektorów i innych ciał decydenckich !!!
Nie żebym narzekała – idę na emeryturę, bo nie mam sumienia uczyć głupot, a rzetelnie nie daję rady wobec kompletnie idiotycznego programu studiów.
Nie narzekam – osobiście będę miała robotę do końca życia i jeden dzień dłużej – po prostu coraz mniej ludzi umie zaprojektować, to co dla mnie jest drobnostką.
Tylko tak się pytam – komu zależało na likwidacji szkolnictwa wyższego w Polsce?
Inne tematy w dziale Polityka