Napisała do mnie dawna przyjaciółka, znana publicznie, i wcale nie z tych szczególnie durnych:
.....
Odpisałem, bo jakże nie odpowiedzieć, zwłaszcza damie :
Droga Elu,
ktoś Ci kitu napuścił do głowy, a może jakiejś innej substancji, może to była chińska laka.
Grudzień ma – zgodzisz się ze mną - zawsze 31 dni, a pierwszy jego dzień przypada na zmianę w najprzeróżnistsze dni tygodnia. A zawsze, kiedy 1.XII jest sobota, to 29.XII też jest sobota, czyli grudzień ma wtedy z automatu po 5 sobót, niedziel i poniedziałków.
Z uwagi na nieregularności kalendarza nie idzie to w prostym rytmie co 7 lat, ale w dystansie 1000-lecia jest tak właśnie (1-go sobota etc.) około 140 razy, a na dystansie tych „chińskich” 824 lat - jakieś 115…120 razy.
Dotyczy to zresztą wszystkich tych miesięcy, które mają po 31 dni, bo to po prostu 4 pełne tygodnie i 3-dniowy kawałek piątego – i zawsze te dodatkowe dni na końcu są takie same, jak te na samym początku.
No, chyba że w Chinach jest jakoś inaczej.
Życzenia odwzajemniam. Na torbę pieniędzy nie liczę, ale gdyby Ci wpadła, to się polecam…
______________________________________________________________________________
Dlaczego o tym tutaj piszę? Na jeszcze jeden dowód, że ludziom, nawet wydawałoby się dość przytomnym, można wcisnąć do czaszki, co się chce, i to nie tylko przez buzię, lecz także przez rozliczne inne otwory. Może zbyt liczne w niektórych przypadkach...
Co znakomicie tłumaczy z jednej strony różne mocno specyficzne poglądy głoszone przez ludzi skądinąd wyglądających w miarę normalnie, tzn. wcale nie mających 3 nóg i 1 ręki etc., a z drugiej strony - kariery różnych dziwnych postaci i równie dziwnych pisemek, dostarczycieli tego kitu albo i gorzej jeszcze. Bo przecież nie chińskiej laki (ja tylko tak, chciałem byc uprzejmy wobec koleżanki).
I jeszcze jedno: ta stara zasada - lepiej milczeć i pozwolić ludziom podejrzewać, że jesteś głupcem, niż powiedzieć coś, co te podejrzenia zamieni w absolutną pewność...