PO - bez wymówek

Platforma wygrała wybory.

Bezwład i marazm tłumaczyła najpierw brakiem współpracy z Prezydentem RP.

Od 10 IV 2010 ma "swojego" prezydenta.

Od 09 X 2011 ma coś czego w Polsce po 1989r. nie miał nikt. Ma drugą kadencję. Ma sejm, ma senat i ma prezydenta.

To zwycięstwo oznacza coś jeszcze. PO nie ma wymówek. A zaraz - ma jakieś wymóweczki zostały - a to, że opozycja nie współpracuje (sic!), a to, że kryzys. Ale to już czysty wyziew absurdu.

PO ma władzę absolutną i pełną swobodę manewru. Kropka. Teraz nadszedł czas udowodnić, że sprosta olbrzymiemu zaufaniu Polaków.

Chciałbym wierzyć, że sprosta temu zadaniu. Że skoncentruje swoje wysiłki na umacnianiu gospodarki, poprawie stanu szkolnictwa, reformie podatków. Kolejne cztery lata. Pełen komfort sprawowania władzy. Zapomniałem o czymś? A tak - przyjazne i wyrozumiałe media.

Pozostaje powiedzieć - macie czego chcieliście. Powodzenia. Można reaktywować komisję "Przyjazne Państwo". Efekty same przyjdą.

Powodzenia.

Te wybory były ciekawe. Ciekawe ilu wyborców PO głosowało "za" a ilu "przeciw". Ilu tak naprawdę wierzy, a ilu tylko posłusznie blokuje dostęp do władzy "watahy".

Co ciekawe - jeżeli PO się uda - przetrwa z sukcesem zawirowania w światowej gospodarce - za cztery lata wygra znowu. Ale jeżeli się nie uda - obawiam się, że nadzieje PiS na drugie Węgry mogą być boleśnie zweryfikowane. Bo wówczas nadejdzie czas populistów. Premier Palikot? Absurd? A ilu z Was oczekiwało wyniku RP w granicach 10%?

I tak, za cztery lata możemy obudzić się z potężnym kacem. Znowu.