Szanowny Panie Jacku Karnowski,
o tym, że jest pan multitalentem, w Sopocie wiemy już chyba wszyscy. Tym razem jednak zaskoczył nas pan na dobre. Na swoim fanpejdżu (www.jacekkarnowski.pl) popełnił pan coś, co zapewne miało być recenzją z filmu Ryszarda Bugajskiego „Układ zamknięty”. W rzeczywistości jednak jest to bardzo kiepski żart, bo chyba pomyliły się panu strony tego „układu”. Bezczelnością wręcz jest natomiast próba wpisania pańskiej biografii w scenariusz rzeczywiście znakomitego filmu – sponsorowanego notabene przez „pisowski” SKOK…
Czy przypomina pan sobie, jak Urząd Miasta w Sopocie, którym pan kieruje, skierował dwa lata temu przeciwko mnie akt oskarżenia? Zostałem wówczas oskarżony o zniesławienie polegające na napisaniu skargę do UM Sopotu na MOSiR, który nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Pańscy urzędnicy zażądali ode mnie zapłaty 50.000 zł zadośćuczynienia. Od dwóch lat udowadniam przed sądem, że argumenty (ważne dla Sopotu, bo dotyczące czystości plaż) podniesione w mojej skardze są prawdziwe. Potwierdziła to zresztą Komisja Rewizyjna Rady Miasta w kontroli z grudnia 2012 r. Dyrektor MOSiR, który złożył (informacja publiczna) oświadczenie, iż nie ma zdania w tej kwestii, robi w istocie to, co mu kazano... Jak pan myśli, panie Karnowski, kto jest jego mocodawcą?
Kolejny żałosny żart w pana wydaniu, to rzekome prześladowanie pańskiej skromnej osoby w ramach „afery Karnowskiego”. Znam doskonale akta tej sprawy, chodzę na wszystkie rozprawy jej dotyczące i wiem, tak samo dobrze jak pan, kto jest lisem, a kto króliczkiem.
A tak przy okazji – nazwiska (również Julke) w języku polskim piszemy z dużej litery, co pan, jako osoba z tytułem doktora, wiedzieć powinien. Chyba, że z pana taki „doktor”” jak z (granego przez Janusza Gajosa) Andrzeja Kostrzewy prokurator.
pozdrawiam serdecznie
