Znów słychać jazgot polskich środowisk prawniczych. Tym razem idzie o Jarosława Kaczyńskiego, który ośmielił się powiedzieć że „W aparacie państwowym powinni pracować ludzie lojalni wobec Polski i tacy, którzy wiedzą, że w Polsce władzę suwerenną sprawują Polacy”. Kaczyński odniósł się w ten oczywisty sposób do skandalicznego wyroku młodej sędzi, która ze swadą godną przynajmniej prezesa Trybunału Konstytucyjnego uwaliła spot wyborczy PiS, pośrednio sugerując że to nie Rząd a Bruksela ponosi odpowiedzialność za upadek stoczni.
Wypowiedź Kaczyńskiego była oczywiście ze wszech miar słuszna i usprawiedliwiona. Zadaniem polskiego wymiaru sprawiedliwości nie jest bowiem szukanie zagranicznych usprawiedliwień dla działań krajowych władz. Zresztą jak było w rzeczywistości widziała większość Polaków którzy śledzili sprawę stoczni w mediach. Wyrok ten był tak kuriozalny, że zdziwieni nim byli nawet niektórzy zadeklarowani wyborcy i medialni komentatorzy związani z PO. Cała ta sprawa pokazuje jednak problem znacznie głębszy jakim jest kondycja moralno-etyczna i kompetencje polskiego wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza sądownictwa. Nie chcę już tu pisać o rozpasanych samorządach, zamykających drogę do zawodów prawniczych młodym, utalentowanym adeptom prawa, częstej korupcji czy wszechobecnemu nepotyzmowi wśród palestry, który teraz przybiera łagodną formę „kontynuowania tradycji rodzinnych”. Ważniejszy jest inny problem – kryteria dostępu do zawodu sędziego. Zdroworozsądkowo powinno się wydawać że zawód sędziego jest najbardziej odpowiedzialnym, wymagającym i trudnym spośród wszystkich profesji prawniczych. Tym samym droga do bycia sędzią powinna być długa i wymagająca. Przyszli sędziowie winni gruntownie poznać zawiłości prawa, przyjrzeć się sądowej praktyce, zdobyć procesowe doświadczenia. Tak jest przecież w wielu krajach Zachodu (a na Zachodzie chyba chcemy się wzorować). Bycie sędzią na przykład w USA jest najczęściej ukoronowaniem wieloletniej kariery prawniczej. Sędziami zostają tam ci którzy całym swoim życiem udowodnili lokalnej społeczności to, że są godni sprawowania tak ważnego i prestiżowego urzędu. Taka droga wydaje się oczywistością, jak bowiem można wydawać sprawiedliwe i rozsądne wyroki nie mając życiowego i przede wszystkim prawniczego doświadczenia…
Polscy młodzi sędziowie (i nie tylko sędziowie – generalnie młodzi ludzie) mają jedną charakterystyczną cechę (przynajmniej większość z nich). Niczym roboty kierują się literalnymi zapisami kodeksów, wydając wyroki często bez jakiegokolwiek wyczucia lub głębszej refleksji. Oczywiście kierowanie się przepisami nie jest niczym złym, jest wręcz pożądane, ale nie na zasadzie automatyzmu. Sędzia powinien kierować się także logiką i zdrowym rozsądkiem (na co zresztą kodeksy, także te ułomne, polskie pozwalają, wręcz o to wnoszą). Często prowadzi to do efektów znanych ze starego dowcipu „operacja się udała, tylko pacjent nie przeżył”. Zdobywanie doświadczenia życiowego czy zawodowego pozwala człowiekowi wykształcić niezbędny dystans do otaczającej rzeczywistości. Młoda sędzia orzekająca w sprawie spotu PiS wyraźnie takiej rezerwy nie miała, a moim zdaniem powinna mieć. Przypomina mi się zabawna historia z początku studiów, kiedy dość duże poruszenie w mojej grupie wywołało to, że na jakichś ćwiczeniach, publicznie zakwestionowałem tezy z jednego z podręczników. Była to sprawa trzeciorzędna, zresztą prowadzący zajęcia się ze mną zgodził, natomiast wśród moich kolegów zdziwienie było przeogromne. Nawet by im do głowy nie przyszło że mogą samodzielnie interpretować to co jest zapisane w traktowanych z wielką nabożnością tekstach z podręczników akademickich. Potem, w toku nauki oczywiście sytuacja się zmieniała, bo i dobrzy wykładowcy wręcz zachęcali do zdrowego krytycyzmu zamiast ślepej akceptacji. Niestety jak widać czasem bywa z tym gorzej i potrzeba wielu lat życia aby wykształcić w sobie umiejętność abstrakcyjnej, krytycznej interpretacji.
Moim zdaniem dopóty będą mogli w tak ważnych sprawach jak kampania wyborcza i wybory (które są fundamentem demokracji), ale w innych zresztą też, orzekać sędziowie świeżo po studiach, dopóki polski wymiar sprawiedliwości pozostanie taki jaki jest – nieudolny, oderwany od rzeczywistości, bez elementarnego zdrowego rozsądku, pełen absurdalnych i kuriozalnych wyroków – zgodnych z rygorystyczną literą prawa ale całkowicie oderwanych od rzeczywistości. Bycie sędzią powinno być nagrodą za wieloletnią pracę w zawodach prawniczych. Sędziowanie winno być ukoronowaniem kariery prawniczej a nie tak jak teraz zsyłką dla tych którzy nie dostali się na aplikacje adwokackie czy radcowskie. Niestety jak widać nikt nawet nie proponuje zmiany obecnego, aberracyjnego stanu rzeczy. A szkoda.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka