Skandal – tak jednym słowem można streścić to, co zrobiło właśnie prezydium sejmu i jego konwent seniorów. Ja wiem, że można nie lubić i nie cenić dokonań prezydenta Kaczyńskiego. Można uważać go za słabego, przywódcę, kiepskiego męża stanu, miernego polityka. Nikt nie nakazuje zgadzać się wszystkim z jego poglądami politycznymi, czy też łaskawie oceniać styl tej już blisko pięcioletniej prezydentury. Ale na miłość boską, nie można w imię małych, partyjnych rozryweczek prezydentowi państwa odmawiać możliwości zabrania głosu w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej a to właśnie zrobiła Kancelaria Sejmu.
Chodzi o sprawę głosowania weta prezydenta do ustawy oddzielającej stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Prezydent wyraził chęć osobistego uczestnictwa w dyskusji (do czego ma święte i oczywiste prawo), jednakże ze względu na wypełnianie urzędowych obowiązków i pobyt w tym czasie w USA - na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, kancelaria prezydenta poprosiła o przesunięcie debaty na następne posiedzenie Sejmu.
Tymczasem okazało się, że w „demokratycznym” państwie taka prośbę można po prostu zignorować lub odrzucić. Brak mi słów na określenie podłości, głupoty i zwyczajnego prostactwa, jakim wykazali się decydenci s PO, SLD i PSL-u przegłosowując decyzję o odrzuceniu prośby głowy państwa…
Jednym słowem panie i panowie: Żenada!
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
