Firmus Piett Firmus Piett
26
BLOG

Jeszcze o Kosowie

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 2
Kiedy prawie cała Europa upaja się swoją własną dobrodusznością i umiłowaniem wolności, ja zastanawiam się, do czego doprowadzi „niepodległość” Kosowa… Moje odczucia bynajmniej nie są entuzjastyczne. Nie są nawet powściągliwe. Jestem głęboko przekonany, że za tą decyzję prędzej czy później przyjdzie nam wszystkim zapłacić i to słono… Amerykanom, którzy są inicjatorami separacji Kosowa od Serbii się nie dziwię. Zapewne chcą pokazać krajom arabskim i Turcji, że nie prowadzą żadnej krucjaty przeciwko islamowi, mało tego, zyskają kolejnego sojusznika i tereny nadające się na atrakcyjnie położone bazy wojskowe. Sprawę tę będzie można też wykorzystać wewnętrznie przed wyborami prezydenckimi. Amerykanie kochają wszystkie zrywy niepodległościowe, a Serbia ma w USA bardzo złą prasę (jest obwiniana, zresztą słusznie za czystki etniczne na Bałkanach), zatem oderwanie od niej kawałka terytorium amerykańska opinia publiczna odbierze, jako sprawiedliwe następstwo rozpętania wojny. Zupełnie inaczej jest w przypadku Unii Europejskiej. Kraje UE nie mają żadnego interesu w istnieniu w swojej bezpośredniej bliskości kadłubowego tworu pozbawionego jakiejkolwiek tradycji państwowej, terytorium, w którym rządzi mafia i miejscowi kacykowie, kwitnie przemyt narkotyków, handel kobietami, praktycznie nie istnieje gospodarka i infrastruktura. A przecież to na UE spadnie główny ciężar utrzymania nowego państwa, a nie łudźmy się, stanie się to kosztem nowych państw członkowskich Unii, czyli także naszym. Ale ten argument można od biedy zarzucić, bo przecież wolność ma największą wartość i czasem można zrezygnować z budowy paru kilometrów dróg w imię solidarności z innymi. Jednak tu chodzi o coś innego, znacznie poważniejszego. Niepodległe Kosowo oznacza bardzo groźny precedens, i nie chodzi tu też o niuanse prawa międzynarodowego. Niezależność zyskuje region zamieszkiwany nie przez jakiś ciemiężony od wieków naród bez państwa (np. Kurdowie, Czeczeni, czy nawet Baskowie), ale terytorium zamieszkane przez ludzi przynależnych narodowościowo do narodu sąsiedniego państwa. Na świecie są dziesiątki, a może nawet setki terytoriów, w których ma miejsce sytuacja ludnościowa podobna do tej z Kosowa (chociażby bliskie podwórko: Słowacja czy Rumunia gdzie żyje bardzo liczna, kilkumilionowa mniejszość węgierska).Teraz naturalne będzie, jeśli ta ludność zażąda dla siebie niepodległości a w dalszej perspektywie (i myślę, że dla Kosowa też jest to nieuchronne) połączy się z narodową macierzą. W tej chwili jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie ta decyzja będzie miała dalekosiężne skutki. Wiemy już, że nie będzie oczekiwanego pokoju (vide dzisiejsze płonące posterunki graniczne), który miał być największym osiągnięciem tej niepodległości. Dajemy propagandową i proceduralną amunicję wielu ruchom separatystycznym (nie tylko tym dobrym) na świecie. Pozwalamy też Islamowi na coraz większą ekspansję w Europie… W tym kontekście nie można nie zgodzić się z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych (a to u mnie rzadkość), że niepodległe Kosowo oznacza upadek misternie budowanego przez lata porządku światowego. I bynajmniej nie tracą na zerwaniu starych więzów ci najpodlejsi. Kto wie czy np. kiedyś berlińscy Turcy nie wystąpią o uznanie niepodległości któregoś ze swoich zwartych skupisk, a Niemcy ze śląska opolskiego nie dojdą do wniosku, że „nastała godzina wolności”. Tymczasem stanowisko polskiego rządu jest typowe. Sprawa, którą interesuje się cały świat u nas może budzi emocje, ale nie na tyle, aby zająć jakieś stanowisko. Rząd zamiast uznać niepodległość, odmówić uznania, albo wstrzymać się, wybrał jakieś pokraczne rozwiązanie pośrednie: „Uznamy niepodległość, ale nie ma się co spieszyć”. Albo uznamy albo nie, a jeśli nie wiemy czy chcemy uznać to nie mówimy nic. Szkoda, bo rząd Tuska pokazuje, że na dobre zarzuciliśmy aktywne uczestnictwo w wielkiej polityce międzynarodowej.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka