FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa
74
BLOG

Poszukiwanie sensu w walce z bezsensem

FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa Polityka Obserwuj notkę 0

Jaki jest sens katastrofy w Smoleńsku? Śmierć jest bezsensem, nie należy dopatrywać się sensu w niej samej. Wiara, że dzięki dziełu zbawczemu Chrystusa w śmierci zajaśniało życie, choć ocenę śmierci zmienia, nie zmienia tego, że ona sama z siebie nie posiada sensu, i powinna być pokonana jako ostatni wróg (por. 1 Kor 15,26). Tym bardziej katastrofa taka, jak ta sprzed tygodnia, jest bezsensem, który sam w sobie nie ma nam nic do powiedzenia. Problem zaostrza się jednak wtedy, kiedy zmienimy pytanie: kiedy zamiast pytania o sens tego, co się stało, zapytamy o naszą postawę wobec tego, w czym nie ma sensu.


Wobec bezsensu śmierci można przyjąć którąś z dwóch postaw. Bezsens można przyjąć pasywnie, w istocie godząc się z nim. Można pod postacią rozpaczy odtworzyć bezsens śmierci w sobie samym. Można go także przyjąć twórczo, aktywnie, w dziele nadawania sensu temu, co jest bezsensowne. Wtedy możemy rozświetlić ciemności bezsensu, sprawić, że w tym, co bezsensowne, zacznie działać sens. Człowiek jest zdolny nie tylko do odczytania sensu w tym, co sens posiada, ale także do nadania sensu temu, co go samo z siebie nie posiada. Pytanie o sens katastrofy takiej, jak ta sprzed tygodnia, jest niemożliwe do pozytywnego rozwiązania dla myśli ograniczającej się do danych empirycznych, namacalnych. Sama z siebie śmierć nie posiada sensu. Wszelkie zrodzenie się sensu śmierci jest wynikiem twórczej działalności człowieka jako podmiotu zdolnego do aktywności duchowej, otwartego na Sens przychodzący z góry.


Najbardziej pozytywną rzeczą, jaka dokonała się w ciągu ostatnich dni, jest zjednoczenie Polaków w obliczu tragedii. Po raz kolejny w naszych dziejach ujawniła się jedna z najpiękniejszych cech Polaków: ujawniła się wielka siła, intensywność uczucia narodowego. To, co ja i moi rówieśnicy dotychczas znaliśmy jedynie z podręczników historii, po raz pierwszy dla nas ujawniło się. Jest to uczucie, które na co dzień w nas jest jakby uśpione, ale które uzewnętrznia się i działa w sytuacjach kryzysowych. Tego, co się stało, nie można zaprzepaścić. W polskiej polityce musi nastać nowy czas: czas aktywności zwykłych obywateli w życiu politycznym. Polacy udowodnili, że nie są im obojętne losy Ojczyzny. Tylko wtedy jednak wielki poryw, który miał miejsce w ostatnich dniach, będzie miał jakiekolwiek trwałe znaczenie, jeżeli przełoży się na konkretne zachowania potwierdzające chęć wzięcia udziału w stanowieniu o losach Ojczyzny. Pierwszym ważnym sprawdzianem tego, czy po kilku tygodniach cokolwiek w nas zostanie, będzie frekwencja wyborcza.
Najtrudniejszym i zarazem kluczowym zadaniem na drodze zmiany Polski nie są zmiany instytucjonalne, choć one też są ważne. Najtrudniejsze i najważniejsze jest to, aby zmienili się ludzie tworzący polską politykę. I nie chodzi tu o zamianę jednych na innych, ale o zmianę wewnętrzną w tych, którzy zajmują się w Polsce polityką. Nic nie może tak bardzo oddziałać na człowieka, popchnąć go ku przemyśleniu swojego postępowania, jak bezpośrednie i zupełnie niespodziewane zderzenie się ze śmiercią. Nie ma w Polsce ważnego polityka, który nie straciłby w tej tragedii kogoś, kogo znał. Cała polska klasa polityczna znalazła się w bezpośrednim kontakcie z tajemnicą śmierci. Jeżeli to spotkanie nie wypali w niej tego, co złe, i nie wzmocni tego, co dobre, to nie można liczyć na jakąkolwiek zmianę. Silniejszego bodźca bowiem nie będzie.


Trzeba mieć nadzieję, że pewne rzeczy w polskiej polityce przestaną być możliwe. Były w niej osoby napiętnowane, ukazywane w fałszywym świetle. Jedną z nich był Prezydent Lech Kaczyński. Okazało się, że podtrzymywanie skrajnie negatywnego obrazu przestało być możliwe w obliczu śmierci, zwłaszcza tak tragicznej i niespodziewanej. Wielu Polaków, którzy wcześniej tego nie zauważali, dostrzegło, że także Lech Kaczyński nie miał samych negatywnych cech. I choć zawsze będziemy się różnić w ocenach politycznych, to oby nigdy nie było już możliwe popadnięcie w niewolniczą zależność od fikcyjnej kreacji medialnej. Warunkiem istnienia demokracji jest podjęcie przez większą część społeczeństwa trudu racjonalności, który jest ciężarem wolności, samodzielnego opowiedzenia się wobec zjawisk społeczno-politycznych. Nie jest to droga łatwa, gdyż w każdym z nas – niezależnie od posiadanego wykształcenia, pozycji społecznej, poglądów politycznych, itp. - drzemie pokusa przeniesienia podmiotowości na zewnątrz. Jest tak dlatego, że wolność tylko na podstawowym poziomie jest przywilejem. Wtedy, kiedy społeczeństwo osiągnęło już wolność rozumianą jako przywilej, człowiek musi dojrzeć do wolności jako ciężaru, trudu, obowiązku który powinien być podjęty, „ponieważ w wolności zamknięta jest Boża idea na temat samego człowieka, na temat jego Bożego podobieństwa” (M. Bierdiajew, „Metafizyczny problem wolności”, w: „Głoszę wolność”, tłum. Henryk Paprocki, Warszawa 1999, s. 59). Taką drogą wolności kroczyło wielu spośród tych, którzy zginęli; za symboliczną postać dla tych licznych Polaków, dla których wolność była trudem i służbą, należy uznać Prezydenta Kaczorowskiego.
Niezwykle ważne rzeczy dokonują się w relacjach polsko-rosyjskich. I to nie poziom władz politycznych, na który zwraca się bardzo dużo uwagi, jest tu najważniejszy. Najważniejsze jest zbliżenie między narodami. Polska zapłaciła niewyobrażalnie wysoką cenę za to, aby Rosjanie mogli usłyszeć o Katyniu. Tak wysokiej zapłaty nie powinno się wymagać – od nikogo. Ale, skoro nie można cofnąć czasu, naszym obowiązkiem jest pogłębiać to, co dzieje się na naszych oczach. Coraz bardziej przełamuje się bariera emocjonalna między narodami. A pojednanie narodów, pojednanie polsko-rosyjskie jest jedyną możliwą drogą do tego, aby sprawić, że pewne rzeczy, znane z przeszłości, w politycznych stosunkach polsko-rosyjskich nie będą już nigdy możliwe. Wspólnota narodów, Polaków i Rosjan, nie jest więc tylko obowiązkiem ludzkim, obowiązkiem wobec naszych bliźnich, ale jest obowiązkiem w najwyższym stopniu patriotycznym, od którego zależy trwałość pomyślności naszej Ojczyzny.


Jeżeli dokona się cokolwiek z tego, o czym napisałem powyżej, to będziemy mogli uznać, że w starciu z bezsensem udało nam się wyprowadzić z niego sens. To jest zadanie nie tylko dla polityków, ale także dla nas samych. Wiele z tego, o czym napisałem powyżej, może być realizowane przez przez każdego z nas. Wymaga to jednak tego, aby patriotyzm był w nas aktywny nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale aby kształtował nasze życie i sposób myślenia o życiu. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że w otchłani bezsensu zajaśniał sens.

Tomasz Herbich
 

Blog ten powstał z myślą o prezentacji poglądów i opini członków i sympatyków Forum Młodych PiS. Jeżeli chcesz, by twoja notka ukazała się tutaj, wyślij ją na adres mementi01@ wp.pl.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka