Francowian Francowian
1261
BLOG

Światło czy ciemność na grobach

Francowian Francowian Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 

Szanowny Panie Janku, czytałem Pańskie bardzo ciekawe refleksje na temat Wszystkich Świętych, także zastanawianie się, skąd u protestantów brak świec na grobach. Ten wątek postarałem się wyjaśnić. Nie wiem, z jakim skutkiem. (Jest w załączniku – przyp. JK).

Serdecznie pozdrawiam

                                           Daniel Kadłubiec

 

Ze skutkiem dla mnie wyśmienitym, Szanowny Panie Danielu! I w dodatku jeszcze taka niespodzianka. Bo po tylu różnych mailowych nieprzyzwoitościach czy wprost dokuczliwościach już się obawiałem, żeś, Drogi Przyjacielu, na mnie „zanevřel“, nie przychodzi mi na myśl polski odpowiednik, znienawidzieć to chyba nie aż to! Że się świec na wszystkich grobach nie zapala, to mi nie przeszkadza ani nie oburza, tylko się nad tym zastanawiam, dlaczego taki zwyczaj jest u jednych, a brak go u drugich – w tym wypadku jednych i drugich chrześcijan, wychodzących formalnie z tych samych źródel, zasad, a mianowicie Biblii. Symbol światła chyba odgrywa tutaj najważniejszą rolę, bo światło symbolizuje wieczność, bezcielesność, niematerialność, ducha, życie, chwałę Boga, Chrystusa, objawienie, świętość, moralność, dobrobyt, dobroczynność, radość duchową, wesołość, ewolucję, intelekt, wiedzę, natchnienie, intuicję. Umarłym już nic nie pomoże, niczego im nie trzeba (jako katolik uznaję jeszcze modlitwę za zmarłych), ani swiatło, ani nic im też nie zaszkodzi – ciemność czy zimno, głód czy pragnienie. Zawsze uważałem i nadal uważam, że przychodzę na grób swoich bliskich nie dla ich dobra, ich potrzeby, ale dla własnego, żeby między innymi mieć na pamięci, dokąd to ta nasza droga w końcu prowadzi i jak należy się w życiu zachowywać, by osiąnąć właściwy cel (jeśli taki istnieje poza życiem, bo też uważam, że życie ma sens samo w sobie, nie koniecznie jako wstępne stadium do błogosławionej przyszłej wieczności).

Jeśli przyjmniemy, że taki jest zwyczaj, to bez względu na jego irracjonalność, nie powinien nam przeszkadzać. Od siebie dodaję, że należy go uszanować, szczególnie kiedy takie życzenie wyrażał nasz bliski zmarły. Natomiast nie godzę się zupełnie z tymi różnymi spekulacjami, że jeśli „zły“ katolik światełko zapala, to ja się temu muszę przeciwstawić, tłumacząc to różnymi dziwolągami, nawet z odwołaniem się do biblijnych tekstów (Ewangelista św. Jan, 5:24). 

Poniżej przytaczam wymowną wypowiedź jednej Szanownej i przeze mnie szanowanej Pani:

„Serdecznie pozdrawiam, drogi bracie Janku, dzięki za jakiekolwiek Twoje refleksje, fotografie, wspomnienia. Zawsze lubię zerknąć w Twój mail, co znów ciekawego stanęło na Twej drodze.

Jeśli chodzi o ten "dziwny" śląskoewangelicki zwyczaj nie palenia świecy na  grobach, piszesz, że nie masz pojęcia, dlaczego tak czyniono czy stale czyni się… Nie znam, tyle etnologicznych detali w szerszym kontekście, jak zapewne dr Kadłubiec. Mogę Ci tylko powiedzieć o naszej rodzinnej tradycji. Też ciekawiło mnie jako małe dziecko, dlaczego na "naszych"

cmentarzach nie pali się tyle świec, co na "katolickich" i dlaczego my nie zapalamy światła. Wtedy babcia powiedziała mi, że niektórzy katolicy zapalają światło i wyjaśniają to tak, że chcą "poświecić" zmarłemu na jego drodze z oczyśćca do nieba. Ewangelicy chyba w reakcji na takie "powiary" nie zapalali świec, by i takim sposobem wyznać swoją wiarę w Słowo Boże:

"Zaprawdę powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju." Ewg.Św.Jana.

5/24: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam,kto słucha słowa mego I wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny і nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota."

Jednak światło świecy to bardzo silny symbol, jak piszesz, symbol nadziei, życia, wspólnoty, Bożej obecności, i dlatego ma ono swe stałe miejsce w naszej wspólnocie. Przed każdym nabożeństwem zapalamy świece na ołtarzu.

Nawet kiedy nabozeństwo z Wieczerzą Pańską odbywa się na różnych miejscach poza kościołem (w domu emerytów czy nawet w przyrodzie - świadectwem tego są zapewne otwory na świece w skale, który służył jako ołtarz na potajemnych nabożeństwach na Zokamiyniu w Nydku i indziej w czasach kontrreformacji)…

W domach przy nabożeństwach rodzinnych (oprócz świąt godowych) raczej świec nie zapalano, ale i tak światło znalazło drogę do naszego stołu. Po rewolucji, kiedy mogliśmy zacząć z rodziną podróżować na Zachód, przywieźliśmy sobie zwyczaj zapalania świecy przy każdym stołowaniu właśnie z Europy Zachodniej i od naszych przyjaciół ze Stanów.:) Bardzo nam się spodobał i dlatego juz chyba 20 lat, kiedy zasiadamy razem do stołu (nawet w dzień powszedni!), nie może zabraknąć palącej świecy. :) Czekamy na mamę, która nawet wstanie od stołu, kiedy zauważy, że świeczka się nie pali, zapala ją i dopiero wtedy modlimy się!

W swoim nowym mieszkaniu mam świecę niemal w każdym pokoju.

No i jak można nie mieć nadziei…;)

Bożej obecności na codzień życzę

Pozostaję z serdechnymi życzeniami dla wszystkich

Jan Kufa

 

Dawniej

 Do Wszystkich Świętych grób musiał być wymyty, czysty, uprzątnięty, posadzono na nim bratki, przynoszono chryzantemy w doniczkach. W wigilię tego Święta lub w samoŚwięto przychodziła pod wieczór cała rodzina do grobu, w ciszy modliła się i w myślach wracała do tych, którzy odeszli. Potem wstępowano do domu najbliższych krewnych zmarłych lub domu krewnych najbliżej cmentarza na herbatkę i ciasto. Jedynym tematem rozmów były wspomnienia. Na cmentarzach ewangelickich nie było świec, zniczy. Dlaczego? Ewangelicy wychodzili z założenia, że nie mieści się to w Biblii, szczególnie w Nowym Testamencie, który był dla nich alfą i omegą. Jaką więc genezę ma światło na grobie, utożsamiane z życiem? Ten symbol ma rodowód przedchrześcijański (stąd opór ewangelików), polegający na wierze, że światło, ogień niszczy, odpędza zło. Dla dawnych naszych przodków dnie 1 i 2 listopada (szczególnie ten drugi, Dzień Zaduszny) były czasem, kiedy dusze zmarłych obcują z żywymi, a szczególnym miejscem takiego kontaktu był grób, uważany za miejsce mediacyjne. Należało więc je oczyścić od zła, co sprzyjało tej mediacji.Światło, ogień były tu zatem niezwykle przydatne. To zaś, co oczyszczone, czyste, było zdrowe, było warunkiem życia. Tę dawną symbolikę, a przykładów takich jest mnóstwo, przeniesiono na sferę religijną. Otrzymała ona wymiar sakralny.

Dzisiaj

Nad   duchową   istotą tego Święta biorą górę względy estetyczne, świeckie. Stąd najważniejsze jest, by grób się podobał, byl lśniał, świecił, budził podziw. Dlatego zmieniają się ramy tego czasu i ludzie odwiedzają groby już tydzień (lub jeszcze wcześniej) przed 1 listopada, co dawniej było nie do pomyślenia. Piękny jest cmentarz oświetlony, więc i te ewangelickie są rozjaśnione. Tradacja ustępuje estetyce. To wszystko razem wzięte, a więc przewaga formy nad treścią, przekształca ten czas w coś, co jest okazją do spotkań, do wywołania podziwu. Grób bez dodatków sprzyjał kontemplacji, jego nadmierne zdobnictwo prowadzi myśl w innym kierunku.

 

Jan Kufa,j.kufa@prukopnicka.cz

 

 

 

 

Francowian
O mnie Francowian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości