frantick frantick
230
BLOG

Koniec racjonalnego prawodawcy, na przykładzie nowelizacji ustawy o IPN.

frantick frantick Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

W latach 2010 - 2018 hasło, przeciwko któremu stworzono nowelizację umowy o IPNie, pojawiało się w przestrzeni publicznej kilkaset razy. Za każdy razem reagowały polskie ambasady. W efekcie, za te fatalne pomyłki przepraszał prezydent USA, szef FBI, a jeszcze w 2016 r. Polska wspólnie z Izraelem wydała oświadczenie, w którym potępiono używanie obraźliwego dla nas zwrotu o „polskich obozach zagłady”. W każdym z tych przypadków nasz kraj występował z pozycji moralnej wyższości wynikającej z oczywistej i w gruncie rzeczy przez nikogo nie negowanej prawdy, dotyczącej tego, że Holokaust został wymyślony, zaplanowany i przeprowadzony przez Niemców. Tak właśnie w moim przekonaniu reaguje poważne państwo. Szybko, skutecznie, punktowo z wykorzystaniem adekwatnych sił i środków.

Choć nie ma powodu, by zarzucać pomysłodawcom feralnego artykułu 55a przywołanej ustawy złe intencje, to w oczywisty sposób trzeba podnieść, że wykonanie tegoż słusznego zamysłu było po prostu amatorskie. Jest ono wyrazem nie tylko ignorancji dyplomatycznej i zaślepienia na opinie środowisk innych niż własne. Od początku kadencji obecnego ustawodawcy w przedmiocie tworzenia prawa dominuje doktryna, którą wyraził w swoim sejmowym przemówieniu Kornel Morawiecki, parafrazując – wola narodu ponad prawem. Pomijając oczywiste konotacje historyczne takiego zwrotu i przyjmując wyłącznie jego ujęcie w kontekście prawodawczym łatwo dojść do przyczyn tak dużych braków feralnych zapisów nowej ustawy o IPNie. Zgodnie bowiem z twierdzeniem Pana Prezydenta Andrzeja Dudy tworzeniem prawa nie powinni zajmować się fachowcy w tym zakresie, a „suweren” czy też prości ludzie. Także też wygląda przepis umieszczony w art. 55a ustawy o nowelizacji ustawy o IPNie. W opinii prawników nie uchroni dobrego imienia Polski przed używaniem zwrotu „polskie obozy zagłady/śmierci”. Jest on nieprecyzyjny, nieostry i jako taki nie umożliwia karania za ten błąd lub umyślne kłamstwo. Sytuacja taka jest oczywista dla każdego, kto ma minimalne pojęcie o tworzeniu prawa, które można nabyć na I roku studiów prawa, choćby na zajęciach z prawoznawstwa. Mówiąc wprost dyspozycja normy ujętej w art. 55a ustawy o nowelizacji ustawy o IPN jest zbyt rozbudowana, a jej konstrukcja w toku wykładni może powodować skutki, których prawodawca nie przewidział. Gdyby choć konstrukcja zapisu była inna – enumeratywne wykazanie jakich zakazów dotyczy ten przepis, można byłoby uznać to za względnie skuteczny element prawotwórczy. W obecnej postaci, w pełnie uzasadnione są obawy nie tylko o to, że żaden sąd nie skaże na podstawie art. 55a ustawy o IPN za hasło „polskie obozy śmierci”, ale może być on źródłem ograniczania badań w zakresie działań w okresie II Wojny Światowej – co zresztą już się dzieje. Ta ustawodawcza ignorancja, która rozciągnęła się przez obie izby parlamentu aż do Pałacu Prezydenckiego została przekazana do Trybunału Konstytucyjnego, którego obecny kształt jest najlepszym przykładem upadku pojęcia racjonalnego prawodawcy.

 

frantick
O mnie frantick

Lewym okiem na prawo, prawym na lewo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka