Nasza ukochana Ojczyzna jest teatrem niesłychanej odnowy religijnej. Nie, nie. Wcale nie uważam tak po liczbie uczestników na mszy beatyfikacyjnej ks. Jerzego. Obserwuję ostatnio wysyp wszelkiej maści guru, szamanów, zaklinaczy i kapłanów zapomnianych wierzeń (że wspomnę tylko rzekomo zakończony u nas komunizm), „ekspertów”, „znawców” i „uczonych” zgodnym chórem odprawiających rytualne zaklęcia. Z pewnych, nie do końca jasnych dla mnie względów wszyscy oni zgrupowali się we wspólnym wysiłku zaklinania przeszłości.
Ich obrządek jest dość prosty i za każdym razem podobny : przygotowują rytualną mantrę drogowskazową, która ma przeszłości nadać pożądaną formę, po czym wypisują ją na oknach świątyń kontroli umysłu zwanych mass media by na koniec wstąpić na eterowy podest i wygłosić zaklęcie na głos.
I po co to wszystko ? Otóż po to, żeby poddać jeden gatunek drobiu (dokładniej samca z rodzaju Anas) swoistej manipulacji genetycznej post mortem. Chcą aby temu ptakowi [były] wyrosły rogi. Wyznawcy ci próbują wydobyć z przeszłości mitycznego kaczora rogatego Anas cornetis by odzyskać utracone szczęście.
Po zaklęciach sprawczych następuje końcowy mentalny utrwalacz : „Kaczor jaki jest, każdy wie” recytują na koniec by obraz ptaka z doprawionymi rogami w ludzie utrwalić, wierni zaś odpowiadają chórem kilka razy „Kaczor jaki jest, każdy wie”.
Problem w tym, że zaklęcia te pozostają bezskutecznie a na utrwalonych zapisach Kaczora ani śladu rogów.
Uznałbym te modły za nieszkodliwe fanaberie pewnej ginącej sekty ale problem w tym, że szamanom owym coś najwidoczniej pokręciło się w zaklęciach i za każdym razem skutkują one obfitym deszczem (niech nie dziwi to nikogo, jako, że rodzaj Anas jest ptactwem wodnym).
Gdy tak dalej pójdzie, potrzebny nam będzie nie Jonasz a Noe ! I wtedy w końcu pokażemy światu, kto jest prawdziwym współczesnym Narodem Wybranym.
Inne tematy w dziale Polityka
