Potrzebowałem kupić małe ale dobre radyjko. Miało być pozbawione cyfrowej
elektroniki (jakieś cyfrowe wyświetlacze etc.), odbierać na falach długich,
średnich, krótkich i UKF. Stereo na UKF (przez słuchawki) ma być miłym
gratisem. Radio powinno odbierać Warszawę na falach długich w prawie całej
europie, oraz pozwolić mi na odbiór Polskiego Radia Dla Zagranicy na 5,990
MHz. Do tego ma pracować na parzystej liczbie baterii co najmniej miesiąc
przy intensywnym użytkowaniu. Słowem radyjko do szwędania się z plecakiem,
albo motorkiem enduro po Europie.
Teraz takich radyjek już prawie nie ma. Są jakieś „zmoty” na jednym scalaku,
bez prawdziwej skali, pokręteł, szumiące, marne i byle jakie. Są też dobre
radyjka takie jak Degen czy Tecsun ale z wielkim wyświetlaczem i 147
funkcjami, ale jak mówiłem nie chcę zbędnej elektroniki, bo raz, że takie radio
cały czas pobiera (minimalny- ale pobiera! :) prąd, a to zużywa baterie i czyni
radio bardzo wrażliwym na wilgoć.
Po długich poszukiwaniach znalazłem radio dla siebie Grundig Yacht Boy 10.
Ale w sieci było mało informacji, a na stronie internetowej producenta był opis
tak lakoniczny, że aż zniechęcający do zakupu... Napisałem więc do firmy
maila, że opis powinien zachęcać do kupna bądź co bądź drogiego radyjka (199
PLN) a nie zniechęcać, ale mój emocjonalny mail (poniżej) pozostał bez
odpowiedzi
/.../
Państwa strona internetowa jest beznadziejna. Jest „dla picu” , i widać że
nikt z Was się nią specjalnie nie interesuje. O żadnej zachęcie zakupowej dla
Klienta nie ma nawet mowy, ba! Jest wręcz przeciwnie... No ale centrala
daleko, coś tam niby sprzedajecie, na razie fabryki w Chinach produkują wam
za dwa dolary... A pensja na koncie co miesiąc jakaś tam jest? No jakaś tam
jest... Pozdrawiam! /.../
Skoro tak, to postanowiłem w żadnym razie nie nagradzać zakupem i prowizją
kogoś komu nie zależy i wyszukałem ten produkt na internetowym serwisie
aukcyjnym... Za prawie nowe radio w folii, kartoniku i z instrukcją bez
jakichkolwiek znamion użytkowania zapłaciłem wraz z przesyłką 55 PLN czyli
1/4 ceny sklepowej...
I jakie jest to małe radio? Ono jest zachwycające! Pięknie gra (jak na takie
zgrabne maleństwo), jest bardzo czułe na UKF, stereo może nie jest intrygujące
ale jest, i można sobie posłuchać muzyki z filharmonii przez słuchawki. Jedyny
brak to brak regulacji tonów, a przydał by się na falach długich. Fale krótkie
zachwycają czułością i stabilnością, i można wieczorami słuchać koncertów
nadawanych przez Radio Watykan. Fale długie i średnie działają po prostu
dobrze. Radio jest genialnie oszczędne, i dwa akumulatorki typu AA
wystarczają na ponad miesiąc pracy, a jest niemal regułą, że wieczorami
zasypiamy przy włączonym radiu. Eleganckie skórzane etui dopełnia całości..
Słowem genialne radyjko do plecaka, na motor enduro ale i do nesesera, ale i
na co dzień do domu.
Radio tak mnie zachwyciło, że postanowiłem nakręcić filmik i umieścić na You
Tube żeby inni entuzjaści radia z Polski, Ekwadoru, Rosji i Kanady wiedzieli że
jest taki fajny produkt i jak on się sprawuje... Mój kanał na YT zasadniczo jest
poświęcony technice, a technice radiowej w szczególności... I kiedy tam
umieściłem filmik, to ze smutkiem stwierdziłem
że jestem pierwszym i
jedynym, człowiekiem na świecie, który zachwycił się tym
znakomitym radyjkiem.....
I tu jest miejsce na zasadniczą część socjologiczną felietonu.Mianowicie
pracując w korporacji mamy wsparcie i siłę. Wsparcie w postaci logo, laptopa,
wymienianego co trzy lata auta, którego eksploatacja nic nas nie kosztuje.. W
zamian, wolni od pierduł i użerania się z ZUS-em możemy wymyślać nowe
produkty, zupki, proszki, całe dnie sprzedawać, słowem dostajemy totalne
wsparcie żeby móc pławić się w aktywnym działaniu... Handlowiec może
wtedy myśleć tylko o spotkaniach sprzedażowych, HR-owiec o modelowaniu
kadr, produktowiec o czymś nowym, czego rynek jeszcze nie widział...
Słowem w firmie się żyje. Pomyślałem o sobie. Gdybym pracował w
sprzedaży takiej firmy to przy swoim zaraźliwym entuzjazmie i spontanicznej
radości działania, brał bym jeden taki produkt na dwa tygodnie i robił filmik,
opisywał jego cechy, zalety, a wszystko to językiem korzyści. Po prostu nie
wytrzymał bym żeby nie pochwalić się całemu światu jaki to mamy fajny i
elegancki produkt! Ba! Kiedy byłem Handlowcem w PTK Centertel to właśnie
tak robiłem; pisałem artykuły o firmie, o jej produktach i rozwoju sieci do Auto
Techniki Motoryzacyjnej, ot tak dla samej przyjemności pisania! Niech ludzie
wiedzą jaka to fajna firma! (artykuły mam do tej pory! :)
Niestety, kiedy kończy się aktywność i życie, przychodzi czas rozstań. Powinno
się wtedy z firmy odejść niepokonanym , albo przejść do innych nowych
projektów. Wybór to jednak ciężki, bo się przyzwyczailiśmy do biureczka, do
widoku z okna 13 pietra wieżowca, bo ciąży kredyt we Frankach szwajcarskich,
bo się nie ma pomysłu co dalej ze sobą zrobić, i zamiast działać zaczynamy
szukać wymówek: co ja mam kręcić filmiki? Popieprzyło go! Od tego są te
nieroby z reklamy? Co? Ja mam zająć głos na forum dla miłośników radia, a
po co....?
I tak kończy się korporacyjne życie, a zaczyna korporacyjne
gnicie... Proces gnilny, którego celem jest okopać się, trzymać sztamę
z właściwą osobą, najlepiej dyrektorem, włazić komu trzeba w dupę,
nie pozwolić się wyrzucić jeszcze chociaż przez rok, intrygować na
całego i knuć.... Na pracę i radosny entuzjazm działania nie
wystarcza czasu i sił.
Bo w korporacji nie ma stanów pośrednich, jest albo życie albo gnicie....
Tak zresztą jak w życiu.
Nie wiem jaka jest sytuacja w firmie od radyjek. Może tam pracują gorliwi
radośni entuzjaści, a strona internetowa jest marna bo właśnie pracują nad
taką nową znakomitą z filmikami , anegdotami, na której można kupić produkt,
zapłacić kartą a nazajutrz kurier przywozi produkt pod same drzwi (taką
znakomitą stronę ma rzeszowski Zelmer! ) . I wtedy ten felietonik jest tylko
odległą przestrogą...
Może tak a może nie... Za dwa, trzy lata będzie wiadomo....
Czy firma działa w trybie życie czy w trybie gnicie...
Radosnego Życia wszystkim Wam serdecznie życząc w ten słoneczny dzień.
W ukłonach pozostaję
Robert Fryczkowski – entuzjasta życia.
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka