frycz66 frycz66
1106
BLOG

Yacht Boy 10... Felietonik mocno korporacyjny...

frycz66 frycz66 Gospodarka Obserwuj notkę 3

Potrzebowałem kupić małe ale dobre radyjko. Miało być pozbawione cyfrowej

elektroniki (jakieś cyfrowe wyświetlacze etc.), odbierać na falach długich,

średnich, krótkich i UKF. Stereo na UKF (przez słuchawki) ma być miłym

gratisem. Radio powinno odbierać Warszawę na falach długich w prawie całej

europie, oraz pozwolić mi na odbiór Polskiego Radia Dla Zagranicy na 5,990

MHz. Do tego ma pracować na parzystej liczbie baterii co najmniej miesiąc

przy intensywnym użytkowaniu. Słowem radyjko do szwędania się z plecakiem,

albo motorkiem enduro po Europie.

Teraz takich radyjek już prawie nie ma. Są jakieś „zmoty” na jednym scalaku,

bez prawdziwej skali, pokręteł, szumiące, marne i byle jakie. Są też dobre

radyjka takie jak Degen czy Tecsun ale z wielkim wyświetlaczem i 147

funkcjami, ale jak mówiłem nie chcę zbędnej elektroniki, bo raz, że takie radio

cały czas pobiera (minimalny- ale pobiera! :) prąd, a to zużywa baterie i czyni

radio bardzo wrażliwym na wilgoć.

Po długich poszukiwaniach znalazłem radio dla siebie Grundig Yacht Boy 10.

Ale w sieci było mało informacji, a na stronie internetowej producenta był opis

tak lakoniczny, że aż zniechęcający do zakupu... Napisałem więc do firmy

maila, że opis powinien zachęcać do kupna bądź co bądź drogiego radyjka (199

PLN) a nie zniechęcać, ale mój emocjonalny mail (poniżej) pozostał bez

odpowiedzi

/.../

Państwa strona internetowa jest beznadziejna. Jest „dla picu” , i widać że

nikt z Was się nią specjalnie nie interesuje. O żadnej zachęcie zakupowej dla

Klienta nie ma nawet mowy, ba! Jest wręcz przeciwnie... No ale centrala

daleko, coś tam niby sprzedajecie, na razie fabryki w Chinach produkują wam

za dwa dolary... A pensja na koncie co miesiąc jakaś tam jest? No jakaś tam

jest... Pozdrawiam! /.../

 

Skoro tak, to postanowiłem w żadnym razie nie nagradzać zakupem i prowizją

kogoś komu nie zależy i wyszukałem ten produkt na internetowym serwisie

aukcyjnym... Za prawie nowe radio w folii, kartoniku i z instrukcją bez

jakichkolwiek znamion użytkowania zapłaciłem wraz z przesyłką 55 PLN czyli

1/4 ceny sklepowej...

 

I jakie jest to małe radio? Ono jest zachwycające! Pięknie gra (jak na takie

zgrabne maleństwo), jest bardzo czułe na UKF, stereo może nie jest intrygujące

ale jest, i można sobie posłuchać muzyki z filharmonii przez słuchawki. Jedyny

brak to brak regulacji tonów, a przydał by się na falach długich. Fale krótkie

zachwycają czułością i stabilnością, i można wieczorami słuchać koncertów

nadawanych przez Radio Watykan. Fale długie i średnie działają po prostu

dobrze. Radio jest genialnie oszczędne, i dwa akumulatorki typu AA

wystarczają na ponad miesiąc pracy, a jest niemal regułą, że wieczorami

zasypiamy przy włączonym radiu. Eleganckie skórzane etui dopełnia całości..

Słowem genialne radyjko do plecaka, na motor enduro ale i do nesesera, ale i

na co dzień do domu.

 

Radio tak mnie zachwyciło, że postanowiłem nakręcić filmik i umieścić na You

Tube żeby inni entuzjaści radia z Polski, Ekwadoru, Rosji i Kanady wiedzieli że

jest taki fajny produkt i jak on się sprawuje... Mój kanał na YT zasadniczo jest

poświęcony technice, a technice radiowej w szczególności... I kiedy tam

umieściłem filmik, to ze smutkiem stwierdziłem

że jestem pierwszym i
jedynym, człowiekiem na świecie, który zachwycił się tym

znakomitym radyjkiem.....

 

I tu jest miejsce na zasadniczą część socjologiczną felietonu.Mianowicie

pracując w korporacji mamy wsparcie i siłę. Wsparcie w postaci logo, laptopa,

wymienianego co trzy lata auta, którego eksploatacja nic nas nie kosztuje.. W

zamian, wolni od pierduł i użerania się z ZUS-em możemy wymyślać nowe

produkty, zupki, proszki, całe dnie sprzedawać, słowem dostajemy totalne

wsparcie żeby móc pławić się w aktywnym działaniu... Handlowiec może

wtedy myśleć tylko o spotkaniach sprzedażowych, HR-owiec o modelowaniu

kadr, produktowiec o czymś nowym, czego rynek jeszcze nie widział...

Słowem w firmie się żyje. Pomyślałem o sobie. Gdybym pracował w

sprzedaży takiej firmy to przy swoim zaraźliwym entuzjazmie i spontanicznej

radości działania, brał bym jeden taki produkt na dwa tygodnie i robił filmik,

opisywał jego cechy, zalety, a wszystko to językiem korzyści. Po prostu nie

wytrzymał bym żeby nie pochwalić się całemu światu jaki to mamy fajny i

elegancki produkt! Ba! Kiedy byłem Handlowcem w PTK Centertel to właśnie

tak robiłem; pisałem artykuły o firmie, o jej produktach i rozwoju sieci do Auto

Techniki Motoryzacyjnej, ot tak dla samej przyjemności pisania! Niech ludzie

wiedzą jaka to fajna firma! (artykuły mam do tej pory! :)

 

Niestety, kiedy kończy się aktywność i życie, przychodzi czas rozstań. Powinno

się wtedy z firmy odejść niepokonanym , albo przejść do innych nowych

projektów. Wybór to jednak ciężki, bo się przyzwyczailiśmy do biureczka, do

widoku z okna 13 pietra wieżowca, bo ciąży kredyt we Frankach szwajcarskich,

bo się nie ma pomysłu co dalej ze sobą zrobić, i zamiast działać zaczynamy

szukać wymówek: co ja mam kręcić filmiki? Popieprzyło go! Od tego są te

nieroby z reklamy? Co? Ja mam zająć głos na forum dla miłośników radia, a

po co....?

I tak kończy się korporacyjne życie, a zaczyna korporacyjne

 

gnicie... Proces gnilny, którego celem jest okopać się, trzymać sztamę

z właściwą osobą, najlepiej dyrektorem, włazić komu trzeba w dupę,

nie pozwolić się wyrzucić jeszcze chociaż przez rok, intrygować na

 

całego i knuć.... Na pracę i radosny entuzjazm działania nie

wystarcza czasu i sił.

Bo w korporacji nie ma stanów pośrednich, jest albo życie albo gnicie....

Tak zresztą jak w życiu.

 

Nie wiem jaka jest sytuacja w firmie od radyjek. Może tam pracują gorliwi

radośni entuzjaści, a strona internetowa jest marna bo właśnie pracują nad

taką nową znakomitą z filmikami , anegdotami, na której można kupić produkt,

zapłacić kartą a nazajutrz kurier przywozi produkt pod same drzwi (taką

znakomitą stronę ma rzeszowski Zelmer! ) . I wtedy ten felietonik jest tylko

odległą przestrogą...

Może tak a może nie... Za dwa, trzy lata będzie wiadomo....

Czy firma działa w trybie życie czy w trybie gnicie...

 

Radosnego Życia wszystkim Wam serdecznie życząc w ten słoneczny dzień.

W ukłonach pozostaję

Robert Fryczkowski – entuzjasta życia.

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka