Trwa spór o to, czy Stocznia Gdańska powinna mieć przywróconą nazwę imienia Lenina. ,,Światli” dziennikarze przekonują ,,ciemnych” robotników, że to przecież tylko taka nazwa historyczna. Dodatkowo zwolennicy tego pomysłu argumentują ,że przed muzeum holokaustu stoi słynny napis ,,Arbeit Macht Frei”. Tyle tylko ,że nie pomysłodawcy chodzą o świcie pod tą bramą (stoczni) do pracy ale właśnie ci robotnicy , którzy się temu sprzeciwiają. Część z nich doskonale pamięta PRL i czasy zniewolenia, i nie chcą, by ich zakład pracy w nazwie miał człowieka , który był straszną postacią. Należałoby zatem uszanować zdanie tych ludzi. Nikomu, by chyba też nie przyszło do głowy, aby napis z niemieckiego obozu zagłady był w miejscu, w którym pracowaliby nadal ludzie. Brzmiałoby to wówczas nie jak pamiątka historyczna ale jak szyderstwo. Wreszcie czym innym jest pamięć przewrotnej propagandy faszyzmu , czym innym zaś używanie nazwiska twórcy strasznego systemu. Nawet gdyby jakiś zakład pracy już przestał istnieć, to trudno sobie wyobrazić pozostawienie nazwy np. imienia Hitlera czy Dzierżyńskiego. Dlatego sam również sprzeciwiam się takim pomysłom.
I.F
