Albert Łyjak-Nagłe olśnienie ministra Boniego

Komisja Europejska  wycofa z Trybunału Sprawiedliwości UE prośbę o opinię na temat umowy ACTA. Jak poinformowała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen, nie ma realnej szansy na zmianę negatywnego zdania rządów i europarlamentu w sprawie tej umowy. Donald Tusk umowę ACTA podpisał (w Tokio 26 stycznie 2012) i jak widzimy kompletnie się ośmieszył.

ACTA

ACTA to międzynarodowa umowa handlowa o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi, która ostatecznie nie wejdzie w życie w UE, bo nie ratyfikowało jej wiele krajów członkowskich oraz odrzucił ją w lipcu Parlament Europejski. Na początku roku w Polsce, a potem w innych krajach UE przeciwko umowie gwałtownie protestowali obrońcy wolności w internecie. Wskazywali, że zapisy umowy dotyczące ochrony własności intelektualnej ograniczyłyby swobodne funkcjonowanie sieci. Donald Tusk wtedy ze swoim rządem mówił, że się nie ugnie pod protestami.Nie ulegnie szantażystom. Propaganda rządowa wyciągnęła swoich dyżurnych klakierów, takich jak Hołdys  i skutecznie chciała przeforsować ten dokument. Nie udało się.

ACTA stała się symbolem walki o wolny, otwarty i niezdominowany przez komercyjne interesy Internet. W opinii publicznej protesty przeciwko ACTA stały się polem walki o poszanowanie głosu obywateli.

Jakie można wyciągnąć z tego wnioski?

Tylko zmasowanymi protestami i tylko na ulicy można rozmawiać z tym rządem. Na nic odrzucane poprzez partyjne głosowania wnioski o referendum, na nic komisje trójstronne czy jakiekolwiek inne. Partyjna dyscyplina głosowania nie tylko obraża demokratyczne standardy ale świadczy o tępocie posłów. Nikt z nich nie ma prawa samodzielnie myśleć, a już głosować to w ogóle. Ludzie bez charakteru, własnego zdania, robiący z siebie bezmyślne, bezwolne, tępe narzędzie do głosowania. Dlatego tylko protesty na ulicy, tylko strajki mogą coś zmienić. Rozmawiać nie ma sensu…… bo nie ma z kim.

Zmiana strategii władzy

Chęć bycia przy władzy, czy korycie, jak każdy chce nazwać, tak niech nazywa, spowodowała zmianę nastawienia rządzących, tak głęboką, że można ją nazwać rewolucyjną. Niegdysiejsi zwolennicy ACTA i zagorzali jej obrońcy, zmienili zdanie. Oczywiście nie wierzmy w jakieś intelektualne odrodzenie czy olśnienie spadające z niebios. To tylko chytra prymitywna taktyka. Ta zmiana, która budzi uśmiech a nawet politowanie widoczna jest w związku z kolejnym dokumentem, chodzi o międzynarodową umowę telekomunikacyjną, która też ogranicza wolność w Internecie.

Przebudzenie Boniego

 Polska nie zgodzi się na regulacje, które ograniczałyby wolność i swobodę w sieci – zapowiada Michał Boni. Minister administracji i cyfryzacji przewodniczy polskiej delegacji biorącej udział w konferencji telekomunikacyjnej WCIT-12 (World Conference on International Telecommunications), odbywającej się w Dubaju.Szef resortu administracji i cyfryzacji przed wylotem do Dubaju podkreślił, że stanowisko Polski w sprawie Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych jest jasne – poprzemy je, jeśli będą one dotyczyły telekomunikacji i ważnych dla użytkowników rozwiązań. Nie będzie natomiast zgody dla ewentualnych prób blokowania internetu, czy ograniczania dostępu do sieci. – Internet, to jest sieć sieci, powstała jako coś otwartego, wolnego, dostępnego, przenikającego granice i w związku z tym wszelkie próby, żeby regulować tym ruchem, tzn. stawiać znak stopu dla dostępu do pewnych informacji, są nie do zaakceptowania – deklaruje Michał Boni w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

Proszę bardzo jakie olśnienie ministra. Jaka zmiana w ciągu kilku miesięcy. Nie liczmy jednak, że Tusk, Boni, Hołdys i inni publicznie będą posypywać swoje głowy popiołem. Musi nam wystarczyć to, że jednak wyciągnęli prawidłowe wnioski. Zmądrzeli czy sie przestraszyli?