w dzisiejszym Le Figaro miejscowi Francuzi za kierownicą mogą sobie przeczytać informację z gatunku ciekawostek, które mogą wnerwić. Oto zestawienie cen za benzynę (SP95) i olej napędowy (Diesel) w stosunku do najniższej stawki godzinowej (SMIC) w roku 1990 i obecnie w 2012. To chyba jasne, podobnie jak wnioski z tej komparatywki płynące. Za godzinę najniżej opłacanej pracy można kupić koło 6 litrów benzyny, albo ON. Co dla Francuzów oznacza, że od 1990 roku ceny za benzynę/diesla wzrosły trzykrotnie, a zarobki dwukrotnie. Można się wnerwić, to fakt, bo przecież cena benzyny nie bije po kieszeni tylko samochodziarzy, ale generalnie wpływa na wzrost kosztów transportu, dystrybucji towarów czyli ceny produktu na półce w sklepie i tutaj samochodziarz dostaje drugi raz po kieszeni.
Jak to wygląda w Polsce to sami wiecie najlepiej. Nie będę się mądrzył, ale podejrzewam, że również można się wnerwić :-)
Może więc warto się przeprosić z tzw, transportem zbiorowym i zamiast zamykać kolejne lokalne połączenie pociągowe, zacząć propagować ten sposób przemieszczania się wśród naszych rodaków. Tym bardziej, że jak dzisiaj wyczytałem rząd drastycznie obciął wydatki na budowę dróg i autostrad, czyli po Euro 2012 wszystko stanie i tak rozgrzebane i niedokończone będzie stało przez następne 20 lat.
Czy nie lepiej "wsiąść do pociągu byle jakiego" nawet?
Inne tematy w dziale Gospodarka
