cisza cisza
247
BLOG

Nasza siostra śmierć – moje refleksje

cisza cisza Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Nie chcę tu snuć smutnych refleksji o śmierci jako o bolesnej stracie kolejnych bliskich, o strachu przed nią, o tzw. nieznanej godzinie ale o ile możliwe i mi się uda… z odrobiną nadziei.

Śmierć nie była zamiarem Stwórcy. Bóg chciał obdarzyć nas nieśmiertelnością. Niestety weszła ona brutalnie na ten świat przez zawiść diabła i wolny wybór słabego człowieka jako konsekwencja. Dramat nieposłuszeństwa człowieka opisuje Księga Rodzaju Starego Testamentu. Czasy to odległe….a ta wina zwie się dziś błogosławioną.

Ludzie zaczęli chorować i umierać, jednak ich życie trwało bardzo długo. Adam żył 930 lat, Noe – 950, jego syn Sem – 600, Abraham – 175, Izaak – 180, Jakub -147. Nie wiemy z pewnością, czy aż jak długo; być może to tylko symbol albo czas liczony w inny sposób? Z trudnością mogę sobie wyobrazić ludzi żyjących choćby 200 lat!

A czy w ogóle możemy sobie dzisiaj wyobrazić, byśmy tu, na ziemi żyli wiecznie? Może w raju, bez chorób, nieszczęść i grzechów ale „na tym łez padole” – z pewnością nie. Życie wieczne na tej ziemi po grzechu pierworodnym i po grzechach kolejnych pokoleń byłoby dla nas ogromnym nieszczęściem i ciężarem nie do udźwignięcia. Ja sobie tego nie umiem wyobrazić.

Święty Franciszek w Pieśni Słonecznej rozróżniając śmierć cielesną i życie wieczne duszy człowieka, pisze tak:

„Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę nasza śmierć cielesna,

której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.

Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych!

Błogosławieni ci, których śmierć zastanie w Twej woli najświętszej,

ponieważ śmierć druga zła im nie uczyni.

Chwalcie i błogosławcie mojego Pana i dziękujcie Mu

i służcie z wielką pokorą.”

To trudne strofy, bo jakże można śmierć nazwać naszą siostrą? Również poeci często piszą tkliwie o umieraniu, niemal tak jak o miłości. Kiedyś czytałam takie rozważania o śmierci, które zapamiętałam. W skrócie – śmierć to rodzaj narodzin.

Narodziny i umieranie to dwie całkiem pewne i naturalne rzeczywistości w życiu każdego człowieka. To jakby dwa aspekty jednego procesu, czyli przechodzenia od życia w świecie mniejszym do życia w świecie większym. Najpierw, od poczęcia żyjemy ok. 9 miesięcy w ciasnocie, pod sercem mamy i z krzykiem przechodzimy do życia w świecie o wiele większym, ziemskim a na końcu czeka nas przejście ostatnie i wejście w przeogromny świat (oby tak….), który będzie nas otaczał i zachwycał przez całą wieczność. Poza „rozmiarami” tych światów jest jeszcze jedna różnica w tych przejściach; przy porodzie czuwa obcy lekarz lub położna, a przy „porodzie do wieczności” akuszerem może być wspaniały Przyjaciel, Bóg-Człowiek. Oby tak….. jeśli w to wierzymy i o to się staramy.

Cała historia ludzkości począwszy od grzechu pierworodnego do zmartwychwstania Pana Jezusa była oddzieleniem od Boga. Człowiek tęsknił za życiem wiecznym a Bóg tęsknił za Swoim dzieckiem, człowiekiem. Jego Jedyny Syn przez Ofiarę Krzyża zapłacił za nasze życie! Pokonał szatana a śmierć przestała już być wyrokiem. Dał nam wybawienie całkiem darmo i niezasłużenie, dał perspektywę wiecznego życia z Nim po śmierci. Od nas zależy, czy je przyjmiemy…

Dzięki Chrystusowi śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny.  Święty Paweł tak pisał: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21).

Wielu z nas tak właśnie widzi kres swego ziemskiego życia ale niestety bardzo wielu traktuje obietnice zbawienia jak bajkę lub traktuje niczym odurzające opium dla naiwnych. Według ateistów śmierć człowieka to przejście w bliżej nieokreśloną nicość. Nie biorą pod uwagę istnienia duszy. Są, jak głoszą, wyłącznie”dziećmi materii” i w konsekwencji powinni przyjąć za prawdę, że śmierć jest powrotem do martwej materii lub jakiejś formy bezrozumnej energii. Jednak często bywa z ateistami tak, że w głębi ich dusz, których ponoć nie mają reflektują i zmieniają zdanie. Oby zdążyli…

Ostatnio w panującej w świecie „kulturze” postmodernistycznej wielu „możnych tego świata” chcąc jak Bóg rządzić zarówno życiem jak i śmiercią człowieka szerzy i zaleca zagubionym ludziom „humanistyczne” rozwiązanie problemu czyli tzw. śmierć „na żądanie” (eutanazja, aborcja, zabijanie dla przeszczepów itp.). Mistrzowie z piekła rodem!

Bogu dzięki w Polsce w ogromnej większości, mimo wielu problemów, trudności życia i licznych cierpień żyjemy nadal „po ludzku”, zwyczajnie i z godnością przyjmujemy czekający nas wszystkich majestat śmierci. Gdy nadchodzi listopad spotykamy się z tymi, których kochamy. Wierzymy, że żyją. Rozjaśniamy mrok cmentarzy łuną świateł. Wspominamy bliskich, pamiętamy o przodkach, czcimy świętych, bohaterów narodowych a w szare listopadowe dni częściej niż zwykle modlimy się za zmarłych i reflektujemy w zadumie …

Wiemy przecież dobrze, że Tempus fugit, aeternitas manet czyli Czas ucieka wieczność czeka.

ps. Jeszcze to: dzisiaj usłyszałam Jana Sztaudyngera, mistrza fraszki i satyry: „Wieczność przed nami i wieczność za nami, a dla nas chwila między wiecznościami”


cisza
O mnie cisza

staram się ... ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości