GPS GPS
1687
BLOG

Prywatna korespondencja z Dobromirem Sośnierzem

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 62
W 2022 roku postanowiłem zapisać się do partii „Wolnościowcy”. Wypełniłem więc stosowny formularz w Internecie. Po pewnym czasie zadzwonił do mnie Jakub Kulesza, zadał kilka pytań i powiedział, że wkrótce mailem dostanę informację o działaniu partii. Po pewnym czasie dostałem informacje o stronach „Wolnościowców” w mediach społecznościowych i zostałem zapisany na telegramową grupę „Hyde Park” wszystkich członków partii.

  Więcej informacji nie dostałem, więc nie wiedziałem, czy zostałem przyjęty, czy nie, ile wynoszą składki i na jakie konto je należy wpłacać. Więc spokojnie czekałem na stosowne informacje, tymczasem dyskutując sobie na tej grupie „Hyde Park”, która zgodnie z nazwą nie miała żadnych ograniczeń tematycznych. Trwało to parę miesięcy, a o formalnościach zapomniałem.

------------------------------

Dziambora, Sośnierza i Kuleszę zniszczyła walka o stołki <- po­przed­nia część serii

na­stęp­na część serii -> Gwarancje jedynek dla posłów w Konfederacji

------------------------------

  Aż w pewnym momencie, znienacka, bez ostrzeżenia, z nieznanych mi powodów, w połowie pisania komentarza na grupę, w listopadzie 2022, zostałem z grupy usunięty. Poniżej cytuję wprost wszystko to, co w tej sprawie pisałem w prywatnej korespondencji, a odpowiedzi streszczam, bo były równie długie i nie wiem, czy piszący się ich nie wstydzi. Po wywaleniu tak napisałem do moderatorzycy:

„Poproszę o przesłanie mi wszystkich moich komentarzy z ostatnich dwóch dni z grupy Hyde Park”.

  Ona na to, że nie ma takiej możliwości. No to tak jej piszę:

„To proszę mnie przywrócić, a ja to sobie sam skopiuję. A potem się już sam wywalę — zajmie mi to 15 minut. Ja się nie będę o to wywalenie spierał. To dla mnie wystarczający sygnał, że do partii „Wolnościowcy” nie warto wstępować. Taka niesprawiedliwa moderacja mówi sama za siebie”.

  Ona nadal upiera się, że mi nic nie odda i że działa na zlecenia jakiegoś Zarządu. Więc jej tak piszę:

„Poproszę o moje komentarze — tam wyraziłem moją diagnozę, która i do tej sytuacji pasuje, więc chciałbym to odzyskać. Jest taka możliwość, bym je sobie skopiował, bo wiem, jak to zrobić. Nie potrzebuję żadnych wyjaśnień, wszystko jest dla mnie jasne. Ja tylko chcę odzyskać moje komentarze — to moja własność intelektualna i mam do tego prawo. Uniemożliwienie mi ich odzyskania to jest kradzież. Jeśli tego nie odzyskam, to poproszę o to bezpośrednio Kubę Kuleszę.

Nie chcę żadnych sporów, czy kłótni, nie będę nic w tej sprawie robić, jeśli dostanę moje komentarze. Jeśli ich nie dostanę, to opiszę na blogu to, że zostałem bez ostrzeżenia, bez żadnego słowa, znienacka wywalony z grupy za chamskie ataki na mnie i odmawia mi się dostępu do mojej własności intelektualnej”.

  Ona pisze, żeby skontaktował się z Zarządem telefonicznie. No to tak jej odpowiadam:

„Nigdzie dzwonić nie będę. Proszę wyrazić swoje stanowisko na piśmie, tutaj. Proszę oddać mi moje komentarze i będzie po problemie, już nigdy z Wami się nie będę kontaktować”.

  Ona milczy, choć widać, że wiadomość odczytała. Więc na następny dzień piszę znów:

„To dostanę moje komentarze czy nie? Proszę o oficjalne stanowisko zarządu — tu, na piśmie, a nie przez telefon”.

  Ona wciąż milczy, choć widać, że wiadomość odczytała. Więc na następny dzień piszę znów:

„Napisałem notkę blogową o całej tej sytuacji. Jeśli dziś nie dostanę moich komentarzy, to ją opublikuję publicznie. Więc ponawiam moją prośbę: proszę oddać mi moją własność intelektualną, jaką są komentarze na grupie „Hyde Park”, z której zostałem znienacka wywalony nie wiadomo za co.”

  Wiadomość odczytała, ale milczy. Więc piszę do Dobromira Sośnierza, Jakuba Kuleszy i Artura Dziambora:

„Zostałem bez ostrzeżenia, znienacka, bez żadnych wyjaśnień, wywalony z grupy partii »Wolnościowcy« Hyde Park po tym, gdy po moich merytorycznych komentarzach zostałem po chamsku zaatakowany i obrażony przez dwóch osobników. Moderatorka chyba uznała, że to ich chamstwo to moja wina. W związku z tym nie będę się już angażował w działalność partii i się do niej nie zapiszę. Problemem nie są oczywiście ci dwaj chamscy osobnicy, ale podejście moderatorki do sprawiedliwości. To nie wróży dobrze tej partii. W moich komentarzach postawiłem diagnozę dotyczącą ostatnich sporów w Konfederacji – uznałem, że przyczyną jest brak transparentności. Chciałbym te komentarze odzyskać, a moderatorka odmawia mi oddania ich. Więc proszę o skopiowanie i przesłanie mi tych komentarzy – może być w postaci zrzutu ekranu. Można też użyć Telegrama w wersji webowej i skopiować to poprzez opcję przeglądarki oglądania kodu HTML. Zależy mi tylko na dwóch dłuższych komentarzach, w których piszę o plotkach i transparentności. Proszę o pomoc. Jak to odzyskam, to już nigdy nie będę Wam zawracał głowy”.

  Wszyscy milczą, więc piszę do moderatorzycy:

„Daję ci czas do jutra do godziny 12. Oddaj moje komentarze albo mnie przywróć na grupę na 5 minut i sobie je sam skopiuję. A potem mnie wywal ze wszystkiego, co się da, i usuń moje dane osobowe i członkostwo w partii. Jeśli nie dostanę komentarzy, to jutro o 12 opublikuję na blogu relację z tego kompletnie nieprofesjonalnego podejścia”.

  Wiadomość czyta, ale milczy. Więc piszę znów:

„Sama możesz skopiować tak, że na chwilę włączyć opcję możliwości kopiowania, potem zrobić eksport, potem przełączyć tą opcje na zakaz kopiowania, a potem wyszukać moje komentarze w wyeksportowanym pliku i mi je przesłać. To 5 minut roboty i już nigdy mnie nie zobaczycie”.

  Mimo przeczytania wiadomości nadal milczy. Więc po tym, jak minął termin ultimatum, piszę znów:

„Ciągle nie dostałem moich komentarzy, więc opublikowałem taką notkę:

To na razie jest na niszowym blogu, to będzie miało góra kilkanaście odsłon. Daję ci czas do jutra do 12, byś oddała mi moje komentarze, albo przywróciła mnie na 5 minut na grupę, bym sobie je sam skopiował, a na tym poprzestanę. Jeśli nadal nie dostanę mojej własności intelektualnej, to będę tę notkę publikował na bardziej poczytnych blogowiskach i na facebooku. Jeśli będziesz uparcie odmawiać mi oddania komentarzy, to będę to eskalował. Sama rozpoczęłaś walkę ze mną, to będę odpowiadał tym samym. Chyba że oddasz moje komentarze, to konflikt się skończy i już nigdy nie będę się z wami kontaktować”.

  Ona milczy, ale po kilku dniach Dobromir Sośnierz mi odpowiada, że zostałem wywalony za niepłacenie składek, a jego asystenci mu donoszą, że pochwalam działania Mentzena i nie zgadzam się z partią „Wolnościowcy” w głównych sprawach, więc on mi moich komentarzy szukać nie będzie. To ja mu tak odpowiadam:

„Poproszę o moje komentarze i już nigdy żadnych składek nie zapłacę i nikomu nie będę zawracać głowy. Chciałbym tylko odzyskać moje ostatnie komentarze — te o plotkach i transparentności. Jak dostanę tam dostęp na 5 minut, to sobie sam skopiuję. Nie mam zamiaru uczestniczyć w tej grupie, bo tamtejsze chamstwo nie jest akceptowalne. To, że jakoby się nie zgadzam w głównych sprawach, to są insynuacje. To wymaga dowodów, a te są łatwe do znalezienia, bo na grupie są wszystkie moje komentarze.

Nikt mnie o składki nie poganiał. Nagle chamstwo na mnie naskoczyło i się pretensje o składki pojawiły. Nie mam zamiaru się o to spierać. Chcę tylko odzyskać moją własność intelektualną, jaką są moje komentarze. Nawet przez chwilę przez głowę mi nie przeszło, że mogę z Hyde Parku być wywalony, więc sobie ich nie kopiowałem. Mam następną nauczkę, że trzeba zawsze kopiować, nawet jeśli środowisko z pozoru wydaje się przyjacielskie. To chamstwo mnie bardzo zaskoczyło, a reakcja na to moderatorki jeszcze bardziej.

Nigdzie w programie partii „Wolnościowcy” nie ma zakazu pochwalania działań Mentzena.

A do kultury wypowiedzi tych, co mnie nagle zaatakowali, to ja mam zastrzeżenia. I do formy wywalenia mnie. Jeśli chodziło o składki, to można było to mi napisać, albo spytać, albo zagrozić, cokolwiek. Np. tak: „albo zapłacisz składki, albo cię za 5 minut wywalimy".

A w ogóle to jak miałem składki zapłacić, jeśli nie dostałem żadnych informacji o numerze konta i o ich wysokości? Więc wywalenie powinno wyglądać tak: „tu masz numer konta X i masz do jutra przesłać potwierdzenie wpłaty składki w wysokości Y — a jak nie, to zostaniesz w trybie ekspresowym jutro wywalony". Jeśli nawet tak elementarnych zasad nie potraficie stosować, to się nie dziwię, że są te głupie kłótnie o jedynki.

A nawet, jeśli się kogoś nagle, w połowie zdania, które pisze, wywala za niepłacenie składek, to elementarne zasady wymagają oznajmić to ukaranemu i pozwolić zabrać ze sobą swoje osobiste rzeczy. Więc oddajcie mi te rzeczy, które zostawiłem. Ja tam zostawiłem moje komentarze i chcę je dostać z powrotem. I poproszę o oficjalną informację, że zostałem wywalony za niepłacenia składek”.

  Dobromir odpowiada, że niepotrzebnie się chwaliłem niepłaceniem składek i że moich komentarzy szukać nie będzie. To ja tak odpowiadam:

„Rozumiem zatem, że póki nie zapłacę, to nie dostanę moich komentarzy, tak? Rozumiem, że coś tam słyszałeś, a zatem odbywa się nade mną pozastatutowy sąd kapturowy. Mógłbym dostać akt oskarżenia z uzasadnieniem?”

  Odpowiada, że nie ma żadnego sądu, ale komentarzy nie odda. Przy okazji informuje, że mu doniesiono, że ja jakoby trolluję członków partii „Wolnościowcy”. Więc mu odpowiadam:

„Ja już rezygnuję z tej partii, więc będzie koniec trollowania. Tylko oddajecie mi moje komentarze — te trollujące.

Straciłem do was zaufanie. Jeśli nawet w tak błahych sprawach, jak forum dyskusyjne „Hyde Park”, na którym wolno pisać, co się chce, nie umiecie zachować elementarnych zasad, wywalając mnie, nawet nie informując, za co i nie dając szansy na obronę przed donosami i oskarżeniami, jeśli odmawiacie mi prawa do mojej własności intelektualnej, bo dajecie wiarę jakimś chamom, jeśli nie umiecie sprawy zbadać dokładnie, choć wszystkie dane macie na tacy, są dostępne na grupie, tylko operujecie plotkami, pomówieniami i relacjami prostaków ewidentnie wrogo nastawionymi i będącymi stroną sporu, jeśli nie potraficie wyznaczyć obiektywnego arbitra, tylko robicie jakieś sądy kapturowe, to wszystkie to znaczy, że i w poważniejszych sprawach jesteście w stanie wyrolować ludzi. Z takim podejściem i mentalnością nie ma się co dziwić, że i o jedynki na listach się kłócicie, bo nie trzymacie się żadnych elementarnych zasad współżycia między ludźmi i jesteście w stanie dokonywać dowolnych świństw, by osiągnąć swoje. Ta sytuacja to dobitny dowód tego, w jakim bagnie żyjecie – i to wy je tworzycie”. 

  On mi odpowiada, że nie ma czasu użerać się ze mną, że trolluję i mi komentarzy nie odda. To piszę mu tak:

„To zlećcie to sekretarkom albo moderatorom. Ja chcę tylko moje komentarze. One niedługo znikną, bo tak jest ustawiona grupa. Ja mogę sobie to sam skopiować, wystarczy mi 5 minut dostępu. Na moje prośby o moje komentarze moderatorzyca odpowiada, że nie dostanę i już. Nie pisze dlaczego, nie podała powodu wywalenia mnie, nie napisała, dlaczego nie chce mnie na 5 minut przywrócić. To jest tylko 5 minut i po problemie. Więcej czasu zajęła nam ta dyskusja. Po co to wszystko?

A z tymi składkami to było tak: jak mnie ten cham zaatakował i napisał, żebym wypierdalał z partii, to mu odpisałem, że jak do tego doprowadzi, to nic wielkiego się nie stanie, bo jeszcze nie zapłaciłem składek. Sprowokował mnie do tego swoim chamstwem. A nie zapłaciłem, bo nie dostałem o tym żadnych informacji ani numeru konta. Nie mogę podać dokładnych cytatów, bo nie mam dostępu do grupy – a ten cham ma i już dawno mógł spreparować swoją wersję, kasując albo podmieniając swoje chamstwo. On jest tolerowany, a mnie wywalono. Takie są standardy partii „Wolnościowcy”. Nadal nie wiem, że to chodziło o składki, to Ty mi plotki powtarzasz. Jeśli chodziło o składki, to można mi było o tym przypomnieć, dać numer konta i podać termin, a dopiero jak tego terminu nie dotrzymam, można by mnie było wywalić. Moderatorzyca nic mi takiego nie napisała – wywaliła bez żadnych wyjaśnień. To, że takich partaczy zatrudniacie, Was kompromituje.

Jak dostanę dostęp do moich komentarzy, to użyję ich i rozwinę w notce blogowej, w której precyzyjnie wyjaśnię, dlaczego uważam, że program partii „Wolnościowcy” jest świetny, idealny i nie ma kompletnie sensu go zmieniać, rozwijać, czy uszczegóławiać – mam na to wiele argumentów, którymi trollowałem Hyde Park. Z następnych komentarzy zrobię notkę, w której wyjaśnię, dlaczego ważna jest transparentność w partii i dlaczego Was plotki, niedomówienia, insynuacje i tajemnice niszczą. Wszystko to pisałem w trosce o Konfederacje. Argumenty za tym, że przyjęcie Tyszki jest korzystne dla Konfederacji, podawałem w duchu koncyliacyjnym, by łagodzić spory. W notce napiszę to jako radę ogólną, bez wspominania o Wolnościowcach, bo już nie mam zamiaru z Wami współpracować, bo to jak mnie potraktowaliście na grupie, jest po prostu skandaliczne, niesprawiedliwe i kompromitujące dla Was.

Mój problem to mały pikuś – ale z takim podejściem możecie popaść w poważne problemy. Myślę, że te Wasze standardy odpowiadają za obecne spory o jedynki. Wy zatrudniacie różnych ludzi i oni mogą pod Wami tego typu dołki kopać na okrągło. To nie musi być zła wola, ale po prostu głupota czy brak profesjonalizmu. Niemniej ten cham mógł działać w porozumieniu z moderatorzycą. Ona w ogóle nie potrafi grupą administrować – nie rozumie elementarnych pojęć i nie wie, jakie są opcje, nawet z instrukcji nie potrafi skorzystać. Otaczanie się takimi partaczami prowadzi do milionów różnych drobnych nieporozumień, które w sumie prowadzą do rozłamu w partii.

Jeszcze w kwestii trollowania. Z dwóch tematów, którymi trollowałem Hyde Park Wolnościowców zrobiłem cztery notki blogowe. Większość tekstu w tych notkach, to są moje komentarze na tej grupie. Dlatego moje komentarze są dla mnie ważne.

Pierwszy temat trollingu to uzasadnienie, że wolność to mobilność. Takie dwie notki z tego trollowania powstały:

Drugi temat trollowana to demokracja płynna. Te dwie notki powstały z tego trollowania:

Mam jeszcze dwie następne części, które niedługo opublikuję.

Ten trolling drugiego tematu był tak skuteczny, że udało mi się nim strollować członków warszawskiego oddziału Wolnościowców i się z nimi umówiłem, że na następnym spotkaniu za tydzień, wygłoszę na ten temat prezentację. Mam już ją przygotowaną. Rozmawiałem z prezesem oddziału, że rezygnuję z udziału w partii i czy godzi się, bym tę pogadankę zrobił jako sympatyk. Powiedział, że nie ma problemu, że sympatycy też mogą brać udział w spotkaniach. Obiecałem, przygotowałem, więc to dokończę, ale już nigdy więcej nie będę członków partii „Wolnościowcy” trollował, więc już dalszych działań nie będę podejmował i nie będę próbował namawiać do wdrożenia w oddziale narzędzi do realizacji demokracji płynnej. Jeśli ich przekonam tym, co już przygotowałem, to już będą musieli sami sobie to realizować.

Jednym głupim ruchem i twardym trzymanie się go, uczyniliście wroga ze swojego najlepszego przyjaciela politycznego. Zaklepaliście niesprawiedliwe usunięcie mnie z Hyde Parku, na którym zawarłem ważne dla mnie analizy. Nie dziwię się, że z takim podejściem uczestniczycie w ciągłych partyjnych rozłamach. Prosiłem was i waszą sekretarkę o oddanie moich komentarzy do dziś do 12, a jak nie, to opiszę całą sytuację na blogu. Nie zostały mi oddane. Więc to opisałem:

To na razie jest na niszowym blogu, to będzie miało góra kilkanaście odsłon. Daję Wam czas do jutra do 12, byście oddali mi moje komentarze, albo zlecili to sekretarce, albo przywrócili mnie na 5 minut na grupę, bym sobie je sam skopiował, a na tym poprzestanę. Jeśli nadal nie dostanę mojej własności intelektualnej, to będę tę notkę publikował na bardziej poczytnych blogowiskach i na facebooku. Jeśli będziecie uparcie odmawiać mi oddania komentarzy, to będę to eskalował. Sami rozpoczęliście walkę ze mną, to będę odpowiadał tym samym. Chyba że oddacie moje komentarze, to konflikt się skończy i już nigdy nie będę się z wami kontaktować”.

  Tymczasem odpisał mi Artur Dziambor, więc tak dalej piszę do Dobromira:

„Artur Dziambor tak mi właśnie napisał: »Grzegorzu, nadużywałeś naszej gościnności, podważając nasze podstawy programowe albo działania i decyzje polityczne władz partii tyle razy, że nie jestem w stanie tego zliczyć…« - to jest wierutne kłamstwo! Taką notkę kiedyś napisałem i nigdy nie odwołałem tego, co tam napisałem i nadal to podtrzymuję:

Ja publikuję notki blogowe od ponad 15 lat, napisałem ich tysiące, i nigdy, przenigdy, nie podważyłem ani tych konkretnych zasad wyspecyfikowanych przez Wolnościowców, ani żadnych ogólnie pojęty zasad wolnorynkowych, liberalnych czy libertariańskich. Nie ma bardziej zagorzałego zwolennika wolnościowych zasad w polskiej blogosferze niż ja. Oskarżenia Artura są dla mnie wyjątkowo krzywdzące.

On dał wiarę jakimś wulgarnym chamom i bezczelnym kłamcom, uwierzył w ich donosy, a mi nawet nie dał szansy do obrony! Już sobie wyrobił opinię, mając tylko jednostronną relację. Wydał wyrok, nie tylko nie dając szansy oskarżonemu na obronę, ale nawet na przedstawienie swojego punktu widzenia. Poprosiłem go o to, by na piśmie udowodnił swoje oskarżenia, podając konkretne cytaty. Odmówił. Więc może Ty zdołasz?

Moim zdaniem nikt nie jest w stanie zacytować żadnych moich wypowiedzi w grupie „Hyde Park”, czy w jakimkolwiek innym miejscu, bez wyrywania z kontekstu, w których jakoby podważam podstawy programowe Wolnościowców. Do Artura już całkowicie straciłem cały szacunek. Proszę, byś Ty nie dopuścił do tego samego i bym przynajmniej do Ciebie szacunku nie stracił. Brak odpowiedzi potraktuję, jako przyznanie racji Arturowi, jakobym podważał podstawy programowe Wolnościowców. Jeśli się z tym zgadzasz, to podaj cytaty, a jeśli, nie, to wystarczy mi tylko odpowiedź, że się nie zgadzasz. Szacunek stracę tylko za bezpodstawne oskarżenia bez dowodów. A ewentualne dowody są wyjątkowo łatwe do zdobycia”.

  Po paru dniach, gdy już jest za późno, Dobromir mi odpowiada, że chciał mi oddać komentarze, ale mu się odechciało, bo zrobiłem z igły widły i trollowałem. No to tak mu odpowiedziałem:

„Dla Was to może nieważne, ale dla mnie było bardzo ważne, by odzyskać komentarze, bo trochę czasu poświęciłem na ich napisanie, a nie robiłem kopii, bo traktowałem to środowisko za przyjazne i nie byłem świadomy, że tam jakieś chamy i donosiciele są w stanie doprowadzić do wywalenia mnie znienacka i bez ostrzeżenia. Teraz już wiem, że Wam absolutnie nie należy ufać. Zależało mi na czasie, bo to jest grupa, z której po kilku dniach komentarze są automatycznie kasowane, więc już wszystko przepadło. A obiecałem w oddziale warszawskim partii „Wolnościowcy”, że zrobię prezentację dotyczącą Demokracji Płynnej. Musiałem prezentację odwołać i zerwałem całkowicie współpracę po tym, co mi Dziambor napisał. Ale sobie na szczęście wszystko z pamięci o Demokracji Płynnej przywróciłem i zrobiłem serię notek na Salonie24, a potem całość zebrałem i opublikowałem tu:

To Wasze olewanie elementarnych zasad współżycia między ludźmi całkowicie dyskwalifikuje partię „Wolnościowcy” i nie chcę mieć z Wami nic do czynienia. Dobrze się stało, że poznałem Was na takim drobiazgu i nie naciąłem się na Was w jakieś poważniejszej sprawie.”

  To wszystko było w listopadzie 2022.

  A wczoraj Dobromir Sośnierz mi napisał, że w notce: Dziambora, Sośnierza i Kuleszę zniszczyła walka o stołki, kłamię, bo zostałem z ich grupy wywalony za niepłacenie składek, co jest faktem, a nie za to, że jestem szpiegiem Mentzena. I przy okazji napisał mi całą masę nowych plotek jak to pod nim koledzy z Konfederacji dołki kopali.

  No, to jeśli mnie wywalili za niepłacenie składek, to dlaczego nie chcieli mi oddać moich komentarzy? Czemu się tak uparli? Jeśli byłem szpiegiem, to przecież wszystko miałem skopiowane, a domagałem się ich na niby, więc wtedy mogli mnie olać. Ale jeśli to tylko o składki chodziło, to co im szkodziło poprosić o uregulowanie składek i zostawić na grupie jeszcze 5 minut, bym sobie skopiował moje komentarze?

  Podtrzymuję więc moją diagnozę: trzej „Wolnościowcy” wylecieli z Konfederacji na skutek własnej mentalności węszenia wszędzie spisków, szpiegów i nieuczciwej gry. Zamknęli się w wymyślonej przez siebie oblężonej twierdzy, której nikt nie oblegał, po czym przegrali walkę, którą sobie sami wymyślili.

  Rok temu dokonali rozłamu w swojej partii macierzystej, zakładając nową partię, w jakoby ruchu wyprzedzającym, bo wyobrazili sobie, że są zwalczani, że są otoczeni przez przeciwników, że ktoś przeciw nim spiskuje.

  Wnioskuje to stąd, że Dobromir Sośnierz już od dawna wypisuje sążniste elaboraty publikowane w mediach społecznościowych wyjaśniające genezę rzekomego spisku przeciw nim, który jakoby rozpoczął się już parę lat temu. A tymczasem wystarczy jakieś drobne nieporozumienie, niekompetencja jego sekretarki, czy wysłany mu donos, by sobie narobił bez powodu wrogów wokół siebie. No bo po co on ze mnie zrobił sobie wroga? Co mu szkodziło wydać polecenie sekretarce, by mi oddała moje komentarze? Nawet jakby mi nie oddała, to sam by nie stracił czasu i honoru. Jeśli może tak robić z nic nieznaczącą płotką, to i z ważniejszymi działaczami tak się skłóca. On wprost, w tym, co mi pisze, użył sformułowania typu: „mówię, co przekazali mi moi asystenci”.

  By rozwalić partię, nie wystarczą sprawni asystenci podstawieni przez wrogów albo asystenci partacze – potrzeba jeszcze by działacz, który ma rozwalać partię, był nierozgarnięty, naiwny, podatny na manipulacje i chętny do operowania plotkami. Słusznie, że Konfederacja się takich pozbywa.

Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Bogowie to niewiedza <- po­przed­nia not­ka

na­stęp­na not­ka -> Międzymorze jako drugie płuco Europy, ale z pęcherzykami!

------------------------------

Ta­gi: gps65, Dobromir Sośnierz, Wolnościowcy, plotki, gierki, asystenci, sekretarki, moderatorzyce

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo