Od czego są Sądy i organa ścigania Rzeczypospolitej?

Na pytanie od czego są Sądy i organa ścigania Rzeczypospolitej udzieliła ostatnio odpowiedzi Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie p. Alina Rychlińska. Według niej sądy, a właściwie organa ścigania nie są powołane do podwyższania poziomu kultury politycznej. http://www.rp.pl/artykul/260906.html To bardzo ciekawe i twórcze zdefiniowanie roli sądów i organów ścigania.

 

Wpisując w wyszukiwarce Alina Rychlińska, ze zdumieniem możemy stwierdzić, że pani Sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego prowadziła również postępowanie w sprawie odmowy wszczęcia przez Prokuraturę postępowania o znieważenie Prezydenta RP poprzez pisanie o nim per kaczor. http://www.rp.pl/artykul/214050.html Czyżby Warszawski Sąd Okręgowy miał tylko jednego sędziego i była nim Pani Rychlińska? Albo druga możliwość, pani Sędzia Rychlińska jest specjalnie oddelegowana na odcinek „Obrażania Pana Prezydenta”? O ile jeszcze pierwsze orzeczenie Sędzi Rychlińskiej można uznać za słuszne, chociażby z tego względu, że sami Bracia Kaczyńscy o sobie mówią „kaczory” to jednak orzeczenie najnowsze poważnie narusza porządek Państwowy.

 

„Organa ścigania nie są powołane do podwyższania poziomu kultury politycznej”. Możemy pójść dalej: Organa ścigania nie są powołane do podwyższania poziomu bezpieczeństwa Polaków, ale tylko do ścigania przestępstw. Tak więc nasi Policjanci nie mogą interweniować gdy ktoś zakłóca spokój mieszkańców, ale nie popełnia przestępstwa czy wykroczenia, bo nie są do podwyższania bezpieczeństwa. Dopiero jak ktoś popełni przestępstwo to organy ścigania mogą wejść do akcji. Z takiej filozofii pracy wyszli na przykład funkcjonariusze Policji Państwowej z Włodowa. Sędzia Rychlińska mogła w orzeczeniu powołać się na interpretacje słowa organ ścigania, który jasno wskazuje, że organ ten ściga, czyli podejmuje działanie dopiero gdy ktoś zacznie uciekać, popełni czyn zabroniony. Dla takiego myślenia Sądów Rzeczypospolitej trzeba będzie w prawie zmienić nazwę organów ścigania i prewencji, ale wtedy na pewno odezwą się obrońcy demokracji, dla których prewencja będzie przypominać działania nazistów i komunistów.

 

W Polsce władza sądownicze ma tak daleko posunięte poczucie własnej odrębności, że wydaje się jej, że jest ona i tylko ona, a organa władzy wykonawczej czy ustawodawczej są gdzieś całkowicie daleko od niej. Sądy w Polsce są Sądami Niezależnymi. Niezależnymi nawet od Rzeczpospolitej, w imieniu której wydają wyroki. Sądy w Polsce zawsze podkreślają, że stosują tylko i wyłącznie prawo, ale z takiego myślenia wychodziły również Sądy III Rzeszy. Sądy oprócz stosowania prawa, mają także przywilej, a wręcz obowiązek myślenia. Muszą pamiętać, że są Sądami Rzeczypospolitej i działają w interesie całego Państwa, i wszystkich jego obywateli. I chociażby z takiego powodu są powołane do podwyższania poziomu debaty publicznej, bo leży to w interesie nas wszystkich.

 

Bo jeśli nie sądy będą ten poziom podwyższać, to ma to robić władza wykonawcza policyjnymi pałkami? Czy ma to zrobić władza ustawodawcza ściśle restrykcyjnymi ustawami?