Kłanianie się w pas czas zacząć...
Jarosław Kaczyński jest Polakiem i musi "pochylić się w pas" przed osobami, które walczą z powodzią. Czy to oznacza na przykład, że gdyby był, powiedzmy Czechem, lub może, oj, Niemcem, nie powinien już wówczas wyrażać szacunku wobec tych wszystkich, którzy walczą z powodzią lub zostali nią dotknięci...?
Nuta patriotyczna, zabarwiona delikatnie nacjonalistycznym podtekstem, widoczna była w miniony weekend w wystąpieniu prezesa PiS aż nazbyt dobitnie. Bo przecież "Polska jest najważniejsza", głosi oficjalne hasło wyborcze partii. I tu znowu powstaje, proste przecież, pytanie: czy dla wszystkich pozostałych kontrkandydatów Kaczyńskiego Polska nie jest najważniejsza? A może tylko dla kandydata z PiS jest bardziej ważna? Kogo porwie przy urnie wyborczej w niedzielę, 20 czerwca licytacja na ważność słowa "Polska"?
Ważna jest także solidarność. I przyszłość. Bowiem "nasza wielka siła to jest nasza solidarność, która budowała wielkie chwile w naszej historii, która jest zapowiedzią, a w każdym bądź razie może być zapowiedzią naszej dobrej, wielkiej przyszłości".
Czy budowanie wizerunku "nowego" szefa PiS na wizji mglistej "dobrej" i "wielkiej" przyszłości przysporzy Kaczyńskiemu 50% głosów plus co najmniej jeden? Czy powódź, jako temat otwierający kampanię wyborczą kandydata PiS to temat aż na tyle nośny...
Puste słowa, wizje bez żadnych konkretów, by nie rzec wprost, że frazesy przerywane były w trakcie przemówienia prezesa gromkimi brawami. Zgromadzony w Warszawie tłum nagradzał salwami oklasków prawie każdą wypowiedź prezesa. Wystarczyło na przykład, iż padło słowo "solidarność" lub by prezes poinformował, że "pochyla się w pas". "Politycy nie mogą uchylać się od odpowiedzialności" a "państwo jest naszym wspólnym dobrem", tego typu "odkrycia" kwitowano gromkimi brawami.
Mając w pamięci wieloletnie wypowiedzi Kaczyńskiego ta sobotnia była oczywiście bardzo stonowana. Teraz prezes PiS złagodniał, nikogo nie atakował, wykazywał się zrozumieniem i ograniczył do wyliczania miejsc w kraju, objętych powodzią oraz do nazwania kilku zawodów ludzi, profesjonalnie związanych z niesieniem pomocy innym.
Polska w roku 2010 to nie Polska z lat 1980 lub 1981. Solidarność, czy się to komuś dzisiaj w Polsce podoba, czy nie, to puste słowo. Nie kojarzy się ani z wielomilionowym ruchem antykomunistycznego protestu, ani nawet z jakimś konkretnym związkiem zawodowym, któremu skutecznie w ostatnich latach udało się zminimalizować jego własna rolę i znaczenie. Słowo "solidarność" podczas wystąpienia prezesa, można by było równie dobrze zastąpić słowem "sobota". Wówczas następujące po nim oklaski uświadamiałyby jeszcze dobitniej, że wystąpienie jest wyreżyserowane. Do bólu.
Problem Kaczyńskiego zdaje się być znany od lat. Kaczyński już miał swój czas i swoje "łże elity". Już miał "swoje" ZOMO i już dawno dał się doskonale poznać. Jako polityk, który doskonale antagonizuje, dzieli i stawia pod wzniesionym przez siebie samego, pręgierzem, ciągle to nowe, godne ukarania, jego zdaniem, osoby.
Tak, taka wizja Polski ma w Polsce swoich zwolenników. To pewne. Ich liczba jest jednak ograniczona.
Polska solidarna, ważna, cudowna i ze świetlaną przyszłością to dzisiaj jeszcze bardziej puste słowa, niż pięć lat temu. Bo przecież, jak informuje Zbigniew Ziobro "najlepszy w naszej ocenie scenariusz dla Polski (...), czyli aby prezydentem RP został pan prezes Jarosław Kaczyński"to jedyna nowość w programie PiS.
Czy Polska od kandydatów na prezydenta oczekuje teraz światłych przemówień, nowych wariantów zatroskanych twarzy, dobrze i czasem do bólu znanych osób... To pytania, na które wyborca da już wkrótce jednoznaczną odpowiedź.
Teraz mamy powódź, teraz trzeba pomagać, wzywa prezes PiS. Czy powódź pomoże prezesowi...
Cytaty za serwisem gazeta.pl
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka