Pewien wielki władca rzekł do swojego syna na pożegnanie, gdy ten wyjeżdżał objąć we władanie jedną z państwowych prowincji:
„Największym bogactwem świata jest rozum.
Największą biedą zaś – głupota.
Najbardziej powinieneś bać się samouwielbienia,
A najbardziej szczycić się – dobrym charakterem.
Wystrzegaj się przyjaźni z głupcami,
bo więcej przyniosą ci szkód niż pożytku.
Omijaj skąpców,
bo będą siedzieć, zamiast ci śpieszyć z pomocą wtedy,
gdy będziesz ich najbardziej potrzebował.
Unikaj też ludzi podłych,
bo sprzedadzą cię przy pierwszej okazji.
I strzeż się kłamców, którzy są jak miraż,
udają, że to co dalekie – jest ci bliskie,
a to co bliskie – oddalają od ciebie.” *
Dlaczego zatem tacy ludzie byli najbliższym otoczeniem władcy? Dlaczego powierzał im najwyższe stanowiska pałacowe i rządowe? Dlaczego ufał im, kochał, współpracował z nimi i doprowadził państwo do rozkwitu? Dlaczego nie stosował się do swoich rad?
Mam pewne wnioski po przemyśleniach. Ale może zainteresowani Goście mają ciekawsze?
*Cytat zaczerpnięty z serialu historycznego Wspaniałe Stulecie, a wypowiedział te słowa sułtan Sulejman Wspaniały do najstarszego syna Mustafy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości