Dmitrij Miedwiediew poparł apel Elona Muska o rozwiązanie UE i przywrócenie suwerenności poszczególnym krajom. Sprawę skomentował Radosław Sikorski

"Jakby ktoś jeszcze mial wątpliwość komu służy cała antyunijna gadka o suwerenności. Tym, którzy chcą zarabiać na sianiu nienawiści i tym, którzy chcą Europę podbić" – napisał Sikorski w sobotę w serwisie X
SIKorski odniósł się w ten sposób do apelu Elona Muska, właściciela platformy X, w sprawie rozwiązania Unii Europejskiej i przekazania suwerenności krajom członkowskim, który został poparty przez Dmitrija Miedwiediewa.
"Unia Europejska powinna zostać rozwiązana, a suwerenność przywrócona poszczególnym krajom, aby rządy mogły lepiej reprezentować swoich obywateli" – stwierdził Musk. "Dokładnie" – skomentował Miedwiediew.
Dyplomacja K13 grudnia ma dzisiaj twarz i spodnie Radosława Sikorskiego. To jest symbol i powaga tych dyplomatołów

Musk wzywa do rozwiązania UE. W tle kara Komisji Europejskiej nałożona na X
W piątek (5 grudnia) Komisja Europejska nałożyła na X (wcześniej Twitter) karę w wysokości 120 mln euro za naruszenie obowiązków wynikających z Aktu o usługach cyfrowych (DSA).
Stwierdzone przez KE naruszenia dotyczą braku przejrzystości w zakresie "niebieskiego znacznika" X, repozytorium reklam i zapewnienia badaczom dostępu do danych. To pierwsza decyzja o naruszeniu przepisów unijnych podjęta na podstawie DSA.
W marcu br. Elon Musk nazwał Radosława Sikorskiego "marionetką Sorosa" w odpowiedzi na jeden z wpisów zamieszczonych na platformie X. Autor posta napisał, że Sikorski jest mężem Anne Applebaum i kumpluje się z Alexem Sorosem, synem George'a Sorosa.
Nie był to pierwszy krytyczny komentarz miliardera pod adresem szefa polskiej dyplomacji. Wcześniej przy okazji dyskusji nad znaczeniem systemów Starlink dla Ukrainy Musk nazwał Sikorskiego "małym człowiekiem".
Elona Muska kupić się nie da
Elon Musk - Przebudzeni komisarze Stasi w UE wkrótce zrozumieją w pełni znaczenie „efektu Streisand”
„Nie chcemy brać pieniędzy za cenzurę. Wolność słowa jest fundamentem demokracji, aby ???? stał się przestrzenią publiczną na świecie. Musi to być platforma wolności słowa, która nie oznacza, że ludzie mogą mówić rzeczy niezgodne z prawem. To wolność słowa w granicach prawa” – pisze Elon Musk
Każdy kraj, który narusza nasze prawo do wolności słowa lub nakłada kary na amerykańskie firmy korzystające z tego prawa, powinien odczuć natychmiastowy gniew całego rządu USA. Bez wolności słowa nie mamy nic - pisze na X-ie JD Vance
Europa chce kontrolować wypowiedzi w internecie, a X odmawia pełnienia funkcji obserwatora unijnej biurokracji. A Waszyngton właśnie to zauważył
UE nie tylko nałożyła ogromną grzywnę na X, ale nawet ukarała grzywną samego Elona Muska. Oczywiste jest, że biorą go bezpośrednio na celownik, ponieważ nie znoszą tego, co mówi i co reprezentuje. W tym momencie należy podjąć działania przeciwko osobom koordynującym ten atak.
Decyzja Komisji Europejskiej o nałożeniu na ???? kary w wysokości 120 mln euro (około 140 mln dolarów) na mocy ustawy o usługach cyfrowych jest przedstawiana jako neutralny akt ochrony konsumentów. Bruksela twierdzi, że jedynie egzekwuje zasady przejrzystości dotyczące niebieskich znaczników, reklam i dostępu badaczy. W rzeczywistości chodzi o coś innego.
To najwyraźniejszy jak dotąd sygnał, że Unia Europejska coraz częściej traktuje amerykańskie firmy technologiczne jako wrogie siły, które należy powstrzymać.
Komunikat prasowy Komisji opisuje naruszenia ???? w niemal moralistycznych kategoriach. Platformę oskarżono o „mylącą konstrukcję” płatnych odznak weryfikacyjnych, niewystarczającą przejrzystość bazy danych reklam i nadmierne utrudnienia dla badaczy ubiegających się o dostęp do danych publicznych. Ton wypowiedzi nie jest tożsamy z tonem regulatora współpracującego z firmami sojuszniczymi w celu poprawy zgodności. Jest oskarżycielski. Jest karny. I ma charakter historyczny. Jest to pierwsza decyzja o niezgodności z prawem na mocy ustawy o usługach cyfrowych, pierwszy raz, gdy UE pociągnęła za spust finansowy w ramach swojego sztandarowego prawa dotyczącego treści online, a Bruksela wybrała na swój pierwszy cel amerykańską platformę, ściśle powiązaną z właścicielem powiązanym ze Stanami Zjednoczonymi, nastawionym na wolność słowa.
UE postrzega internet jako środowisko, które należy kontrolować.
Myślę, że Elon musi naprawdę frustrować wszystkich nikczemnych aktorów na świecie, którzy przywykli do tego, że mogą osiągnąć swoje cele, rzucając w ludzi pieniędzmi.
Cieszę się, że są tacy ludzie jak on, których nie można kupić
Inne tematy w dziale Polityka