Helena T. Helena T.
1402
BLOG

Świąteczna geografia salonu24

Helena T. Helena T. Rozmaitości Obserwuj notkę 83

 

Po co właściwie pisze się bloga?

Moja odpowiedź na to pytanie na dziś brzmi: - Jeszcze tak do końca nie wiem.
Poniżej spróbuję zamieścić przyczynek do odpowiedzi.
…………………………………………………………………………………….
 
Ostatnio, kiedy zamieściłam notkę na moim blogu w S24, zdarzyło mi się usiąść z kawą na kanapie, niby przed telewizorem, ale z laptopem ustawionym na mapkę pokazującą ruch internetowy na blogu.
 
W pokoju świeciła się tylko jedna mała lampka, więc dobrze było widać, jak na mapie po kolei rozświetlają się światełka miast i krajów, w których ktoś wszedł na S24 i właśnie sprawdza, co tam znów wrzuciłam.
 
(http://imaginepeace.com/wp-content/uploads/2011/01/IMAGINEPEACE2010.png)
 
Najpierw zaświeciło się kilka światełek w Polsce: Warszawa, Poznań, Wrocław, ale zaraz potem Konstancin-Jeziorna i Zabrze. Następnie USA, Niemcy i Wielka Brytania. A potem kolejne kraje.  Patrzyłam na te pulsujące w rytmie serca światełka (kiedy ktoś jest online, pulsują…) i rozmyślałam o tym, kto tam właściwie jest, po drugiej stronie...
 
W Warszawie może  ktoś utknął na dłużej w pracy i właśnie robi sobie przerwę na poczytanie S24? Szef niedawno powiedział mu, że firma gwarantuje zatrudnienie tylko do lutego, więc niech zacznie się rozglądać powoli za czymś nowym. Żonie powie o tym dopiero po Świętach, po co psuć jej nastrój. O czym marzy? O naszej małej stabilizacji... W Poznaniu czyta urzędnik miejski, jest już po pracy, na obiad kupił sobie ruskie pierogi na wagę w sklepie na dole i właśnie je zjada, uważając żeby nie zachlapać klawiatury. A marzy? O tym, żeby był ktoś, kto będzie miał pretensje o jego przesiadywanie przed komputerem i zachlapaną klawiaturę. We Wrocławiu czyta działaczka organizacji pozarządowej, dziś cały dzień odpoczywa po wczorajszej podróży z prezentami dla dzieci z kilku rodzinnych domów dziecka. I marzy – o własnym dziecku…
 
W Konstancinie i Zabrzu czytają emeryci. Ten czytający z Konstancina przebywa w sanatorium; tydzień przed wyjazdem upewnił się telefonicznie, czy w ośrodku jest internet, okazało się, że jest, ale w tylko sali integracyjnej, a nie w pokojach. Dlatego nie może - tak jak lubi - napisać tuż przed zaśnięciem kilku dosadnych komentarzy, a niech im w pięty pójdzie! W Zabrzu czyta młody emeryt, nudzi się, właściwie mógłby jeszcze pracować, ale niby gdzie? Obaj marzą o szóstce w Lotto. Co by zrobili, gdyby padła? Próbowaliby odwracać czas.
 
Szybko pojawiają się światełka z USA. Najpierw oczywiście polskie Chicago, Illinois. To emigrantka jeszcze z lat 70-tych, prowadzi z mężem piekarnię. Udało im się w Stanach jakoś urządzić, ale nigdy  nie poczuła się tam tak do końca u siebie. O czym marzy? O smaku ogórków kiszonych, takich z łodygami kopru i z czosnkiem. Następnie Mountain View, California – piękna nazwa miasta, jedna z moich ulubionych spośród tych, które się pojawiają na mapce. Próbuję sobie wyobrazić ten widok gór, który wymagał aż upamiętnienia w nazwie miasta. Kto stamtąd może czytać S24? Programista, po trzydziestce. W Polsce nie znalazłby pracy w tak nowoczesnych technologiach. Obecnie kieruje już zespołem (poza nim samym to wyłącznie Azjaci), można  powiedzieć, że zrobił karierę. Marzy o własnej firmie, którą założy po powrocie. Jeśli wróci…
 
W międzyczasie na mapie pojawiają się światełka z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Z Niemiec pierwsze jest światełko Munich, Bayern. To nauczycielka z Jeleniej Góry, pracuje obecnie jako opiekunka starszej pani przykutej do łóżka. Praca nie jest może lekka, ale wynagrodzenie - wyższe niż w polskiej szkole plus wikt i opierunek. O czym marzy? O Świętach w domu. Z Wielkiej Brytanii zaś najszybciej rozświetla się Glasgow City. Przy komputerze – młoda dziewczyna, w wynajętym wspólnie ze znajomymi małym mieszkaniu czeka na powrót chłopaka z pracy. Chcą zarobić na własne lokum. Marzą o trzech pokojach…
 
Pojawiają się światełka w różnych częściach globu. Z Kanady widać kolejną piękną nazwę miasta Peace River, Alberta, daleko na północy. Taka Peace River (Rzeka Pokoju) przydałaby się nam teraz w Polsce. Z Peace River pisze sędzia polskiego pochodzenia,  czyta S24, aby mieć kontakt z językiem polskim.
W Hiszpanii świeci się światełko Santa Cruz De Tenerife, Canarias (turyści), w Arabii Saudyjskiej – Riyadh, Ar Riyad (inżynier na kontrakcie), z Brazylii – Itabuna, Bahia (poszukiwacz przygód), z Chin – Beijing, Beijing Area (pilot LOTu), i wiele wiele innych…
…………………………………………………………………………………….
 
Drodzy Państwo, spotkaliśmy się tutaj, w salonie24. Inaczej zapewne trudno byłoby się nam spotkać i porozmawiać. Nie musimy mieć podobnych poglądów na temat polityki, kultury czy edukacji i nie musimy się zawsze ze sobą zgadzać. Ważne, żebyśmy mimo to umieli ze sobą rozmawiać.
 
Wśród różnych kontaktów z Wami w salonie24, odezwało się do mnie w poczcie wewnętrznej m.in. dwóch panów o mocno prawicowych poglądach, w obu przypadkach wywiązała się z tego krótka korespondencja. Po opublikowaniu mojej notki nt. „resortowych dzieci”, krytycznej wobec poglądów dr Targalskiego, obaj moi korespondenci zareagowali. Jeden napisał mi obraźliwego maila, że nie będzie się więcej kontaktował z osobami mojego „pochodzenia/konduity”. Drugi napisał piękny list, w którym pomaga mi zrozumieć działanie salonu24, gdzie jestem wciąż jednak neofitką (choć żarliwą). W liście tym napomyka o różnicach w naszych poglądach, jako punkcie wyjścia do rozmowy. Dziękuję, Panie W.

Przeszłość naszego kraju pokazała nam już kilka razy, że jeśli nie będziemy ze sobą rozmawiać, stracą obie strony sporu. Wiemy o tym dobrze od dawna, mamy nawet na to odpowiednie przysłowie.
 
W salonie24 podoba mi się właśnie to, że próbuje on łączyć, a nie dzielić.
 
Państwu zaś, moim Gościom, dziękuję i życzę Wam spełnienia Waszych marzeń, tych prawdziwych, które kryją się gdzieś tam, za zapalającymi się na mapie światełkami.
 
Wesołych Świąt,
 
HT
 
 
 
Helena T.
O mnie Helena T.

` ` .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (83)

Inne tematy w dziale Rozmaitości