Episkopat polski jest w znacznym stopniu za PiS czyli za Dudą. Daje temu wyraz np. wydawane przez archidiecezję warszawsko-praską tygodnik "Idziemy", pisząc, że "zdarzają się cuda". Chodzi tu o wybór Andrzeja Dudy na urząd Prezydenta RP.
Czy biskup - następca apostołów - może być aż tak stronniczy? Czyż nie powinien stać ponad podziałami politycznymi?
Wielu biskupów uważa, że Kościół i Polska są poważnie zagrożone przez współczesną cywilizację, że PO tego nie widzi, nie chce widzieć, a nawet temu sprzyja. Wniosek wyciągają biskupi taki, że skoro chodzi o fundamentalne sprawy, to trzeba otwarcie się przeciwstawiać takim formacjom jak PO. W gruncie rzeczy stoimy, wedle biskupów, przed zagrożeniem takim, przed jakim staliśmy za czasów nazizmu czy komunizmu. Wybór powinien być jednoznaczny: zło trzeba zwalczać.
Można jednak zgoła inaczej do tej kwestii podchodzić, uważając, że wszyscy jesteśmy w jednym tyglu. PiS, choć gromko ogłasza się obrońcą fundamentalnych wartości , nie jest święty. Wcale nie jest oczywiste, że PiS niesie prawdę a PO - kłamstwo. Kłamstwo natomiast było istotą komunizmu. Kłamstwo było istotą nazizmu. Kłamstwo najgłębsze - ontologiczne.
Żyjemy w czasach głebokich zmian cywilizacyjnych, w których wszyscy jesteśmy pogrążeni. I PO i PiS. Utrata "wartosci" jest niewątpliwie wielkim zagrożeniem. Niemniej, słowo "wartosci" stawiam w cudzysłowie, bo w nim jest fałsz. Jeśli przyjąć, że nasza cywilizacja jest poważnie zagrożona, to potrzebujemy Jezusa Chrystusa a Jezus Chrystus jest Osobą - nie "wartoscią". Na nic się nie zda PiS, choćby gromko bronił "wartości chrześcijańskich". Potrzebujemy Kościoła - Koscioła w naszych sercach. A taki Kościół jest ponad polityką.
