Mija tydzień od rozpoczęcia zbrojnego konfliktu pomiędzy Gruzją a Rosją o faktyczną kontrolę nad dwiema zbuntowanymi gruzińskimi prowincjami. Dużo za wcześnie jeszcze na oceny i ostateczne wyciąganie wniosków, gdyż poza napięciem militarnym, istniejącym pomimo teoretycznego zawieszenia walk, iskrzenie na szczeblu politycznym wcale nie wydaje się zmniejszać. Wnioski końcowe z konfliktu Rosja - Gruzja nie będą być może aż tak zaskakujące ani kontrowersyjne (zapewne z kilkoma wyjątkami), jednak dużo ciekawszy wydaje się front Rosja - reszta świata. Uważam, że na możliwość pełnowartościowej oceny skutków tego drugiego konfliktu będziemy musieli poczekać jeszcze co najmniej kilkanaście tygodni. Trudno jednak odmówić sobie przyjemności stworzenia choćby przyczynku do późniejszej dyskusji w tym temacie.
Niemalże od samego początku walk przeważają głosy polityków i komentatorów oceniające gruzińską decyzję o rozpoczęciu działań zbrojnych jako wielki błąd. Czy Michaił Saakaszwili po licznych, inicjowanych przez Rosję, zaczepkach faktycznie dał się sprowokować? Trudno jest w tej chwili odpowiedzieć jednoznacznie. Z pewnością musiał wiedzieć o koncentracji rosyjskich sił w tamtym regionie. Czy liczył na fakt, że rosyjski prezydent i premier przebywając poza Moskwą nie podejmą decyzji o interwencji militarnej? Z pewnością nie. Byłoby to skrajną naiwnością. W dzisiejszych czasach świat nie tylko jest płaski (jak przekonuje nas Thomas Friedman), ale dzięki łączności elektronicznej jest też mniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Saakaszwili zapewne zakładał, że interwencji Rosji nie będzie, jednak nie mógł sądzić że powstrzyma ją wyłącznie urlop Dmitrija Miedwiediewa lub wyjazd Władimira Putina do Pekinu.(..).Nie chcę tutaj roztrząsać teorii mówiącej o rzekomym doprowadzeniu do konfliktu rosyjsko – gruzińskiego przez administrację USA w celu zwiększenia poparcia dla Johna McCaine’a (bohater czasów zimnej wojny kontra nieopierzony młokos bez doświadczenia). Czasy takich „numerów” w wykonaniu Amerykanów chyba już minęły. A przynajmniej chcę w to wierzyć.
Autor : Maciej Bil, cała treść artykułu na stronach internetowych Instytutu Badań i Analiz Politologicznych
Analityk obszaru postradzieckiego, europejskie rynki energetyczne, polski system polityczny. Współpracuje z Fundacją Instytut Badań i Analiz Politologicznych w obszarze analiz i publikacji politologicznych. Charakteryzuje się brakiem nieufności do pracy nie narzucanej zewnętrznie. Opinie prezentowane na tym blogu są tylko i wyłącznie poglądami autora.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka