T.W T.W
50
BLOG

Igrzyska Olimpijskie 2008 - barbarzyńcy brukają ideę. Publicysty

T.W T.W Polityka Obserwuj notkę 0

Przyznanie przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski zaszczytu przygotowania i poprowadzenia Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku Chinom od początku budziło kontrowersje i uznawane było za decyzję o podłożu stricte politycznym. Jednak to nie Chiny zapewniły tegorocznej olimpiadzie wpis do historii z ogromnym wyróżnieniem (in minus).

Chiny Ludowe organizują igrzyska
Komunistyczne Chiny mające na sumieniu krwawe stłumienie demonstracji studenckich i wydarzenia na placu Tiananmen w 1989 roku, stosowanie represji wobec dysydentów, prowadzenie obozów pracy dla więźniów politycznych, prowadzenie zbrodniczego programu kontroli urodzin (przymuszanie do aborcji i sterylizacji), a wreszcie okupację Tybetu były oceniane jako kandydat delikatnie mówiąc kontrowersyjny. Prawdopodobnie o decyzji przyznania Chinom Igrzysk Olimpijskich zdecydował m.in. pogląd o potencjalnie pozytywnym wpływie na przemiany w Chinach jaki może przynieść przeprowadzenie w Pekinie tego największego na świecie święta sportu. Chiny ostatecznie otrzymały igrzyska i nie zawiodły w oczekiwaniach na skandal. Brutalne stłumienie zamieszek w Tybecie w okresie przygotowań wzbudziło dyskusję, co do postawy jaką powinni zaprezentować światowi przywódcy i olimpijscy sportowcy.

Pokojowa rywalizacja
Współczesne igrzyska olimpijskie odwołują się w swojej formule i idei do tych starożytnych. Na pierwszym miejscu stawia się uczciwą rywalizację pomiędzy zawodnikami, która ma przebiegać pod okiem bezstronnych sędziów. Zwycięzcy dekorowani są zgodnie z tradycją grecką wieńcami z gałęzi oliwnych. Grecy przestrzegali także, jeszcze jednej ważnej zasady. Otóż na pewien czas przed igrzyskami, oraz w ich trakcie ogłaszano panowanie tzw. bożego pokoju, co zobowiązywało wszystkich uczestników olimpiady do zaprzestania działań wojennych na ten czas. Warto zauważyć, że jednym z symboli współczesnej olimpiady jest śnieżnobiały gołąb, który jest ogólnoświatowym znakiem pokoju i współpracy. Można oczekiwać, że także współcześnie czas ogólnoświatowej pokojowej rywalizacji sportowej to równocześnie czas powstrzymania się od prowadzenia wojen. Jest to nie tylko idea abstrakcyjna, ale także czysto praktyczna. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby nastrój pokojowego współzawodnictwa opartego na zasadach fair play był możliwy w przypadku sportowców pochodzących z krajów, które w tym samym momencie prowadzą ze sobą aktywnie wojnę. Przykładem ilustrującym wybuchowy potencjał takiej sytuacji niech będzie casus pojedynku węgiersko-rosyjskiego w piłce wodnej na olimpiadzie w 1956 roku, kiedy to pojedynek zakończył się krwawą bijatyką.
Tymczasem wbrew najśmielszym oczekiwaniom jedno z wielkich państw aspirujące do odzyskania pozycji supermocarstwa złamało tę świętą zasadę olimpijską wywodzącą się jeszcze z czasów starożytnych greków.

Autor :  Marcin Rafałowicz, pełna treść artykułu w Instytucie Badań i Analiz Politologicznych.

T.W
O mnie T.W

Analityk obszaru postradzieckiego, europejskie rynki energetyczne, polski system polityczny. Współpracuje z Fundacją Instytut Badań i Analiz Politologicznych w obszarze analiz i publikacji politologicznych. Charakteryzuje się brakiem nieufności do pracy nie narzucanej zewnętrznie. Opinie prezentowane na tym blogu są tylko i wyłącznie poglądami autora.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka