Imrahil Imrahil
664
BLOG

Lud Polski: Stan wojenny był uzasadniony

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 2

Podobno 47% społeczeństwa uważa, iż wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione. Co więcej, o ile dotychczas liczba zwolenników stanu wojennego spadała, to w ostatnim roku wyjątkowo wzrosła.

Jeśli stan wojenny był uzasadniony, to czym? Interwencją radziecką? Opublikowane już dawno m.in. przez Władimira Bukowskiego (ale także z innych źródeł) dokumenty sowieckie a dziś opublikowane także natowskie jasno wskazują, iż jesienią 1981 r. ZSRR nie zdecydowałoby się na interwencję w Polsce. To Jaruzelski błagał Sowietów o pomoc militarną i jej nie uzyskał. Wojna w Afganistanie i kryzys radzieckiej gospodarki kazały Kremlowi godzić się na powolne uciekanie polskiego satelity.

Jak nie sowiecka interwencja, to może kryzys gospodarczy? Kryzys gospodarczy nie był efektem strajków i warcholskiej działalności Solidarności, jak to głosiła propaganda (a co nie miało miejsca), lecz konsekwencją absurdalnej socjalistycznej ekonomii wspartej bankructwem inwestycji Gierka. Do uratowania gospodarczego PRL nie były potrzebne czołgi, ale reformy gospodarcze na wzór tych, jakie zaczęto wprowadzać w Polsce od końca lat 80.

Jedynym więc uzasadnieniem stanu wojennego było utrzymanie się tow. Jaruzelskiego u władzy. Nie wpadł on jeszcze na to, że zamiast wysyłać czołgi można się z opozycją dogadać, zwłaszcza z tą jej częścią, której nie zależało szczególnie na Polsce wolnej i niepodległej a jedynie pragnęli socjalizmu z ludzką twarzą w ramach niezmiennych konfiguracji politycznych (albo też po prostu – Polski komunistycznej, tylko że ze swoim udziałem przy władzy). Stan wojenny potrzebny był komunistom do utrzymania zniewolenia Polski i wzmocnienia zależności Polski od ZSRR. Jaruzelski był przez radzieckich towarzyszy wielokrotnie zachęcany do wprowadzenia stanu wojennego i za to – co ostatnio przypomniał Radosław Sikorski – dostał Order Lenina (pierwszy dostał za interwencję w Czechosłowacji – ot, klasyczny przykład polskiego bohatera).

Zastanawia to, że po raz pierwszy od wielu lat liczba zwolenników stanu wojennego rośnie. Świadczy to o tym, iż działania mające na celu relatywizację okresu PRL przynoszą powodzenie. Zaproszenie Jaruzelskiego na posiedzenie RBN, poparcie dla Rosatiego czy Cimoszewicza udzielone przez Platformę to dobre tego przykłady. Jaką doskonałą ilustracją była przegrana w Warszawie wielkiego człowieka i wybitnego opozycjonisty – Zbigniewa Romaszewskiego, z komunistycznym aparatczykiem Markiem Borowskim, tylko dlatego, że ten ostatni otrzymał wsparcie PO. I jak przykre było to, że wywodząca się z „Solidarności” PO wolała poprzeć jego niż bojownika o prawa człowieka, który miał tego pecha, że związany był z PiS. Nienawiść do PiS okazała się ważniejsza.

Platformie Obywatelskiej nie zależy na pełnej pamięci o komunizmie a jedynie o promowaniu wybranych jej fragmentów koniecznych dla celów marketingowych (jak promowanie ostatnio Wałęsy przez te same osoby, które wcześniej najbardziej się z niego wyśmiewały). Do tego dochodzi postawa samego Wałęsy broniącego Jaruzelskiego na procesie Grudnia’70, tak jak wcześniej płaszczącego się przed generałem z prośbą o wydanie mu świadectwa moralności.

Wydawałoby się, ze decyzja wydania wojny własnemu narodowi, zdławienia pokojowego ruchu mającego na celu odnowę Polski i przywrócenie godności jej mieszkańcom, wobec braku jakichkolwiek obiektywnych niebezpieczeństw zasługuje na jednoznaczne potępienie. Tak nie jest. Szkoda, że przeprowadzone badania nie wskazują, dlaczego.

Może wina jednak leży i w samej „Solidarności”. Zarówno w traktowaniu komunistycznego reżimu jako legalnych władz Polski, jak i w owej „samoograniczającej się” rewolucji, która nakazywała (ze wsparciem komunistycznych manipulatorów) wycofać się chociażby ze strajku generalnego po Wydarzeniach Bydgoskich, bez żadnych ustępstw ze strony władzy. To wszystko, razem z negocjacjami Kuronia, Okrągłym Stołem, Magdalenką i „wzmacnianiem lewej nogi” doprowadziło do legitymizacji komunistycznego reżimu i relatywizacji zła. Sowiecka marionetka – Jaruzelski, którego największymi sukcesami byłą inwigilacja własnych kolegów, czystki antysemickie, najazd na Czechosłowację i stan wojenny (wszystko w wyłącznym interesie Moskwy) – stał się postacią tragiczną, jeśli nie autorytetem i bohaterem.

O 16 miesiącach „Solidarności” Jan Krzysztof Kelus pisał m.in.

 

Tak bez miejskiej partyzantki
z dynamitu prohibicją,
wciąż próbując dojść swych racji
papierową amunicją

może będą z nasz szydzili,
ci teraz dzisiaj kończą szkoły
zamiast krzyczeć prawdę w oczy,
z oczu zrobią oczodoły

maturzyści mi mówili,
że to mógł wymyślić Haszek
żeby słowem czołgi wabić,
albo słowem czołgi straszyć

(Piosenka patetyczna)


Ale czy właśnie taka postawa nie powoduje, że dziś prawda przegrywa? Bo trzeba mówić
tak, tak, nie, nie”, a to nie da się pogodzić z tak sławionym kompromisem i rzekomą odpowiedzialnością.

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka