Imrahil Imrahil
1234
BLOG

O Boskim pochodzeniu władzy

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 4

 

Przekonanie o tym, iż władza pochodzi od Boga zostało powszechnie wyśmiane w naszych, jakże światłych czasach. Dokonano tego już w oświeceniu, gdy wyjaśniono, iż cytując Mickiewiczowskiego bohatera – „rząd umową się tworzy, nie pochodząc, jak mylnie sądzą, z woli Bożej”. Dzisiaj także większość katolików jest zapewne przekonana, iż pogląd o tym, że władza pochodzi od Boga jest wyrazem przesądu i zacofania.

W świadomości powszechnej koncepcja boskiego pochodzenia władzy łączy się z poglądem o nieomylności władcy i konieczności bezwzględnego mu się podporządkowania. W opinii ogólnej, kto głosi, że władza pochodzi od Boga ten jest zwolennikiem autokratycznej, niekontrolowanej przez nikogo i nieodpowiedzialnej władzy.

Oba te zapatrywania są błędne.

Dla Chrześcijanina punktem wyjścia powinny być słowa Chrystusa skierowane do Piłata: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19,11). Trzeba zdać sobie sprawę, iż wobec ludzi, którzy w sensie transcendentnym i duchowym są sobie równi, wywyższenie jednego spośród nich, danie mu prawa do decydowaniu o losach innych jest rzeczą nie do pomyślenia. Władza, jako wiążący wpływ na innych – równych sobie – ludzi nie da się wyjaśnić naturą człowieka. Jest to partycypacja w Boskości. Jest to udział w wykonywaniu prerogatyw Bożych. Jak to zgrabnie ujął pewien kapitan z „Biesów” Dostojewskiego: „jeśli Boga nie ma, to co ja jestem za kapitan?”. Jakież ma prawo jeden człowiek do decydowaniu o życiu, wolności, własności czy szczęściu inne osoby? Skąd wynika jego uprawnienie do żądania posłuchu? Nad człowiekiem jest tylko Bóg.

Opór wobec tego poglądu wynika z faktu, iż to wszakże nie Bóg kreuje władcę. Co więcej, jak odnieść się do władców jawnie antychrześcijańskich czy antyreligijnych? Jak pogodzić Boskie pochodzenie władzy, ze zbrodniami i niesprawiedliwościami rządzących? Nie jest to jednak argument zasadny. Od Boga pochodzi władza, a nie ten konkretny władca. Niezależnie jak zostanie on wykreowany – legalnie bądź nie – jego kompetencja będzie wynikać z kompetencji Boga. My wybieramy władcę, ale jego uprawnienia nie biorą się z nas. Dlatego też każdy, kto ma władzę, czerpie z Boskości, nawet jeśli wykonuje ją źle. To, że pochodzi od Boga nie oznacza, że Bóg wybrał konkretnego władcę, oraz że obdarzył do talentami i cnotami. To jest przedmiot łaski, o która i rządzący i rządzeni winni się modlić.

Z tym zagadnieniem łączy się kwestia odpowiedzialności władzy. Myli się ten, kto twierdzi, że z Boskiej sankcji władzy wynika niemożność kontroli czy sprzeciwu wobec władcy. Przeciwnie, wynika z tego, iż władza nie jest przywilejem a obowiązkiem i ciężarem. Władca może się sprzeniewierzyć swoim obowiązkom. Skoro władza pochodzi od Boga, władca winien postępować zgodnie z nauką Chrystusa. Winien, ale nie musi. Tyle że z tego zda później sprawozdanie przez Bogiem. Władza Hitlera i Stalina pochodziła od Boga, ale nie oznacza to, iż ich działania były zgodne z Boskim planem. Władca nie traci bowiem wolnej woli. Otrzymał więcej od innych, ale wszakże „komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12, 48).

Przekonanie o Boskim pochodzeniu władzy ma zatem mniejsze znaczenie dla poddanych tej władzy. Tak czy inaczej mają się tej władzy podporządkować, chyba że będzie to władza nielegalna lub sprzeniewierzy się swoim zadaniom (i wtedy uzyskają prawo oporu). Ale pogląd ten ma kluczowe znaczenie dla tych, co mają władzę. Nie tylko dla władców sensu stricto, ale dla wszystkich, którym dano wpływ na innych - tak ministrom, jak i nauczycielom, tak policjantom, jak i wykładowcom. Bo to oni winni pamiętać, że to, co czynią, czynią wypełniając Boże kompetencje, korzystając z Bożych uprawnień. I jeśli ich nadużyją to nie tylko przed ludźmi, ale i przed Bogiem odpowiadać będą.

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka