Sprawa Olewnika, czy jest w końcu jakiś układ?

Każdy chyba już słyszeli o sprawie Olewnika. Jeżeli przestudiujemy same porwanie, to brzmi to jak scenariusz horroru, chociaż, nie wiem czy ktokolwiek zechciałby zrobić taki film z napisem "w całości oparty na wydarzeniach autentycznych". To brzmi za bardzo strasznie, nawet jak na taśmę filmową. Jaką straszną tragedię musiała przeżywać rodzina zamordowanego? A jak teraz się czując widząc że w sprawie ich syna i brata ktoś celowo zaciera ślady i dąży do nieukarania winnych?

Dzisiaj, po Polscę rozniosła się kolejna nowina. Rok temu akurat w pokoju gdzie były trzymane dowody i dokumenty wylała rura kanalizacyjna niszcząc niektóre dokumenty. Znowu...

Czy to przypadek że po raz kolejny dziwny traf przytrafia się właśnie w stosunku do nich? Trzeba więc zadać sobie pytanie: czy to seria niezwiązanych ze sobą zbiegów okoliczności, czy może celowe działanie "tych". Ja nie wierze w przypadek. A szczególnie w serie i to bardzo niezwykłych.

Zmieniali się ministrowie, media grzmiały, sejm powoła komisję, i czy coś się zmieni? Czy usłyszymy w końcu kto jest winny tak makabrycznej zbrodni? A może po prostu dostaniemy cyniczną odpowiedź jak z afery Rywina że "nie dało się znaleźć grupy trzymającej władze". Coś w tym naszym sądownictwie jest, że często sprawy z pierwszych stron gazet nie do końca są  wyjaśniane, albo karmieni jesteśmy kłamstwami (Czy ktokolwiek wierzy że zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki to samowolne działanie Piotrowskiego? Kpina!)! Oj... Ja już w sprawiedliwość nie wierze...

Może więc pan Kaczyński miał rację mówiąc że jednak istnieją jakieś układy które nas otaczają i okłamują!