Dziś minister Boni zachęca do „turbodoładowania”. Rozumie przez to usatysfakcjonowanie obywateli. Wszystkich obywateli – także tych, do tej pory wykluczanych, jak na przykład starszych ludzi pogardliwie nazwanych przez Donalda Fałszywego „Moherowymi beretami”.

Podstawą takiego państwa ma być poszanowanie prawa. Może zbyt dużo sobie obiecuję, gdyż M. Boni ujął to tak: „Nie wolno łamać prawa”. Ale to i tak wielki postęp, gdyż do tej pory knuto nie tylko na cmentarzach, jak oszwabić słabych i bezbronnych.

A co z obywatelami u władzy, którzy wyzuci z człowieczeństwa, zło czynili Polsce i mnożyli rzesze ludzi wykluczonych? Przecież oni dorobili się kroci na krzywdzie Polaków, a teraz dobrotliwy Boni zachęca do turbodoładowania. I już będzie wszystko w porządku. Ci, którzy się „uwłaszczyli” na pewno będą niedościgli.

Do tej pory są aktualne nauki św. pamięci błogosławionego Jana Pawła II. A ten świątobliwy mąż czerpał swoje poglądy z Biblii św. – elementarza chrześcijan. I właśnie w biblii jest wskazówka, co należy uczynić, by to „turbodoładowanie” w słowach M. Boniego „ciałem się stało”. Są to słowa samego Pana Jezusa:

„… A Zacheusz wstał i rzekł do Pana: ‘Oto połowę mego mienia, Panie, daję biednym, a cokolwiek od kogoś wymusiłem fałszywym oskarżeniem, zwracam poczwórnie’. Na to Pan rzekł do niego: ‘Dzisiaj wybawienie przyszło do tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Bo Syn Człowieczy przyszedł odszukać i wybawić to, co zaginęło’”. (Łukasza 19: 1-10).

Tak postępują dzieci Boga. Ale biblia wspomina również o dzieciach Diabła, którzy są na tyle chciwi, że nawet nie pomyślą o zadośćuczynieniu. A bez okazania skruchy i wynagrodzenia krzywd nie można oczekiwać przebaczenia.