Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
2911
BLOG

WojnaPutina - trochę nudnej lecz pouczającej statystyki

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 65

Podczas gdy kruche zawieszenie broni w Donbasie trwa, wojna gospodarcza między Zachodem i Ukrainą a Rosją nabiera rozmachu. Ogłoszone przez Unię a następnie Stany sankcje dotyczą przede wszystkim sektora energetycznego i wielkich rosyjskich koncernów takich jak Gazprom czy Rosneft. Nie będę one mogły otrzymywać kredytowania z banków zachodnich, co przy ich finansowych problemach (mimo ogromnych zysków) jest ogromnym ograniczeniem. Sam Rosneft potrzebuje ok 40 mlrd $.

Eksport gazu to 9.12% (dane za rok 2012) a ropy to 54%.  Exportu Rosji.  Zachód uderzając w kwestie ropy uderza więc w zasadniczy sektor rosyjskiego eksportu a tym samym rosyjskiej gospodarki.

Jednocześnie spada cena ropy, co może być wzmocnione świadomym działaniem przede wszystkim Amerykanów na rynku energetycznym (m.in. przez wyprzedaż części zapasów). Spadek o 5% oznacza stratę dla rosyjskiego eksportu stratę około 12.5 mlrd. Obecna cena ropy wynosi 98$ za baryłkę i w ciągu trzech miesięcy jest to obniżka ze 115 $. Wedle wiele ekspertów Moskwa nie jest zdolna zamknąć swego budżetu jest cena ropy trzyma się przez nieco dłuższy czas poniżej 90$.

Przypomnijmy, że przewidywany wzrost gospodarczy Rosji na ten rok przewidywany jest na poziomie 0,4 %,  natomiast w roku przyszłym gospodarka rosyjska zmniejszyć się ma o 1.5%. Prognozy te nie brały jednak pod uwagę wprowadzonych sankcji.

Obroty handlowe Rosji z Zachodem wynoszą to 53% rosyjskiego eksportu i mniej więcej tyle samo importu. Dysproporcja w porównaniu z Zachodem widoczna jest jeśli wziąć pod uwagę, że UE eksport do Rosji to zaledwie 7.3% a import to 11.9%. Trzeba dodać, że zmniejszając czy też będąc odcięta od części importu Rosja pozbawia się wyżej przetworzonych dóbr i bardziej i części bardziej zaawansowanych technologii (potrzebnych m.in. w energetyce).

Próba odpowiedzi ze strony Moskwy to ograniczenia w dostawach gazu, czego doświadczyły w ostatnich dniach kraje Unii (w tym Polska i Niemcy). Zachód jest jednak w stanie zastąpić pojawiający się deficyt. Zarazem takie postępowanie Moskwy staje się dla całej Unii poważnym ostrzeżeniem i obala szerokie dotychczas obecne przekonanie, że tam gdzie się handluje nie wkracza polityka. Okazuje się, że Putin gotów jest poświęcić własne interesy ekonomiczne na rzecz celów politycznych (inna rzecz czy jego działania są skuteczne).

Druga część reakcji Moskwy to demonstracyjne przeorientowania się gospodarczo na z Azję. Jest w tym jednak więcej iluzji niż realiów. Eksport do Chin to zaledwie 8.1% (nawiasem mówiąc mniej niż do Holandii). Próba więc przestawienia się na kontakty z Azją to (to znaczy głównie z Chinami) to absolutnie pieśń przyszłości, jeśli w ogóle jest to możliwe. Aby na przykład eksportować ropę i gaz do Chin trzeba najpierw wybudować rurę za około 50 mlrd $. Jedynym realnym skutkiem może być uzależnianie się Rosji od Chin, które posiadają gospodarkę 5-6 razy większą od Rosji.

Putin wyraźnie grał na to, by zbudować grupę państw (BRIC – Brazylia, Russia, India, Chiny), które mogłyby stanowić przeciwwagę dla Zachodu a przede wszystkim dla USA. Podstawę dla takich spekulacji dawał fakt, że procentowy udział gospodarek Zachodu w stosunku do całości gospodarki światowej malał a grupy BRIC rósł. Znów jednak trzeba dokładniej przyjrzeć się liczbom. USA jest absolutnie pierwszym partnerem handlom Chin (19% eksportu chińskiego), gdy tymczasem Rosja jest na dalekiej pozycji z zaledwie 2.8% i nie ma żadnych widoków by mogło się to znacząco zmienić. A w ogóle o BRIC choć mówi się jako o grupie państw (odbywają się międzynarodowe konferencje w takim składzie), to owe państwa nie są połączone żadnymi istotnymi powiązaniami gospodarczo-handlowymi. Rosja więc w jej pojedynku gospodarczym z Zachodem jest osamotniona i nie może liczyć na niczyje znaczące wsparcie.

Zostają jeszcze owe legendarne rosyjskie nagromadzone w okresie ostatniej dekady zasoby. Choć wynoszą one aż 28% rosyjskiego GDP ale tylko tylko ok 500 mlrd, z czego jak się wydaje Putin już część utracił (co najmniej ok 100 mlrd). Jeśli walczy się na tak wielu frontach jak czyni to Moskwa to jest naprawdę nie wiele i zmienia całości obrazu.

Przestawione dane statystyczne są ogólne,  oddają jednak generalne proporcje (nie mówiąc już o zasadniczej sprawie, że gospodarka Zachodu jest 14-16 razy większa od gospodarki Rosji). Dają one obraz gigantycznej dysproporcji między siłą gospodarek Zachodu i Rosji. Pokazują też że plany Putina, by zmienić front i nastawić się na współpracę z Azją są mrzonką, jeśli miałoby to zrównoważyć straty w wojnie gospodarczej w Zachodem.

Próby natomiast  zwrotu ku Azji (nawet jeśli w tej chwili iluzoryczne), których skutkiem byłoby wpadnięcie Moskwy w objęcia Pekinu, mogą nasuwać strategom w Waszyngtonie i Brukseli myśli dość niebezpieczne dla Moskwy. Skoro Rosja przestaje być jakimkolwiek wartościowym partnerem dla Zachodu i wpaść może w objęcia Chin,  najlepiej było aby się rozpadła. Jest przecież ogromnym i w dużym stopniu pozbawionym spójności terytorium, scalonym jedynie mackami niewydolnej biurokracji. Na ostatnie już prawdziwie kolonialne imperium nie ma już miejsca we współczesnym świecie, zwłaszcza jeśli żyje ono mitami swoich dawnych podbojów.

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka