Jaćwing Jaćwing
1179
BLOG

Mazurska klęska PiS

Jaćwing Jaćwing Polityka Obserwuj notkę 9

Pomimo wielu zalet, jakie bezsprzecznie posiada "Prawo i Sprawiedliwość", a także codziennie doznawanej kompletnej klęski koalicji rządzącej, partia Jarosława Kaczyńskiego od 2005 roku nie wygrała żadnych wyborów.  Wśród większości obiektywnie niesprawiedliwych zarzutów wobec PiS i kilku racjonalnych argumentów słusznie obciążających tą formację, bardzo Pomimo wielu zalet, jakie bezsprzecznie posiada "Prawo i Sprawiedliwość", a także kompletnej klęsce koalicji rządzącej, partia Jarosława Kaczyńskiego od 2005 roku nie wygrała żadnych wyborów.  Wśród większości obiektywnie niesprawiedliwych zarzutów wobec PiS i kilku racjonalnych argumentów słusznie obciążających tą formację, bardzo  rzadko mówi się o kondycji jej lokalnych struktur.  Otoczeni nieustanną  medialną nagonkę na PiS i jej lidera,   rzadko kiedy mamy okazję zastanowić się nad kondycją głównej opozycyjnej partii  na najniższym poziomie. Muszę przyznać, że przez długi czas byłem uśpiony przekonaniem, iż  to właśnie tam PiS jest najsilniejsze. Jak jest w rzeczywistości? Rzućmy okiem na najbliższe memu sercu pojaćwieskie rubieże.

Zacznijmy od doboru kadr. Żeby nie zostać posądzonym o nadgorliwość - jeden przykład. Dyrektor biura poselskiego, lider listy PiS do powiatu, a w końcu starosta. Na końcu:  ideowy apostata, moralnie i zawodowo skompromitowany burzliwym rozstaniem z "przyjacielem". Wspomniana osoba nie wzięła się jednak z powietrza, lecz miała wcześniej romans z...lewicą. Podobnie jak jego o kilkadziesiąt lat starszy mecenas, poseł PiS. O (nad)aktywności posła wspominały przy kilku okazjach nawet ogólnopolskie media.

Zerknijmy na oficjalną stronę posła, aby dowiedzieć się, jak wygląda jego słynna aktywność "u źródła".

W dniu 16 stycznia 2009 roku Poseł xxx  przez kilka godzin przebywał w yyy. Zgodnie z planem czasowym, lecz ze względu na remont budynku gminy, w innym miejscu, czyli w budynku Gimnazjum yyy pełnił dyżur poselski, podczas którego głównym tematem było niebezpieczeństwo dla dzieci 6-cio letnich, które zgodnie z planem rządu mają mieć obowiązek uczęszczania do szkoły.

I jeszcze mój ulubiony artykuł:

1 maja 2009 roku w późnych godzinach popołudniowych, wracając z terenowych prac poselskich, xxx, Poseł na Sejm RP, prowadząc samochód, w którym i ja miałem przyjemność jechać, zauważył ładny budynek, a gdy stwierdził, iż jest to leśniczówka, postanowił zatrzymać się i zajrzeć do środka.

Obawiałem się, że to nie wypada. Po otwarciu drzwi przez żonę leśniczego, za chwilę on sam pojawił się, a gdy zauważył Pana Posła, przez chwilę na Jego twarzy zauważyć się dało zdziwienie. Nieco później  wyraźnie widać było radość na twarzach sympatycznych domowników. Gdy poseł zaczął się przedstawiać, z ust Pana Leśniczego padło radosne powitanie słowami: "Znam Pana. Oczywiście, że znam Pana". Gospodarze chętnie rozmawiali, zapraszali do środka. Poseł, jednak  nie skorzystał z zaproszenia by dłużej zabawić w domu leśniczego, nie chciał bowiem naruszać zaplanowanego przez domowników rytmu Ich dnia. Po serdecznym pożegnaniu odjechaliśmy z Panem xxx do zzz.

Piękna literatura dla kogoś, kto nie wie, że pisana jest na poważnie, a nie dla "jaj". Czy osoba z maturą, czytając powyższe teksty na oficjalnej stronie internetowej posła PiS, może z czystym sumieniem zagłosować na jednego z regionalnych liderów tej partii? Prawdziwy sympatyk pewnie skreśli  którąś z pozostałych  osób na liście. Pozwólcie jednak Państwo, iż pozostanę na tym jednym przykładzie i nie będę  pastwił się nad pozostałymi posłami prawicy z mojej rodzinnej Jaćwieży.

Wspomnę za to o sytuacji, z uwagi na swoją nowość, wzmiankowaną jedynie w  tygodniku z jednego z mazurskich miast. Gazeta informuje, iż kampania wyborcza na  burmistrza miasta będzie przypominać kabaret. Pewne zwycięstwo nawet o trzy-cztery długości zapewne odniesie dotychczasowy włodarz miasta, natomiast uwagę  wyborców zwrócił kandydat PiS. Konkretnie kandydat prezesa zarządu okręgowego tej partii, gdyż miejscowe struktury realnie oceniając bardzo wysokie poparcie dotychczasowego burmistrza, zrezygnowały z wystawienia swojego kandydata. Wchodząc jeszcze bardziej w szczegóły, powinienem napisać byłe struktury, gdyż w  proteście przeciwko takiemu traktowaniu 95 proc.(!) członków powiatowego PiS wstąpiło w szeregi marginalnego wcześniej Dobra Wspólnego. W zasadzie ważniejsze od dyktatorskiego sposobu narzucenia decyzji (niezgodnego ze statutem partii!) była jej treść. A konkretnie fakt, że kandydatem została osoba... z sąsiedniej gminy, powszechnie uważana za powiatowego K. Kononowicza. (zachęcam za kilkanaście dni do wygoglowania jakiegoś zdjęcia kandydata-zapewniam, że nawet po  photoshopie warto). 

W sumie z takiego kabaretu cieszyć się mogą jedynie zagożali przeciwny PiS. A także prezes zarządu okręgowego (rekordzista - x4 kandydat PiS na włodarza miasta wojewódzkiego z co raz mniejszym poparciem), który doprowadził do "samowycięcia" nieprzychylnych mu struktur, a także kandydat, chociaż sam pewnie nie wie z czego. Dodam tylko, że partyjną "opiekę" nad opisywanym  powiatem sprawuje wspomniany poseł, który w trosce o pozycję na liście wyborczej w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, odmówił jakiejkolwiek  interwencji w centrali (a ta tradycyjnie na żadne pisma nie odpowiada).  Dla dopełnienia tej komedii, jeszcze element tragiczny. Pełną "złotą wolność" prezes okręgowy uzyskał po... 10 kwietnia, kiedy to  zginął pod Smoleńskiem polityk stanowiący równowagę w tak kontrowersyjnych momentach.

Na pocieszenie wypada mieć przekonanie, że Polacy na PiS patrzą przez pryzmat jej lidera. Bo wątpię, iż naszkicowane przeze mnie sytuacje mają jedynie miejsce na zapomnianych przez centralę pojaćwieskich rubieżach.

Jaćwing
O mnie Jaćwing

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka