Czytałem z bardzo dużym zaciekawieniem notkę Michała Wiśniewskiego (blogera związanego z PO jeszcze podczas wyboró samorządowych, a teraz sympatyka PJN), próbując wyczytać między wierszami, co jako osoba związana z PO proponuje w zamian. Przecież nie PiS czy SLD. Wiśniewski napisał w post scriptum: PJN. Ale czym oni różnią się od Platformy? - chcieli władzy w PiS - dano im kopniaka - stworzyli PJN. Gdzie są w PJN te wielkie idee mające zmienić/naprawić Polskę? Kto ma to zrobić: Poncyliusz, Jakubiak, Kluzik-Rostkowska?
Wydaj mi się po przeczytaniu "spowiedzi" Wiśniewskiego, że może nieświadomie, ale traktuje on PJN jako tratwę ratunkową dla ludzi władzy uciekających z okrętu PO. Nie może patrzeć na większość liderów w centrali, czy dziwnych "załatwiaczy" na niższym poziomie. Na tym tle rzeczywiście PJN może przedstawiać jakąś atrakcyjną wizję, może i ładnie nie pachnie, ale i nie śmierdzi stęchlizną jak PO. Ja widzę ludzi PJN na dole w moim regionie, wiem że Poncyliusz miał możliwość postawienia na lepszych, przewiduję więc, że w PJN w przypadku przejęcia przez nią władzy, szybko poczułby Wiśniewski dookoła znajomy zapach - załatwianych na boku prywatnych interesów i gnijących w szufladach obietnic wyborczych.
Myślałem, że konstatacją notki Wiśniewskiego będzie rozłożenie rąk i stwierdzenie, że ludzie Platformy, pamiętający wzniosłe idee, muszą poczekać na nowe "momentum", poszukać iskry, nowych liderów, wyciszyć się i zrobić rachunek sumienia. Zawiodłem się. Wy po prostu już teraz szukacie nowej drogi do władzy, a przynajmniej szansy chociażby na jej namiastkę.
Inne tematy w dziale Polityka